Raport z przygody istnienia

Wisława Szymborska: TUTAJ - tym razem jest ich dziewiętnaście - wierszy składających się na nowy tom autorki "Soli". Będzie on miał premierę 27 stycznia w krakowskiej Operze, a esej Mariana Stali, który zostanie tam wygłoszony, wydrukujemy w "Tygodniku". Poniżej tylko garść uwag wiernego czytelnika i wielbiciela tej poezji.

20.01.2009

Czyta się kilka minut

Dziewiętnaście małych traktatów o naszym byciu tutaj, w zawieszeniu pomiędzy rozległą, pełną tajemnic, dramatów, minionego bólu i trwającego wciąż w okruchach piękna przeszłością a niewiadomą przyszłością. Pomiędzy pamięcią, która jest fundamentem naszego świadomego istnienia i która coraz natarczywiej chce przejąć nad nami władzę, a instynktem życia. "Chce, żebym żyła już tylko dla niej i z nią. / Najlepiej w ciemnym, zamkniętym pokoju, / a u mnie ciągle w planach słońce teraźniejsze, / obłoki aktualne, drogi na bieżąco".

Te wiersze, choć przecież tak przenikliwie pokazują naszą rzeczywistość w całej jej złożoności i tak współczująco umieją zbliżyć się do ludzkiego dramatu i niezawinionego cierpienia - przypominam drukowany kiedyś w "Tygodniku" wiersz "Identyfikacja" - mimo wszystko niosą pocieszenie, pomagają godzić się ze światem. Na pewno nie jest on - jak chciał Leibniz - najlepszym ze światów, jednak jego niedoskonałość (wszystko na to wskazuje) stanowi cenę wolności, jaka została nam dana. A bez niej... lepiej nie myśleć.

W tomie poprzednim, "Dwukropku", Szymborska umieściła świetny wiersz "Okropny sen poety": pojawia się w nim świat alternatywny, rodzaj precyzyjnego mechanizmu bez miejsca na wahanie, szukanie, niepokój, wyobraźnię. "W zdaniach panuje tryb bezwarunkowy", a "nazwy do rzeczy przylegają ściśle", w związku z czym nie ma poezji, filozofii ani religii; "tego typu swawole nie wchodzą tam w grę". Wcześniej, w tomie "Koniec i początek", znalazła się "Wersja wydarzeń" - przewrotna pochwała naszego niedoskonałego świata i ułomnego człowieczego istnienia, zbudowana przez kontrast albo zaprzeczenie. Nową książkę otwiera wiersz tytułowy, równie przewrotna i równie świetna, ironiczna i ciepła zarazem laudacja tego, co "Tutaj". "Może gdzie indziej jest wszystkiego więcej, / tylko z pewnych powodów brak tam malowideł, / kineskopów, pierogów, chusteczek do łez". Wojny? - owszem, "jednak i między nimi zdarzają się przerwy"... I jeszcze ta piękna, gorzka konstatacja: "Życie na ziemi wypada dość tanio. / Za sny na przykład nie płacisz tu grosza. / Za złudzenia - dopiero kiedy utracone. / Za posiadanie ciała - tylko ciałem".

A nasze niejednoznaczne relacje z przeszłością i niepokojąca zagadka wszystkich tych istnień, które nas poprzedziły? Czy rzeczywiście każde z nich było poszczególne i wyjątkowe? Może Natura, "(...) zmęczona nieustanną pracą / powtarza swoje dawniejsze pomysły / i nakłada nam twarze / kiedyś już noszone"? Może na ruchliwej ulicy mija nas właśnie "Archimedes w dżinsach" i "któryś faraon z teczką, w okularach" albo "jacyś polegli dwieście wieków temu, / pięć wieków temu / i pół wieku temu"? Wyprawę w przeszłość możemy odbyć tylko w wyobraźni - jak w wierszu "W dyliżansie", którego bohaterem jest Słowacki - i nie ma ona takiej mocy, by naprawdę przekroczyć zasłonę, jaka dzieli nas od umarłych.

Stanisław Balbus napisał kiedyś o "Wielkiej liczbie", że w wierszach z tego tomu "dzieje się tak, jakby pod mikroskopem widać było równie ogromne obszary bytu, co przez astronomiczny teleskop". I dodawał: "Najprawdopodobniej zresztą u Szymborskiej jest to jeden i ten sam instrument widzenia świata". W najnowszym zbiorze znajdziemy wiersz, w którym mikroskop - trochę jak w opowiadaniach Lema - staje się instrumentem odsłaniającym przed naszymi zdumionymi oczami przestrzenie iście kosmiczne, jakieś niepoznawalne dla nas mikrowszechświaty mikroistot. Odcisk naszego palca to dla nich "(...) rozległy labirynt, / gdzie mogą się gromadzić / na swoje głuche parady, / swoje ślepe iliady i upaniszady". Czyżby nasz świat był też tylko odciskiem palca obojętnego Boga? To jedno z pytań, z którymi po lekturze Szymborskiej pozostajemy. (Wydawnictwo Znak, Kraków 2009, ss. 44.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2009