Przewodnik po Kapuścińskim

fot. M. Kamiński /rzeczyobrazkowe.pl

01.02.2007

Czyta się kilka minut

"Busz po polsku",

Warszawa 1962, Czytelnik.

Debiut książkowy Kapuścińskiego gromadzi teksty publikowane w "Polityce" na przełomie lat 50. i 60. opisujące Polskę wsi i małych miasteczek. Stylistyką zapowiada późniejszą twórczość autora - skłonność do wnikliwej obserwacji detalu łączy się tu z metaforyką i uniwersalnym przesłaniem - natomiast tematyka stanowi wyjątek w jego dorobku, nigdy więcej nie poświęcił on książki Polsce. "Busz..." przyjęty został przez krytykę życzliwie, a największej liczby komplementów doczekał się "Sztywny" - kilkanaście miesięcy wcześniej "bohater" sporu o plagiat (Kapuściński postawił Bohdanowi Drozdowskiemu zarzut przywłaszczenia sobie tego tekstu w dramacie "Kondukt"), trzydzieści lat później przedrukowany w zbiorze "The Best of Granta Ravel" (London 1991), w towarzystwie tekstów m.in. Rushdiego, Marqueza, Chatwina i Theroux.

"Czarne gwiazdy",

Warszawa 1963, Czytelnik.

Pokłosie pierwszych podróży do Afryki zamierzone jako świadectwo wyzwalania się kontynentu z pęt kolonializmu.

W 1962 r. Kapuściński został pierwszym stałym korespondentem PAP w Afryce. Reportaże składające się na "Czarne gwiazdy" powstawały niejako na marginesie suchych depesz słanych do agencji, dawały możliwość zapisania tego, czego nie da się przekazać w formie newsa - nastrojów, emocji, aury wydarzeń, a nawet szczególnego afrykańskiego "nicnierobienia" (choćby w doskonałym, Conradowskim w klimacie "Hotelu Metropol"). Książka nie była wznawiana, kilka tekstów z niej znalazło się w "Wojnie futbolowej".

"Kirgiz schodzi z konia",

Warszawa 1968, Czytelnik.

W Afryce Kapuściński zachorował na malarię, a wkrótce i na gruźlicę, dlatego na początku 1967 r. zmuszony był wrócić do kraju. Jednak już kilka miesięcy później wyruszył na wyprawę po Zakaukaziu i azjatyckich republikach ZSRR. Rezultatem był zbiór reportaży smakujących lokalne kultury. Leniwa, lśniąca złotem koniaku Gruzja zderza się z ruchliwą, wszędobylską Armenią, a stateczna Turkmenia kontrastuje z Azerbejdżanem, którego serce stanowi pełne zgiełku roponośne Baku. Kapuściński stawiając na literackie środki wyrazu, pokazuje kraje bardzo różne, ale wewnętrznie wolne, gdyż ich ducha i tradycji nie zdołały zniszczyć lata zniewolenia.

"Gdyby cała Afryka...",

Warszawa 1969, Czytelnik.

Książka najbardziej publicystyczna; obok relacji reporterskich znajdziemy tu szeroko udokumentowane historycznie tło wydarzeń i kontekst polityczny. Komentarze noszą niekiedy piętno czasów, powstawały wszak pod piórem korespondenta z kraju bloku sowieckiego. Sześć najlepszych literacko tekstów autor ocalił, włączając je do "Wojny futbolowej".

"Dlaczego zginął Karl von Spreti",

Warszawa 1970, Książka i Wiedza.

Licząca zaledwie 90 stron broszurka została niemal w całości przedrukowana w "Chrystusie z karabinem na ramieniu", obszerne fragmenty znalazły się również w pierwszym wydaniu "Wojny futbolowej", nigdy nie była wznawiana jako odrębny tom. W 22 odsłonach Kapuściński opisuje tu kulisy porwania i zabójstwa hrabiego von Spreti, ambasadora RFN w Gwatemali, pokazuje nieuchronną logikę terroru. Za sprawą morderstwa europejskiego ambasadora Gwatemala stała się głośna na kilka dni; "W rzeczywistości - pisze we wstępie Kapuściński - mordercy pracują w tym kraju po cichu".

"Chrystus z karabinem na ramieniu",

Warszawa 1975, Czytelnik.

Zbiór podzielony na trzy części: pierwsza opisuje konflikt palestyńsko-izraelski, trzecia ukazuje kilkunastoletnią walkę o niepodległość Mozambiku. Część druga to kilka reportaży z Ameryki Łacińskiej, gdzie Kapuściński dotarł niedługo po rozstrzelaniu Che Guevary i gdzie pozostał przez kolejne cztery lata, do 1972 roku, pracując jako korespondent PAP najpierw w Chile, potem w Meksyku. W przyszłości będzie wracał na ten kontynent już jako mistrz z wykładami o dziennikarstwie wygłaszanymi podczas warsztatów organizowanych wspólnie z Marquezem. Kapuściński wielokrotnie zapowiadał, że napisze książkę o Ameryce Łacińskiej, niestety zamierzenia zrealizować nie zdołał. Zostawił kilka tekstów, większość z nich właśnie w "Chrystusie...". Wśród nich jest najbardziej syntetyczny w formie, wstrząsający "Victoriano Gomez przed kamerami TV", skreślony na dwóch stronach obraz publicznego rozstrzelania salwadorskiego partyzanta.

