Prowokacja

Dawno temu, nawet bardzo dawno, jak mój dziadek miał trzydzieści lat, mówili w Krakowie, że jedna Żydówka urodziła Dyabła. W szpitalu urodziła. Maluśki był. Buźka taka. Z dołeczkami. Rączki. Nóżki. Pulchniutki. Włoski jak aniołek. I siusiak. Miła dziecina, jednak Dyabeł. Zabić takiego by wypadało, za nogę złapać i o ścianę, ale z drugiej strony żal maleństwa.

11.07.2004

Czyta się kilka minut

A z Żydówką co zrobić? Nie wiadomo, co zrobić. Podobno mężatka. No i kłopot. Mówili, że dyrektor szpitala tak kazał: żeby mi tu było ani mru mru, bo jak któryś z doktorów poleci z jęzorem na pole, to źle będzie albo jeszcze gorzej. Niższy personel. Też z jęzorem. To się go obetnie. I żeby żadna salowa. No! Żyjemy w ciężkich czasach, tu wojna żniwo zbiera, tam hiszpanka kosi, węgla brakuje, paskarz zarabia, Piłsudski w konszachty wszedł z Dzierżyńskim, czyli że lepiej po cichu załatwić sprawę. Jakby ktoś pytał, to nie wiadomo. Ale rozeszło się po mieście. No bo spróbuj ukryć, że w Krakowie jedna Żydówka urodziła Dyabła. Nie da się. Jak ktoś nie wierzy, niech sprawdzi w gazetach. Dużo pisali o tym Dyable w Krakowie. Że plotka dla ciemnoty. Wiadomo, kto w gazetach siedzi. Każdy wie. Siedzi i mąci. Za srebrniki. Ludzie jednak nie głupi, dowiedzieli się. Walą pod szpital. Jedni z ciekawości, żeby chociaż raz w życiu zobaczyć. Taka okazja. Bo co tu dziecko winne, że się urodziło. Nie winne. Matka tak, dziecko nie. Może i Dyabeł, ale podobno w beciku leży i kwili, luli, luli, malutki. Tłumy wielkie. A inni, że naukowo trzeba zbadać. Dzisiaj bez nauki jak bez ręki. Taki Dyabeł w formalinie ważny dla Uniwersytetu. Najpierw Profesorowie go będą krajać, potem Studentów nauczą. Żydówkę trzeba na spytki. Niech powie, z kim się zadała. I gdzie? Księża też przyszli. No bo jak Dyabeł się narodził, to widać bliski już czas Sądu Ostatecznego. Wtem grupka młodzieńców wszechpolskich krzyczy: Narodzie Umęczony! Na szpital! Do ataku! Dawać ją, Żydówę! Kamieniami! I bachora z jej żywota też! Jak to dyrektor szpitala usłyszał, od razu po policję. Przyjechali na rowerach. Rozejść się, mówią, bo jak nie, to pałą przyłożę i z obcasa jeszcze mogę. Potem Żandarmów przysłali. Z takimi nie ma żartów. No to ludzie rozeszli się.

Jednym słowem - żydowska prowokacja.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2004