Pytania

04.05.2003

Czyta się kilka minut

Pytania

Im dłużej trwały debaty nad datą, długością trwania i brzmieniem pytań w nadchodzącym referendum, tym bardziej rosło moje zdziwienie i irytacja. Jeden czy dwa dni - żeby nie przeszkodzić w wyjeździe na weekend? Jakie pytanie, żeby głosujący nie znudził się jego długością i w ogóle je zrozumiał? Per ty, czy per pan - żeby jedni nie poczuli się obrażeni, a inni rozśmieszeni? Trzeba by było jeszcze w lokalu każdej komisji wyborczej zorganizować promocję, a w kilku wybranych rozlosować pralkę, samochód i domek jednorodzinny.

Jeżeli skłonienie do zabrania głosu w jednej z najważniejszych spraw dla kraju, jego rozwoju i losów przyszłych pokoleń musi być połączone z nadskakiwaniem, schlebianiem, zaglądaniem w oczy, odgadywaniem nastroju albo umiejętności czytania i myślenia - to straszne! Może politycy postępują w myśl starego powiedzonka: każdy sądzi według siebie? Może mają z gruntu fałszywą i niesprawiedliwą opinię o społeczeństwie? A może - co byłoby najgorsze - jesteśmy rzeczywiście społeczeństwem bardzo marnym, pomimo wygłaszanych przy każdej okazji frazesów o polskim patriotyzmie?

Komisje

Przyznam, że już mnie śmiertelnie znudziły przesłuchania przed Komisją Sejmową. Od początku zresztą oglądałam je wyrywkowo, a teraz to już najwyżej dwie, trzy minuty w tygodniu. Pewnie dlatego, że właściwie wszystko już wiem. Po pierwsze, że obnażyła się i obnaża złowroga sieć układów, powiązań, wzajemnego krycia i poczucia pełnej bezkarności (chwała za to Komisji, a raczej kilku jej członkom). Po drugie, że nic z tego nie wynikło i nie wyniknie; żadna decyzja, dymisja, próba oczyszczenia atmosfery.

Czekałabym teraz na powołanie innej Komisji. Takiej, która publicznie przesłuchiwałaby autorów największych afer, przekrętów, nadużyć, przyznawania sobie nawzajem kosmicznych nagród i premii, trwonienia publicznego grosza. Autorów już osądzonych i skazanych (po to, żeby poznać mechanizmy ich działania) oraz tych, którzy wciąż działają (żeby zapobiec kolejnym aferom).

Nie sądzę, aby powołanie takiej Komisji było w świetle obowiązującego prawa możliwe - ale pomarzyć wolno.

Epizod

Każde kolejne wystąpienie pana Leppera (i paru innych panów) - przerywane czasem cichym i nieśmiałym: panie pośle... panie pośle... - podnosi wyżej i wyżej poprzeczkę dozwolonej arogancji i chamstwa. Czy jeszcze to się uda i pozostanie bezkarne? Udało się! No to jazda wyżej!

Mam wielu znajomych, którzy z nostalgią wspominają Sejm Kontraktowy. Może to była u wielu kwestia onieśmielenia i zachwianej nagle pewności siebie, ale tamten Sejm przypominał jakoś jedną z najważniejszych instytucji w państwie. Poważny, czujący odpowiedzialność stanowienia prawa, wykazujący troskę o dobro publiczne.

Teraz, w galopującym tempie, następuje degradacja. Awantury, blokady, cyrkowe popisy, debaty przypominające pyskówki, rozbuchana prywata i partyjniactwo, głosowanie na cztery ręce... To już karykatura Sejmu. Zawstydzający, ponury epizod w historii polskiego parlamentaryzmu.

Czy aby tylko epizod?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2003