Pytanie o szczelność Macierewicza

Dokumenty, które opisuje w nowym numerze tygodnik „Wprost”, liczą 47 stron. Niektóre mają adnotacje „ściśle tajne” oraz „egzemplarz pojedynczy”. Mają być dowodem na to, że komisja ds. weryfikacji WSI była nieszczelna.

19.08.2014

Czyta się kilka minut

To rzuca cień na jej szefa, Antoniego Macierewicza, który w rządzie Jarosława Kaczyńskiego ma być odpowiedzialny za tajne służby.

Problem jednak w tym, że nie mamy pewności w sprawie dokumentów. Po pierwsze, nie wiemy w stu procentach, czy są autentyczne. Przemawiają za tym poszlaki wymienione przez dziennikarzy, ale dowodu brak. Materiały – zakładając nawet autentyczność – stanowią coś w rodzaju brudnopisu, podstawy, na której był tworzony aneks do raportu Macierewicza o WSI.

Po drugie, nie wiemy, kiedy i skąd wypłynęły. Autorzy uważają, że źródło przecieku to komisja Macierewicza: ktoś z kręgu byłego likwidatora 7 lat temu wyniósł kwity i przekazał je „wąskiej grupie osób, m.in. dziennikarzom i PR-owcom”. Po latach ktoś z „wąskiej grupy” oddał je „Wprostowi”. Jeśli tak, to Macierewicz ma kłopot. No ale można założyć, że skoro materiały były tajne, to zostały w jakiejś szafie, zostały przejęte przez nową ekipę i teraz z odpowiednią legendą puszczono je w obieg. Dlaczego dziś? Np. dlatego, że PO się waha, czy powoływać komisję do zbadania działalności Macierewicza. Prezydent Komorowski chyba to wyczuł, bo jego biuro prasowe zabrało głos, dopingując prokuraturę do zajęcia się przeciekiem.

A treść? Z opisu „Wprostu” wynika, że jest dość bełkotliwa. Dużo tez, mało dowodów. Łatwo kręcić z tego bicz i mówić, że pierwszy raport o WSI też był taki oraz że aneksu nie ujawnił sam Lech Kaczyński, wątpiąc w wartość przygotowanego przez likwidatorów materiału. No ale to kręcenie bicza z piachu. Macierewicz powie, że to tylko brudnopis – a całość jego dokonań leży u prezydenta w tajnej kancelarii.

Doda, że należy je ujawnić jak najszybciej oraz że on sam jest gotów do dalszej pracy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2014