Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Następnego dnia obszerne omówienie tego dokumentu, pióra Agnieszki Kublik i Wojciecha Czuchnowskiego, opublikowała "Gazeta Wyborcza". W tytule na stronie pierwszej znaleźć można dramatyczne pytanie: "IV RP przed Trybunał?"; tytuł na stronie czwartej jest jeszcze mocniejszy: "PiS, układ i śmierć Barbary Blidy". Lead artykułu stawia kropkę nad i: "Wnioski o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry oraz teza, że Barbara Blida nie popełniła samobójstwa - to główne elementy projektu raportu komisji badającej śmierć b. posłanki SLD". Artykułowi towarzyszy krótka rozmowa z Kaliszem oraz nota o reakcjach Kaczyńskiego i Ziobry.
Kalisz nie mówi rzeczy nowych; już poprzednio wspominano o politycznej odpowiedzialności byłego premiera i byłego ministra sprawiedliwości; już poprzednio dowodzono, iż funkcjonariusze ABW, którzy weszli do domu Barbary Blidy, zacierali niektóre ślady, uniemożliwiając pełną rekonstrukcję zdarzeń. A jednak: wywód Kalisza brzmi niezwykle sugestywnie. Źródła tej sugestywności tkwią nie tyle w sensacyjnych szczegółach śledztwa, ile w prawniczej analizie, pokazującej, iż to, co spotkało Barbarę Blidę, było konsekwencją pisowskiej wizji rządzenia, wcielanej w życie z wyraźnym naruszeniem kilku artykułów konstytucji (jeśli ktoś chce wiedzieć, o które artykuły chodzi, powinien koniecznie przeczytać rozmowę, jaką z posłem Kaliszem przeprowadził w "Polityce" z 15 czerwca Jacek Żakowski; nosi ona tytuł "Blidę zabił tamten system").
Jako polityk poseł Kalisz jest tak samo wiarygodny (czy raczej: niewiarygodny) jak większość innych polityków. Inaczej mówiąc: można się jego raportowi przyjrzeć podejrzliwie i spytać - dlaczego właśnie teraz? w jakim celu? w czyim interesie? przeciw komu? Trudniej odrzucić zaproponowane przez Kalisza konstrukcje prawne, czyli konstytucyjną wykładnię pisowskiej koncepcji "układu", specjalnych uprawnień dla ministra Ziobry czy nieprotokołowanych spotkań z udziałem premiera. Zresztą: niech o tym dyskutują prawnicy.
Czy raport Kalisza będzie miał praktycz ne konsekwencje? Nie sądzę. W każdym razie: Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobrze włos z głowy nie spadnie. Pierwszy będzie dalej wygłaszał złote myśli i przekonywał, że tylko on ma prawo do cytowania Biblii; drugi w spokoju będzie czekał na urodziny potomka (poseł Gowin dixit). A szkoda.
W całej tej sprawie najbardziej zastanowiła mnie reakcja prezesa PiS-u. Wedle "Gazety Wyborczej" Kaczyński powiedział: "Mam taką propozycję dla rządu. Sądzę, że i minister Kalisz będzie ogromnie zadowolony z tego. Są właśnie świetne stosunki z Rosją, premierem Putinem, więc może by wynajęli jakiś obóz na dalekiej Syberii, bo chciałbym znaleźć się niedaleko Chodorkowskiego. Już się pakuję, wybieram na Sybir, bo sądzę, że Tusk z Putinem już ustalili jakieś miejsce". Domyślam się, że prezes PiS-u uważa, iż wypowiedział kilka błyskotliwych zdań. Myślę inaczej; wypowiedź Kaczyńskiego jest bełkotliwa i wyjątkowo wręcz niemądra. Więcej: jest ta wypowiedź świadectwem całkowitej intelektualnej bezradności. Bezradności wobec tego, co spotkało Barbarę Blidę i z czym Jarosław Kaczyński nie potrafił się zmierzyć w roku 2007, i (sądząc po jego słowach) nie potrafi się zmierzyć także dzisiaj.