Rodzina na nieprzetartym szlaku

Z badań socjologicznych wynika, że małżeństwo i rodzina wciąż stanowią wartości pożądane. Z drugiej strony statystyki są nieubłagane: coraz więcej ludzi żyje w związkach nieformalnych, rośnie liczba rozwodów, maleje liczba rodzących się dzieci. Udany, trwały związek staje się coraz bardziej nierzeczywistym ideałem. Przesłanie Benedykta XVI z Walencji stanowiło próbę przywrócenia wiary w ten ideał.

17.07.2006

Czyta się kilka minut

fot.KNA-Bild /
fot.KNA-Bild /

Przyjazd Papieża na V Światowe Spotkanie Rodzin był oczekiwany przez media z dużym zainteresowaniem, przede wszystkim ze względu na specyficzną sytuację polityczną w Hiszpanii. Socjalistyczny premier José Luis Zapatero, przez przeforsowanie zmian prawnych ułatwiających aborcję i rozwody, legalizujących związki homoseksualne i ograniczających prawa rodziców do religijnego wychowania dzieci, doprowadził do ostrego konfliktu rządu z hiszpańskim Episkopatem. Spodziewano się, że papieska pielgrzymka siłą rzeczy wpisze się w ten konflikt. Dlatego łagodny ton przemówień Benedykta XVI był zaskoczeniem. Papież wezwał jedynie, by rządzący "zastanowili się nad oczywistym dobrem", jakie dla człowieka i społeczeństwa stanowią harmonijne rodziny. Jedni dostrzegli w tym dyplomatyczny unik, inni słabość, jeszcze inni polityczny pragmatyzm. Tymczasem obie papieskie wypowiedzi - przemówienie podczas sobotniego spotkania z rodzinami oraz homilię z niedzielnej Mszy - należy odczytywać w o wiele szerszym kontekście, charakterystycznym już dla wcześniejszych wypowiedzi Benedykta XVI.

Kontekst ten wyznaczają kulturowe przemiany związane z nowożytnym zwrotem "ku podmiotowi", które nabrały niezwykłego tempa zwłaszcza w XX w. Małżeństwo ze swojej tradycyjnej wielowiekowej formy, wyznaczającej małżonkom sztywne, ściśle określone społecznie role, przekształciło się w związek partnerski, w którym najważniejsza stała się osobowa więź. W ten sposób dotarło do swego podmiotowego źródła, ale utraciło stabilność. Trwałość tradycyjnego małżeństwa ugruntowana była w niezmienności ról przypisywanych kobiecie i mężczyźnie. Ale w gruncie rzeczy małżonkowie żyli "obok siebie", wręcz nie musieli się ze sobą komunikować - każdy wiedział, co do niego należy. W małżeństwie partnerskim dobra komunikacja jest rękojmią związku, a jednocześnie największym wyzwaniem (dlatego w miarę kompetentny poradnik komunikacji międzyosobowej nieraz daje współczesnym małżonkom więcej niż niejeden teologiczny traktat o małżeństwie).

Jeżeli Papież mówi o indywidualizmie i hedonizmie jako o zagrożeniach współczesnego małżeństwa i rodziny, to należy je postrzegać raczej jako symptomy, a nie źródła kryzysu, na który stale narażone są międzyosobowe więzi. Łatwiej jest bowiem zamknąć się w indywidualizmie albo zatrzymać się na samej konsumpcji przyjemności, która "banalizuje stosunki międzyludzkie", niż w trudzie i niepewności wciąż na nowo budować więzi.

Powrót do przeszłości jest jednak niemożliwy i Kościół to zaakceptował. Sobór Watykański II dołożył wszelkich starań, by wypracować teologiczne podstawy zrozumienia na nowo człowieka i związków międzyludzkich. Perspektywa Vaticanum II streszcza się w słynnym sformułowaniu: "Człowiek, będący na ziemi jedynym stworzeniem, którego Bóg chciał ze względu na nie samo, nie może się w pełni odnaleźć inaczej, jak tylko przez szczery dar z siebie samego". Ale akceptacja nowej sytuacji nie przychodzi łatwo. Przykładem, jak trudno jest wyzwolić się z tradycyjnego rozumienia małżeństwa, są kanony 1104 i 1105 nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego (z 1983 r.), umożliwiające zawarcie małżeństwa przez pełnomocnika. Chcący przyjąć w ten sposób sakrament nazwany jest w Kodeksie "zleceniodawcą" - upoważnia on "pełnomocnika", by w jego imieniu wyraził "zgodę małżeńską". "Zgoda" jest tu więc rozumiana bardziej jako akceptacja układu prawnego niż ślubowanie miłości - całoosobowego oddania. Trudno sobie wyobrazić, by takiego aktu można było dokonać, wyręczając się osobami trzecimi.