"Jeszcze dzień życia",

Warszawa 1976, Czytelnik.

Kapuściński mówił, że jadąc relacjonować wojnę w Angoli, był przekonany, że już nie wróci. Powstała książka nasycona metaforyką i refleksją, której konstrukcję wyznaczają raczej prawidła sztuki literackiej aniżeli, sztywna faktografia, w Polsce jednak postrzegana początkowo jako sprawna relacja reporterska. Jej drugie życie rozpoczęło się dekadę później, gdy na rynek zachodni trafił "Cesarz", a po nim inne książki Kapuścińskiego. To recenzenci obcojęzyczni zaczęli podkreślać uniwersalny wymiar tego utworu, zachwycając się siłą obrazów. Salman Rushdie tak komentował opis miasta skrzyń, jakie wybudowali uciekający z Luandy kolonowie: "Spośród wszystkich tych, którzy opisywali Luandę, jeden tylko Kapuściński umiał dostrzec drewniane miasto. Wszyscy dziennikarze mieli je tuż pod nosem, lecz nie każdemu dane są oczy do patrzenia".

"Wojna futbolowa",

Warszawa 1978, Czytelnik.

Teksty w przeważającej części publikowane już we wcześniejszych zbiorach. "Recyclingową" zawartość tomu tłumaczy historia jego powstania. W latach 1974-75 ukazywała się międzywydawnicza seria prezentująca autorskie wybory tekstów najwybitniejszych polskich reporterów. Kapuściński nie poprzestał na wskazaniu własnych najznamienitszych osiągnięć pisarskich, dodał świeżo opublikowaną w prasie tytułową "Wojnę futbolową", a całość opakował w ramę konstrukcyjną, i tak powstała nowa książka, swoiste "opisanie świata" w całej jego złożoności, nieuporządkowaniu, okrucieństwie i pięknie.

"Cesarz",

Warszawa 1978, Czytelnik.

W opisie schyłku i upadku ostatniego cesarza Etiopii, Hajle Sellasjie, dostrzegano w Polsce parabolę, do której klucza szukano w rzeczywistości epoki Gierka. Po ukazaniu się utworu na Zachodzie w 1983 r. okazało się, że jego przesłanie rozsadza ramy tego odczytania. Od publikacji tej właśnie książki w amerykańskim wydawnictwie HBJ zaczyna się światowa kariera Kapuścińskiego. "Cesarza" recenzowali przychylnie m.in. John Updike, Susan Sontag, Salman Rushdie i Tom Wolfe; inspirował on twórców teatralnych w kraju i zagranicą, najbardziej znana inscenizacja miała premierę w 1987 r. w londyńskim Royal Court Theatre.­ "Cesarza" (przetłumaczonego dotąd na dwadzieścia trzy języki) i "Szachinszacha" powszechnie uznaje się za najwybitniejsze utwory Kapuścińskiego.

"Szachinszach",

Warszawa 1982, Czytelnik.

Drugi tom planowanej trylogii o dyktatorach opisuje dzieje upadku szacha Iranu Mohammeda Rezy Pahlavi i rewolucji, która wyniosła do władzy ajatollacha Chomeiniego (tom trzeci, o Idi Aminie, nigdy nie powstał). Klęska szacha jest opowiadana w sposób inny niż polifoniczny "Cesarz". Opowieść rwie się, jej okruchy musimy wydobywać z notatek, opisów fotografii, cytatów prasowych, zapisów nagrań. Forma ta jednak pomaga dotrzeć do istotnego sensu książki, która układa się w traktat o nie-poznaniu, o niemożności pełnego zrozumienia Innego (co stanie się w późniejszych latach tematem przewodnim refleksji Kapuścińskiego).

"Notes",

Warszawa 1986, Czytelnik.

Pierwszy z dwu tomików poetyckich Kapuścińskiego, który debiutował w druku właśnie jako poeta: będąc uczniem gimnazjum, opublikował wiersz w "Odrodzeniu". Poezji nigdy nie zarzucił, traktował ją jak warsztat słowa. Jego wiersze cechuje dyscyplina i powściągliwość środków wyrazu; podobnie zresztą destylował język w swych książkach niepoetyckich.

"Lapidarium" I-V,

Warszawa 1990, 1995, 1997, 2000,

2002, Czytelnik.

Pierwsze "Lapidarium" powstawało w latach 80., niejako z potrzeby chwili; Kapuściński, który po ogłoszeniu stanu wojennego nie poddał się weryfikacji, nie mógł wtedy wykonywać zawodu reportera ani podróżować. Później jednak kontynuował cykl. Reporter przedzierzgnął się w myśliciela, a zamiast fascynujących przygód i zmysłowych obrazów czytelnicy otrzymali fragmenty esejów i wykładów, zapisy lektur i przemyśleń na temat filozofii, mediów, sztuki, globalizacji, kultury czy historii. Odbiorcy podzielili się, część nie zaakceptowała nowego wcielenia wczorajszego szalejącego reportera, inni dostrzegli we fragmentarycznej formie jedyną szansę na opis współczesnego chaotycznego i rozczłonkowanego świata.

