Podróżnik

Jedna ztych książek pojawiła się niedawno, dwie pozostałe leżą wksięgarniach od trzech miesięcy. Wszystkie ukazały się już po śmierci Ryszarda Kapuścińskiego ipozwalają wrócić do pisarstwa autora "Cesarza" nie poprzez sporządzone naprędce antologie fragmentów jego dzieł, ale poprzez jego książki wpełni własne.
 /
/

Zacząć trzeba od "Buszu po polsku", książkowego debiutu Kapuścińskiego i zarazem jedynego zbioru reportaży, który poświęcił Polsce. Wydany w roku 1962 (potem uzupełniony o autobiograficzne "Ćwiczenia pamięci"), opisywał popaździernikową rzeczywistość z perspektywy prowincji, bocznych dróg na Mazurach czy Dolnym Śląsku, wiejskich zabaw i tragedii. Mariana Jesiona wzięła potrzeba i będzie robił żeniaczkę, a że izba ciasna, więc wyrzucił z domu babcię. Dwie stare Niemki uciekły z domu opieki, młodzi ludzie odsługują wojsko, waleciarze z warszawskiego akademika nie chcą wracać w rodzinne strony, a młody nauczyciel historii, który po studiach wylądował w Augustowie, przeżywa tam swoje pedagogiczne Waterloo. To świat miasteczek, które "mają senne twarze, całe w liszajach zacieków i bruzdach spękanych murów, a kiedy ktoś przechodzi rynkiem, odnosi wrażenie, że wszystko przygląda mu się spod przymrużonych powiek nieruchomo, natrętnie". Obok rozczarowanych idealistów spotykamy tych, którzy mówią: "My, panie, nie pchamy się do góry. My sobie tu dołem, parterem". Pojawia się w tym świecie nowe w postaci motocykli, krawatów na gumce i nylonowych sukienek, dziewczęta "nabywają za słony grosz przebojowe halki z organdyny", ale nie nawykły do mycia zębów i gdy się uśmiechają, zaciskają wargi, kryjąc wstydliwe szczerby...

Można z tych reportaży wyczytać apel o zwykłą ludzką solidarność, można w nich wyczuć obawę zaangażowanego dziennikarza przed "małą stabilizacją". Ale ich siłą nie są morały, tylko mocny obraz, lapidarny, zmetaforyzowany język, precyzyjna konstrukcja - jak w "Sztywnym", gdzie wraz z autorem towarzyszymy pięciu górnikom odwożącym (a potem odnoszącym) trumnę z ciałem zabitego kolegi do jego rodzinnej wsi na Mazurach. I przekonanie, któremu Kapuściński--pisarz pozostał wierny: że "słowa są niepojęte, jeśli nie przeżyło się tego, co one opisują. Jeśli to nie przedostało się do krwi".

"Chrystus z karabinem na ramieniu" to już rok 1975 i podsumowanie kolejnego etapu, gorący zapis rewolucyjnych nadziei i rozczarowań lat 60. Bohaterami są teraz palestyńscy fedaini, partyzanci z Ameryki Łacińskiej i z Mozambiku, Che Guevara i Salvador Allende. Reportaż tytułowy opowiada o zbuntowanych studentach boliwijskich i jego akcja toczy się już po śmierci Che, który zginął właśnie w Boliwii. Bohaterem najkrótszego i najmocniejszego tekstu tomu jest salwadorski partyzant rozstrzelany na stadionie w obecności widzów i kamer telewizyjnych. Tekst najdłuższy, "Śmierć ambasadora", ukazuje kulisy śmierci ambasadora RFN w Gwatemali uprowadzonego przez guerilleros.

Jest w tych reportażach wiele przejmującego konkretu, brak istotnego elementu geopolitycznej perspektywy, jakim była wtedy aktywność międzynarodowa ZSRR i jego sojuszników, zwłaszcza Kuby. Trzeba pamiętać o cenzurze, ale niezależnie od niej autor całym sercem jest po stronie rewolucjonistów walczących z dyktaturą, niezależnie od tego, kto ich wspiera. Jeśli porównać zarys powojennych dziejów Gwatemali zawarty w "Śmierci ambasadora", zwłaszcza zaś historię obalenia w 1954 r. lewicowego prezydenta Jacobo Arbenza, z listami mieszkającego wtedy w Gwatemali Andrzeja Bobkowskiego, dla którego komunizm był wrogiem największym, a jedyne remedium na polityczne i społeczne problemy Latynosów (dość paternalistycznie traktowanych) stanowić miała militarna i ekonomiczna obecność Stanów Zjednoczonych, otrzymamy dwa obrazy, którym brak niemal punktów stycznych.

I książka trzecia: szósty, pośmiertnie wydany tom "Lapidarium". Hybrydyczna forma, zrodzona w martwych latach 80., gdy niemożliwe były reporterskie podróże, stała się jednym z równoprawnych nurtów tego pisarstwa. Wypisy z lektur, luźne refleksje, zalążki pomysłów, teksty okazjonalnych wystąpień - dotąd czytaliśmy je jako zapis warsztatowy, fragment "dzieła w toku", zapowiedź tego, co jeszcze otrzymamy. W ostatnim tomie "Lapidarium" szukamy raczej testamentu, przesłania do potomnych. I oczywiście kto szuka, znajduje. Pamiętając, że takim przesłaniem jest c a ł a twórczość Ryszarda Kapuścińskiego, posłuchajmy na koniec głosu pisarza: "Umysł współczesnego człowieka jest zalewany powodzią słów, przez co szybko tracą one na wartości i sile, coraz mniej nam mówią, a coraz bardziej dezorientują, wyczerpują i męczą. A jednak ten nadmiar, ta nadprodukcja nie powinny nas zniechęcać. Literatura zawsze brała na siebie odpowiedzialność. Od tysięcy lat towarzyszyła życiu kolejnych pokoleń, zmieniając je na lepsze, i dziś nic jej od tego obowiązku nie zwalnia. Przeciwnie - trudny czas, w którym żyjemy, nakazuje nam, żebyśmy ze szczególną siłą i wiarą mówili: tak, pisanie może zmienić coś na lepsze, choćby tylko niewiele, ale jednak może".

I jeszcze jeden cytat: "Czuję oddech ścigającego mnie zwierzęcia. To pędzi czas, rozjuszony drapieżnik. Czuję, jak się zbliża, szykuje do ataku, chce zadać śmiertelny cios". (Czytelnik, Warszawa 2007, ss. 132 + 164 + 170.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2007