Przed Kościołem stoją też nowe wyzwania. Przy tradycyjnym statycznym modelu małżeństwa stwierdzanie jego ważności czy nieważności było względnie proste. Wystarczyło ustalić, czy zaistniał uprzedni zamiar, zdolność wypełniania obowiązków i respektowania małżeńskich praw. W przypadku małżeństwa rozumianego jako dynamiczna, wciąż rozwijająca się międzyosobowa więź trudności są niepomiernie większe. Jak mierzyć stopień osobowego oddania? Jakie obiektywne kryteria mogą rozsądzić, że zamiar takiego oddania był obecny od samego początku? Ślubujący sobie miłość nie wiedzą przecież, co ich czeka, nie potrafią przewidzieć, jaki kształt przybierze ich niepowtarzalna więź. W rzeczywistości nigdy nie można z całą pewnością ustalić, że aktualny kształt międzyosobowej relacji jest tym ostatecznym, trwałym i najwłaściwszym. Przy załamaniu się więzi, o co w tak przeżywanym małżeństwie nietrudno, któreś z małżonków może dojść do subiektywnej pewności, że ich związek był pomyłką. Jak w takiej sytuacji chronić jego nierozerwalność?

W XX w. nasza uwaga skupiona była na odkryciu podmiotowości, odkryciu drugiego człowieka i na możliwości budowania rzeczywistej, dającej spełnienie i szczęście podmiotowej relacji. Dzisiaj coraz wyraźniej zdajemy sobie sprawę, że w budowaniu więzi niemożliwa jest zupełna improwizacja. Relacja potrzebuje tworzywa, wzorców, etycznego fundamentu, choćby po to, by ucieleśniana miłość nie przerodziła się w swoje przeciwieństwo.

Benedykt XVI docenia podmiotowość i jej rolę w tworzeniu relacji. W przesłaniu z Walencji mówi, że to właśnie rodzina oparta na "głębokim związku osobowym między mężem i żoną, wspieranym miłością i wzajemnym zrozumieniem", jest najlepszym miejscem dla budzenia się takiej podmiotowości - coraz bardziej świadomej swojej wolności i odpowiedzialności. Wspólnota budowana na małżeństwie tradycyjnym raczej przygotowywała do wypełniania określonych ról społecznych, nie była w pełni zdolna kształtować człowieka.

Papież dostrzega także niebezpieczeństwa. Mówi o złudzeniu "samowystarczalności" - pojmowaniu siebie jako samodzielnego podmiotu, który "radzi sobie sam i sam sobie wystarcza, pomijając związki z innymi i odpowiedzialność za innych". Wskazuje, że w odnajdywaniu własnej tożsamości ważną rolę odgrywa owo dziedzictwo tradycji przechowywane we wspólnocie pokoleń. Istnieje więc potrzeba "wypracowania osobistej syntezy tego, co otrzymujemy, i tego nowego, czego się uczymy, i co każdy i każde pokolenie ma za zadanie zrealizować".

Wsłuchując się w dotychczasowe wypowiedzi Benedykta XVI można zaryzykować twierdzenie, że główne wyzwanie współczesności widzi on właśnie w odnajdywaniu drogi od podmiotowości do wspólnoty, która musi się przecież jakoś ucieleśniać w strukturach, oraz w syntezie tego, co zastane, z tym, co nowego wnosi nasza niepowtarzalna podmiotowość. O tym jest pierwsza papieska encyklika "Deus caritas est". O tym - w odniesieniu do Kościoła - mówią środowe katechezy Benedykta XVI. Kościół jest przecież także wspólnotą, która ma swoją historię i teraźniejszość, i wciąż na nowo rodzi się ze spotkania z Osobą, "nadającą życiu nową perspektywę". Istnieje niebezpieczeństwo, że zrodzona z tego spotkania wiara, bez umiejętności owej syntezy, zamknie się w prywatności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2006