Recepty na europejski uwiąd

23.06.2015

Czyta się kilka minut

Roman Kuźniar / Fot. Kamila Zarembska
Roman Kuźniar / Fot. Kamila Zarembska

KATARZYNA TRACZ: Czy zanik instynktu geopolitycznego w Europie nie oznacza zaniku instynktu samozachowawczego?


ROMAN KUŹNIAR: Europa ma bardzo złe doświadczenia z geopolityką sięgające czasów przedwojennych, kiedy to geopolityka doprowadziła Europę do katastrofy II wojny światowej, a także okresu zimnej wojny. Tyle że wtedy odpowiedzią na geopolitykę stała się integracja europejska – plan Schumana był próbą wykorzenienia złej geopolitycznej tradycji z polityki zagranicznej europejskich mocarstw. Uboczny skutek tych decyzji ujawnił się dopiero później, kiedy okazało się, że w stosunkach zewnętrznych zabrakło pierwiastka geopolitycznego. Unia właściwie nie rozwinęła zdolności do postrzegania świata w kategoriach układu sił, przez co zredukowała możliwość wywierania wpływu na swoje otoczenie. Przykładem tego jest sytuacja na południe oraz na wschód od jej granic.


Co Unia musiałaby zrobić, by dorosnąć do mocarstwowości?


Poza rewitalizacją gospodarki konieczne jest reanimowanie wspólnej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony. Zwłaszcza zaś obrony. To kwestia naszego przetrwania w roli globalnego aktora. Unia powinna być w stanie wziąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. Nie możemy bez końca zdawać się na Stany Zjednoczone. Nie mam na myśli aktywnego posługiwania się siłą militarną, zwłaszcza że ostatnich kilkanaście lat pokazało, iż posługujemy się nią dość nierozumnie. Już sam potencjał militarny jest czynnikiem stabilizującym. Otoczenie liczy się z tym, kto dysponuje siłą i jest gotów ją wykorzystać do obrony własnych interesów. Nie zapominajmy, że potencjał militarny nie bierze się znikąd – jest pochodną dobrej kondycji gospodarczej, a zdolność do jego użycia – wypadkową politycznej woli i odpowiedniej kultury strategicznej.


Czy kraje europejskie nie powinny wykazywać się większą dyplomatyczną elastycznością i zrozumieniem dla interesów innych? Np. Południe dla naszego zainteresowania sytuacją Ukrainy, a my – dla migracji z Afryki?


Nie ma w tych interesach sprzeczności. Jednak sytuacja południowo-zachodniej Europy związana z gwałtownym napływem imigrantów jest efektem swego rodzaju pożaru, w znacznej części wywołanego przez samych Europejczyków, w tym interwencją w Libii. Oczekiwałbym, by nasi partnerzy z południowo-zachodniej części Unii zachowywali się bardziej odpowiedzialnie. By kraje obciążone kolonialną przeszłością nie podejmowały unilateralnych inicjatyw militarnych kończących się katastrofą, a cała Europa nie musiała ponosić tego konsekwencji. Należy też pamiętać, że sytuacja na Ukrainie jest częścią świadomej i systematycznie wdrażanej rosyjskiej strategii zmierzającej do rewizji europejskiego porządku bezpieczeństwa oraz do rozsadzenia UE od środka.


Co europejski uwiąd geopolityczny oznacza dla Polski? Jakie stwarza nam szanse, a jakie przynosi zagrożenia?


Nie ma szans, są tylko zagrożenia, i trzeba się im przeciwstawić. Przez nasze doświadczenia historyczne mamy wyższą wrażliwość geopolityczną, dlatego możemy budzić ten rodzaj świadomości w Unii Europejskiej. Dopiero jednak zachowanie Rosji w ostatnim czasie wzmocniło naszą argumentację. Już w 2010 r. przed szczytem NATO w Lizbonie mówiliśmy o potrzebie przywrócenia wiarygodności artykułowi 5 traktatu waszyngtońskiego. Jako państwo graniczne mamy świadomość, że spokój i bezpieczeństwo na Wschodzie to także szanse dla naszej gospodarki, i musimy o tym przypominać. ©

Prof. ROMAN KUŹNIAR jest doradcą Prezydenta RP.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2015