Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tarcza antykryzysowa. Walkę z recesją, która zbliża się do polskiej gospodarki wraz z rozwojem epidemii COVID-19, rząd PiS zaczął od sprawdzonego triku – czyli od znalezienia chwytliwej nazwy dla pakietu przepisów i decyzji mających wzmocnić rodzime firmy. Co zostanie po odwinięciu tych propozycji z propagandowego pozłotka?
Niewiele. Nawet kwota 212 mld zł, którą rząd cisnął opinii publicznej, okazała się po dokładniejszej analizie chaotyczną kompilacją realnej pomocy i stałych wydatków państwa, uzupełnioną o takie kurioza, jak np. szacunki wartości umorzonych kar oraz składek ZUS i podatków, których płatności mogą zostać odroczone. Wypunktowanie tego kuglarstwa przez dziennikarzy nie przeszkodziło jednak minister rozwoju Jadwidze Emilewicz w porównaniu projektu do „helikoptera”, który lata nad Polską rozrzucając miliardy złotych.
Tymczasem w porównaniu z krokami, na jakie zdecydowały się rządy innych krajów, polską odpowiedź na kryzys trudno nazwać adekwatną do skali zagrożenia. Tajwan obniżył podatki obywatelom. Francja zwalnia firmy z opłat komunalnych i z rachunków za prąd. USA wrzucą na rynki finansowe blisko bilion dolarów dla ratowania giełdy, od kondycji której zależą emerytury wielu Amerykanów. Natomiast polski rząd zachowuje się tak, jak gdyby grał na zwłokę, a jego celem był nadal budżet bez deficytu. Przedsiębiorcy skarżą się np., że odroczenie płatności niektórych danin, zamiast ich anulowania, jedynie oddali falę bankructw, bo skumulowane zobowiązania z kilku miesięcy prędzej czy później pociągną firmy na dno.
W pakiecie najbardziej brak jednak rozwiązań stymulujących konsumpcję wewnętrzną, która obok inwestycji i eksportu jest filarem PKB. Pomoc firmom sparaliżowanym przez epidemię i ochrona miejsc pracy to jedno. Ale za tym powinny pójść działania wspierające popyt, np. obniżka podatku PIT, który przecież dostarcza polskiemu budżetowi trzy razy mniej pieniędzy od VAT-u.
Tylko w ten sposób można naprawdę powstrzymać ten kryzys. © ℗