Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Krzywa się wypłaszcza jak ta lala, władcy na gwałt luzują reżim, galerie otwarte. Kwiecień był plecień, ale maj to zupełnie inna para kaloszy, nie będzie wciskania kitu: jeszcze tylko TVP przeprowadzi transmisję z uroczystego zwrotu trefnych maseczek bez atestu na pokład przepłaconego antonowa i rząd będzie kwita z wirusem.
Ruszy nowa normalność: wreszcie dostaniemy stan wyjątkowy i poczujemy się bezpieczniej, zrobi się znajomo, swojsko, ujutnie, maj, och, maj. Jako że ciągle nie można do fryzjera, więc naczelnik zapuści wąsy – wiadomo, sytuacja bez wyjścia. Teatry zamknięte, ale i tak tragedia może powtórzyć się jako farsa, śmiech to zdrowie, a zdrowie jest najważniejsze, nikt się nie dowie, jako smakuje, aż się zepsuje.
Zbawca narodu przed przejściem w stan spoczynku musi najpierw zostać zbawcą, inaczej co z niego za emeryt. Będzie wesoło, choć poczucie humoru nader specyficzne, z gatunku oldskulowego, à la Ryszard Terlecki. Jak dobrze, żeśmy wytrąceni z naszego komfortu bytowania swobodnego, z naszego martwienia się wirusem, jak bezbrzeżnie cudnie, że ciągle musimy uważać, żeby nasz naczelnik nie wystawił Polski do wiatru na amen, jak wspaniale, że inteligencja polska ćwiczy umysły szaradami szarego szeregowego posła. Co też jeszcze wrzuci o drugiej nad ranem? Trudno się z nim nudzić, nawet przez sen, nieprawdaż? Autentyczny filut, a taki na pozór niewyględny, do Orbána mu daleko. Orbán gładysz, a nasz naczelnik taki bardziej dla smakosza typ. Smakosza z poczuciem humoru.
Jak mawiają właściciele zamkniętych solariów: nihil novi sub sole. Władza lubi władać coraz bardziej, po co się ograniczać, władca tak łatwo się od siebie nie odzwyczai. Zgnuśniali dworzanie będą kalkulować na boku, problem w tym, że to nie poker… to bierki. Bierki, Polcy i Polaki!
Ten maj może potrwać. ©