Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zamykając swój poemat „Stanisław” (z 1978 r.), pisał o Polsce: „Ziemia trudnej jedności. Ziemia ludzi szukających własnych dróg. / Ziemia długiego podziału pośród książąt jednego rodu. / Ziemia poddana wolności każdego względem wszystkich. / Ziemia na koniec rozdarta przez ciąg prawie sześciu pokoleń, / rozdarta na mapach świata! a jakżeż w losach swych synów! / Ziemia poprzez rozdarcie zjednoczona w sercach Polaków / jak żadna”.
Ziemia trudnej jedności. Ta konstatacja prowadzi nas w środek polskiej tradycji, która kult św. Stanisława złączyła z tęsknotą za jednością. Już pierwszy autor „Żywotów” św. Stanisława, Wincenty z Kielczy (w XIII w.), widział w „rozsiekanym na wiele części” ciele męczennika znak podzielonego Królestwa Polskiego, w którym „wielu książąt rządzi”. Ciało się jednak zrosło. I zrośnie się Królestwo. Pielęgnując tę nadzieję, żywotopisarz szczególną rolę wyznaczał krakowskiej katedrze, w której znajdują się insygnia królewskie: „korona, berło i włócznia”.
Nie chodzi o politykę. Ani nawet o religijną refleksję nad patriotyzmem. Właściwa Kościołowi refleksja nad jednością (i jej brakiem) różni się od diagnoz politycznych czy socjologicznych. Problemem jest grzech, a nie różnice między ludźmi. Skąd podziały między Polakami? „Ten lud bardziej kocha niesprawiedliwość niż sprawiedliwość – odpowiadał Wincenty z Kielczy – bardziej gąszcz leśny i polowanie na dzikie zwierzęta niż płaszczyzny pól i obfitość zbiorów, bardziej kocha psy niż ludzi, więcej myśli o uciskaniu biednych niż o przestrzeganiu praw Bożych”.
Brzmi znajomo? Kryzys pracy, brak szacunku dla człowieka, lekceważenie prawa. To wszystko o nas, o tworzonej przez nas Polsce. A przecież przy Stanisławie najłatwiej byłoby mówić o niegodziwości króla, o pogwałceniu przezeń podstawowych praw człowieka... Skąd naraz to poszerzenie perspektywy, przeniesienie odpowiedzialności z króla-mordercy na cały naród; na wszystkich? Wincenty nie pisał dla polityków, lecz dla pielgrzymów przychodzących do krakowskiej katedry, do grobu Stanisława. Proponował refleksję nad ich odpowiedzialnością za jedność.
Kryzys jedności jest zawsze kryzysem Kościoła. „Kościół jest w Chrystusie znakiem i instrumentem (...) jedności całego rodzaju ludzkiego” (KK 1). Tu chodzi o coś jeszcze znaczniej ważniejszego niż kult św. Stanisława; tu chodzi o Eucharystię! Bo jedność w Kościele bierze się z Eucharystii – ona jest źródłem i objawieniem wspólnoty.