Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Towary z tej półki musiały ulec przecenie. Natomiast amerykańska wojna z produkowaniem broni jądrowej przez państwa “osi zła" stanowi ciągle istotny element przetargowy. Bush chciał wysondować, czy może liczyć, że Rosja nie zaopatrzy Iranu w paliwo nuklearne. Tymczasem w przeddzień szczytu zapowiedziano w Moskwie podpisanie rosyjsko-irańskiego porozumienia otwierającego tę możliwość. Tu do przeceny nie doszło.
Nie wiadomo, czy prezydenci przecenili towar na ważnej półce “rosyjskie wpływy na obszarze postradzieckim a aksamitne rewolucje wspierane przez USA". Moskwa nie może się pozbierać po wydarzeniach na Ukrainie i obawia się powtórki w innych krajach regionu. Bush w przemówieniu do mieszkańców Bratysławy zadeklarował zainteresowanie zmianą reżimu na Białorusi (rosyjska telewizja państwowa ten wątek pominęła). W komunikatach po rozmowach zabrakło tego tematu, choć pewnie ostro targowano się o zbicie ceny za ten towar.
Pohandlowano też demokracją. Przed szczytem w zachodniej prasie przepowiadano, że Bush upomni się o wolność dla rosyjskiej prasy, o prawa opozycji, o nieprawomyślnych biznesmenów i poniewierane mniejszości narodowe. Pojawiły się nawet głosy, że USA mogą zażądać usunięcia Rosji z G-8. Tymczasem na konferencji prasowej to rosyjscy dziennikarze pouczali amerykańskiego prezydenta, jak ma wyglądać wolność słowa i demokracja. A nazajutrz po szczycie sąd w Houston odrzucił wniosek Jukosu o ogłoszenie bankructwa (co pozwoliłoby wojującej z Kremlem kompanii na ratowanie topniejących pod uderzeniami fiskusa aktywów i unieważnienie sprzedaży jej najważniejszego przedsiębiorstwa wydobywczego). Decyzję sądu oceniono jako polityczną. Ciekawe, co Bush wytargował od Putina w zamian za tę przecenę.
Przecenie uległy stosunki amerykańsko-rosyjskie w ogóle. Starą marynarkę trudno dopasować do nowych spodni. Rozmiary nie te, co kiedyś, choć rosyjski apetyt na mocarstwowość wcale nie jest mniejszy. A rakiety wycelowane są przecież jak dawniej w odwiecznego wroga.