Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Także w szpitalnictwie państwo nie jest już monopolistą. Prywatne jest 10 proc. polskich szpitali i niekoniecznie są to placówki kierujące się kapitalistyczną żądzą zysku. Z kontraktów NFZ żyje np. krakowski szpital Bonifratrów, który jako jeden z pierwszych zaoferował chirurgię jednego dnia, czyli wykonywanie w ciągu kilkunastu godzin zabiegów, które w państwowych szpitalach wymagały kilkudniowej (a więc droższej) hospitalizacji. Prywatyzacja uratowała życie kilku filiom powiatowych szpitali, którym groziło zamknięcie z powodu zadłużenia - dziś wciąż prowadzą działalność, oferują miejsca pracy i usługi bez dodatkowych opłat, bo podpisują kontrakty z NFZ i, o dziwo, nie popadają w zadłużenie.
Prywatyzacja w ochronie zdrowia nie jest panaceum na wszystkie jej bolączki. Szczególnie trudno wyobrazić sobie prywatyzację szpitali klinicznych. Jednak przedstawianie jej jako alternatywy wrogiej solidarnemu społeczeństwu jest nieuczciwe i niesłychanie szkodliwe dla przyszłości zmian w ochronie zdrowia.