Między istnieniem a nieistnieniem

Dwanaście lat po Końcu i początku, trzy lata po Chwili, 30 listopada pojawi się nowa książka poetycka Wisławy Szymborskiej. Wkrótce napisze o niej szerzej Marian Stala, ale wydarzenie tej rangi powinno się już teraz choćby odnotować.
 /
/

Z premedytacją starałem się jak najdokładniej określić miejsce tego wydarzenia w czasie, bowiem czas właśnie i nasze w nim bycie, przygodne i chwilowe, przygoda człowieczego istnienia, są najważniejszym tematem “Dwukropka". Zaledwie siedemnaście czy raczej, w tym przypadku, aż siedemnaście wierszy, ułożonych tak, że wzmacniają się wzajemnie, korespondują ze sobą, nawiązują też dialog z utworami, które pamiętamy z “Chwili" (“Właściwie każdy wiersz / mógłby mieć tytuł »Chwila«" - czytamy w wierszu, który “Dwukropek" zamyka).

“O czym będą pisały / nazajutrz gazety" - zastanawiała się w poprzedniej książce poetka, sporządzając “spis pytań, / na które nie doczekam się już odpowiedzi". “Spis" znalazł swój ciąg dalszy w wierszu “ABC" (“Nigdy już się nie dowiem, / co myślał o mnie A."), a dzień, którego już nie przywitamy, powraca teraz w “Nazajutrz - bez nas", gdzie do mistrzowskiej puenty prowadzą nas zdania wyjęte ze stereotypowej prognozy pogody.

Znajdujemy się na granicy pomiędzy istnieniem a nieistnieniem. W “Wypadku drogowym" ci, którzy pozostali, “jeszcze nie wiedzą, / co pół godziny temu / stało się tam, na szosie", zwiastun nieszczęścia jeszcze do nich nie dotarł, do drzwi puka na razie tylko “sąsiadka z pożyczoną patelnią". Jedynie spojrzenie w niebo pozwoliłoby ujrzeć “chmury / przywiane znad miejsca wypadku" (dodajmy na marginesie, że powracający motyw chmur także łączy “Dwukropek" z “Chwilą", prowadząc równocześnie w stronę mickiewiczowskich obłoków...).

Kiedy czytamy kolejne wiersze z “Dwukropka", uświadamiamy sobie dobitnie, że pamiętna “Fotografia z 11 września" nie była żadnym utworem okolicznościowym ani trybutem spłaconym oczekiwaniom, jakie łączy się w takich momentach ze społeczną rolą wielkiego pisarza. Tamten obraz, który oglądaliśmy wszyscy - zatrzymany w kadrze lot ku śmierci ofiar nowojorskiego zamachu - stał się dla Szymborskiej szczególnie dramatyczną kondensacją problemu, który przejmuje ją najżywiej.

“Bardziej krótko, mniej krótko - / to tylko dla was różnica" - mówi lekceważąco w “Wywiadzie z Atropos" jedna z mojr, ta, która przecina nić ludzkiego życia. “Czy nie czuje się Pani zmęczona, znudzona, / senna przynajmniej nocą? Nie, naprawdę nie? / Bez urlopów, weekendów, świętowania świąt, / czy choćby małych przerw na papierosa?" - dziwi się poetka. “Byłyby zaległości, a tego nie lubię" - sucho odpowiada Atropos. Śmierć jest też wszechobecna w naturze, jak w “Zdarzeniu", gdzie uciekająca przed lwicą antylopa bezskutecznie walczy o życie. I nic dziwnego, że Darwin, bohater kolejnego wiersza, znajdował tytułową pociechę już tylko w czytywanych dla wytchnienia powieściach ze szczęśliwym zakończeniem. Przecież

Przemierzając umysłem tyle obszarów i czasów

naoglądał się tylu wymarłych gatunków,

takich tryumfów silnych nad słabszymi,

tak wielu prób przetrwania,

prędzej czy później daremnych,

że przynajmniej od fikcji

i jej mikroskali

miał prawo oczekiwać happy endu.

***

A przy tym “Dwukropek" to - nie pierwsza u Szymborskiej, przypomnijmy choćby wspaniałą “Wersję wydarzeń" z “Końca i początku" - przewrotna pochwała naszego niedoskonałego świata i ułomnego, ale obdarzonego łaską wolności człowieczego istnienia. Przewrotna, bo zbudowana przez kontrast albo zaprzeczenie.

W “Okropnym śnie poety" - wierszu czytanym przez autorkę w Teatrze Kameralnym podczas pamiętnego pierwszokwietniowego spotkania, które miało być świętowaniem jubileuszu “Tygodnika", a zmieniło się w poetycki wieczór czuwania w przeddzień śmierci Papieża - pojawia się świat alternatywny, będący rodzajem precyzyjnego mechanizmu. To świat bez marginesu wolności, bez miejsca na wahanie, szukanie, niepokój, wyobraźnię...

W zdaniach panuje tryb bezwarunkowy

Nazwy do rzeczy przylegają ściśle.

Nic dodać, ująć, zmienić i przemieścić

(...)

Słów ile trzeba. Nigdy o jedno za dużo,

a to oznacza, że nie ma poezji

i nie ma filozofii, i nie ma religii.

Tego typu swawole nie wchodzą tam w grę.

Z kolei przerażający labirynt z wiersza następnego, utrzymanego w zdyszanym, pospiesznym rytmie biegu, okazuje się - po prostu naszym życiem, gdzie zbiegają się i rozbiegają “twoje nadzieje, pomyłki, porażki, / próby, zamiary i nowe nadzieje". Życiem, w którym “jak na pociechę, / zakręt za zakrętem, / zdumienie za zdumieniem, / za widokiem widok". Wyjście z labiryntu jest w istocie naszym końcem, jest tym właśnie, przed czym, “dopóki się da", uciekamy; “to ono cię szuka, / to ono od początku / w pogoni za tobą"...

Byt nasz, nietrwały i znikliwy, rozpoczynający się (lub nie) za sprawą przypadku - otwierająca książkę “Nieobecność" przynosi kolejną u Szymborskiej wariację na temat “żywotów alternatywnych" - winien być dla nas źródłem zdziwienia i niepokoju, winien skłaniać do stawiania pytań. To właściwie nasz obowiązek:

Źle sprawowałam się wczoraj w kosmosie.

Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic,

nie dziwiąc się niczemu.

Tak rozpoczyna się “Nieuwaga", której puenta brzmi:

Kosmiczny savoir-vivre

choć milczy na nasz temat,

to jednak czegoś od nas się domaga:

trochę uwagi, kilku zdań z Pascala

i zdumionego udziału w tej grze

o regułach nieznanych.

Bytowanie w przeraźliwym, idealnym świecie z “Okropnego snu poety" byłoby “życiem z kropką u nogi". Dla nas istotniejszy jest jednak, zdaje się mówić poetka, inny znak przestankowy - tytułowy dwukropek. To znak, który nie zamyka, ale otwiera. Można po nim rozpocząć kolejne wyliczenie - rzeczy, spraw, zdarzeń, istnień; kolejną partię gry... I dwukropkiem właśnie kończy się cytowany już wiersz ostatni. (Wydawnictwo a5, Kraków 2005, s. 43. Na okładce wykorzystano rysunek Goethego. Jubileuszowy, 50. tom Biblioteki Poetyckiej pod redakcją Ryszarda Krynickiego.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2005