Rachunki Leppera

Samoobrona i jej szef Andrzej Lepper w wystąpieniach publicznych operują fałszywymi danymi, ale nikt - ani dziennikarze, ani politycy - nie potrafi powiedzieć: sprawdzam i od ręki zweryfikować tez wygłaszanych przez populistów. Kłamstwa - często niebotyczne i niedorzeczne - sieją zamęt w świadomości Polaków - pisze w GAZECIE ŚWIĄTECZNEJ (8-9.05) ekonomista Waldemar Kuczyński. I podaje kilka najbardziej drastycznych przykładów.

W programie “Samoobrony" podano, że “recesja z lat 1990-91 spowodowała spadek dochodu narodowego o ok. 40 mld USD". Ma to dowodzić, jak fatalna była polityka w pierwszym okresie reform. Tyle że to nieprawda: w 1990 r. PKB liczony w cenach bieżących i przeliczony na dolary po ówczesnym kursie waluty amerykańskiej do złotego spadł o 8,4 mld dol., a w 1991 r. - o dalsze 3,6 mld dol. W sumie w okresie tym PKB obniżył się nie o 40, lecz o 12 mld dol. - a rachunek spadku dochodu narodowego byłby prawie taki sam. Był to spadek spory, ale o wiele mniejszy niż w innych krajach postkomunistycznych. Wszystkie z nich przeżyły wtedy kryzys, lecz w Polsce był on najłagodniejszy i najkrótszy: skończył się w 1991 r., podczas gdy w Czechach, na Słowacji i Węgrzech trwał dwa lata dłużej, w republikach bałtyckich - do roku 1994, w Rosji - do 1996, na Ukrainie - do 1998. Jeśli uznać, że fala kryzysu wywołanego upadkiem ustroju, a także ZSRR i RWPG, skończyła się w roku 1998, to w tym momencie polski PKB był wyższy od poziomu z roku 1990 o 30 proc., podczas gdy PKB Czech pozostał na poziomie z roku 1990, Węgier - niższy o 1 proc., a Rosji - o 45 proc. Zatem spadek naszego PKB w latach 1990-91 świadczy nie przeciw, lecz na rzecz ówczesnej polityki gospodarczej i planu Balcerowicza.

“Samoobrona" twierdzi, że “przyczynkiem do upadku polskiej gospodarki była i jest dzika, chaotyczna, przeważnie kryminalna prywatyzacja. Pozbawiono w ten sposób Polaków wspólnie wypracowanego majątku o wartości około 400 mld USD". Tymczasem według GUS wartość brutto wszystkich środków trwałych - łącznie z drogami, mostami, chodnikami, chłopskimi gospodarstwami itd. - wynosiła w 1990 r. (w przeliczeniu na dolary według ówczesnego kursu) 356 mld dol. Z tej kwoty majątek wart ok. 123 mld już był w rękach prywatnych. Jak można więc było pozbawić Polaków majątku o wartości 400 mld dol., skoro kiedy owo “pozbawianie" rozpoczynało się, miał on w najlepszym razie - gdyby sprywatyzowano także chodniki i ulice - wartość tylko 233 mld dol.? Więcej: dziś własnością podmiotów zagranicznych są środki warte jedynie 66 mld dol. - czyli ledwie 17,7 proc. majątku trwałego w Polsce. Tymczasem nader popularny jest pogląd, że całą Polskę wyprzedano!

W programie “Samoobrony" można też przeczytać, że “na plutokratyczny charakter systemu wskazuje kuriozalny podział dochodu narodowego. Według danych GUS na 20 proc. Polaków przypada 5 proc. dochodu, na 55 proc. Polaków - 25 proc. dochodu, na 15 proc. Polaków - 15 proc. dochodu, a na 10 proc. Polaków - aż 55 proc. dochodu narodowego". Kłopot w tym, że w statystykach GUS takich liczb znaleźć nie sposób. Ba, pod względem nierówności dochodowych Polska nie odbiega od europejskiego standardu: jeśli mierzyć relację dochodu uzyskiwanego przez 20 proc. ludności o najwyższych dochodach do dochodu uzyskiwanego przez 20 proc. ludności o najniższych dochodach, dla Polski w 2001 r. wskaźnik ten wyniósł 4,5, podczas gdy średnia UE to 4,4. Polska - wbrew stereotypowi - nie jest krajem o wyjątkowo dużej rozpiętości dochodów.

W programie “Samoobrony" napisano wreszcie: “Z danych GUS wynika, że 22 mln, tj. 57 proc. obywateli polskich żyje poniżej przyjętej granicy niedostatku, z czego 5,8 mln (15 proc.) poniżej ustawowej granicy ubóstwa, a 3,7 mln (9,5 proc.) poniżej granicy skrajnego ubóstwa, prowadzącego do biologicznego wyniszczenia organizmu". Tym razem liczby są bliskie prawdy, fałszywa za to interpretacja wskaźników mierzących ubóstwo. Instytut Pracy i Spraw Socjalnych, który je wylicza, stwierdza: “Przy konstruowaniu koszyka minimum socjalnego chodzi o wyznaczenie granicy wydatków gospodarstw domowych mierzącej godziwy poziom życia. (...) Wysokość minimum socjalnego stanowi nie tyle obraz ubóstwa, ile wyraz (...) zaspokajania potrzeb na poziomie »minimalnego dobrobytu«". Jeśli więc ktoś żyje na poziomie minimum socjalnego, to znaczy, że żyje godziwie. A z tego, że ktoś żyje poniżej minimum socjalnego, nie wynika jeszcze, że żyje w niedostatku - zależy na ile jego wydatki są poniżej minimum. Dlatego kłamstwem jest twierdzenie, że w Polsce 57 proc. obywateli żyje “poniżej granicy niedostatku" (myląca nazwa tego wskaźnika doskonale służy nie tylko Lepperowi, ale i wszystkim demagogom).

Podobnej manipulacji poddane jest 9,5 proc. obywateli żyjących “poniżej granicy skrajnego ubóstwa"; a precyzyjnie - poniżej wskaźnika minimum egzystencji. IPiSS definiuje bowiem: “Zakres i poziom zaspokajania potrzeb według standardu minimum egzystencji wyznacza granicę, poniżej której istnieje biologiczne zagrożenie życia oraz rozwoju psychofizycznego człowieka". Tak więc dochody poniżej minimum egzystencji stwarzają ryzyko zagrożenia życia, ale jeszcze nie znaczy, że je powodują - to zależy od głębokości spadku dochodów poniżej tego minimum i czasu trwania takiej sytuacji. Kłamstwem jest więc twierdzenie, że 3,6 mln Polaków (9,5 proc.) żyje w warunkach prowadzących do “biologicznego wyniszczenia organizmu" - gdyby tak było, codziennie z polskich ulic zgarniano by zwłoki ludzi zmarłych z głodu.

KB

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2004