"Imperium",

Warszawa 1993, Czytelnik.

Ten temat powracał do Kapuścińskiego przez całe życie, od chwili konfrontacji z Armią Czerwoną wkraczającą do Polski w 1939 r., gdy przyszły pisarz miał zaledwie siedem lat, przez wyjazdy reporterskie do ZSRR i życie w kraju za żelazną kurtyną. Kiedy przerwał pisanie książki o dyktatorze Ugandy i rzucił się w pościg za czasem, chcąc zobaczyć na własne oczy rozpad imperium, nie był już młodym reporterem, ale mistrzem, wzbudził więc ogromne oczekiwania. Zarzucano mu później, że nie uwzględnił rozmaitych wątków, że obraz, jaki odmalował, okazał się nieadekwatny w stosunku do rzeczywistości. Jednak istotą konstrukcji tego tekstu jest zderzenie Wielkiego z Małym. Historia odbija się tu w pojedynczym ludzkim losie. Również ten utwór przynosi obrazy, które na długo zostają pod powiekami, jak choćby korytarze wycinane przez przechodniów w syberyjskim, gęstym jak mgła mrozie.

"Heban",

Warszawa 1998, Czytelnik.

Podsumowaniem afrykańskich wojaży Kapuścińskiego stała się wyprawa, jaką odbył w połowie lat 90., by zebrać materiał do "Hebanu". Było to także, być może, symboliczne pożegnanie z młodością i światłem równikowego słońca. Książka łączy w sobie obrazy wydobyte z pamięci i te na nowo ujrzane. Narrator prowadzi nas od Ghany A.D. 1958 aż po Erytreę, która uzyskała niepodległość w 1993 r. jako ostatni kraj afrykański. Pół wieku afrykańskiej drogi do wolności to także pół wieku prób poznania tego regionu - i samego siebie. Nie ma tu wiele polityki, jest za to żywa, pulsująca tkanka codzienności, spotkania z ludźmi, chwile szczęścia i cierpienia, olśniewające piękno świtu. Ostatecznie Kapuściński staje bezradny przed tą swoją ukochaną, która nie chce pokazać mu twarzy albo - co gorsza - (jak pisze we wstępie) nie istnieje.

"Z Afryki",

Bielsko-Biała 2000, Buffi.

Wybór zdjęć wykonanych w trakcie wieloletnich wędrówek po Afryce. Kapuściński twierdził, że kiedy patrzy przez obiektyw aparatu, widzi świat zupełnie inaczej. I nigdy nie jest jednocześnie fotografem i reporterem.

"Autoportret reportera",

wybór i wstęp Krystyna Strączek,

Kraków 2003, Znak.

Ułożony z fragmentów wywiadów i wykładów autoportret reportera i pisarza, ale także znawcy mediów, w pięciu odsłonach.

"Podróże z Herodotem",

Kraków 2004, Znak.

Ostatnia książka z głównego nurtu twórczości Kapuścińskiego, a podróż do Turcji śladami Herodota była jego ostatnią podróżą reporterską. Żywe opisy Chin, Indii czy Afryki mieszają się tu z obszernymi cytatami z "Dziejów" Herodota i komentarzem do nich. Narracja się rozwarstwia i mamy dwie równoległe nici stanowiące osnowę, nie jest jednak łatwo dostrzec wzór układający się na tkaninie. W finale Kapuściński zacieśnia jednak splot, postaci narratora i Herodota stapiają się w jedną, a wizyta w Halikarnasie, niebędącym już Halikarnasem, na ziemi, która była niegdyś ziemią Herodota, ale już nią nie jest, uzmysławia nam, że oto właśnie słyszymy wyznanie samego opowiadającego: świat jest dziś inny, a moja podróż dobiega końca.

"Prawa natury",

Kraków 2006,

Wydawnictwo Literackie.

Drugi tom poetycki Kapuścińskiego przynosi refleksje o śmierci i cierpieniu, strzępy wspomnień, spotkań, cytaty, które same układają się w wiersz. Jest tu także kilka zaskakująco skondensowanych notatek pisanych językiem najprostszym, jak ta definicja poezji: "coś takiego w niektórych ludziach przez / jakiś czas coś wewnątrz / To nie ma nic wspólnego z niczym".

"Ten Inny",

Kraków 2006, Znak.

Zbiór sześciu wykładów z pogranicza filozofii antropologii i socjologii, których tematem przewodnim jest spotkanie z Innym. Problem nieprzenikalności kultur, niepoznawalności światów nurtował Kapuścińskiego coraz bardziej. W tych wykładach postulat szacunku i zrozumienia zaprawiony jest szczyptą niepokoju, jaki zwykle odczuwamy, stając w obliczu nierozwikłanej zagadki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (05/2007)