Proces

A jeżeli droga okaże się stroma, jeżeli droga wierności Ewangelii okaże się bardzo wymagająca, ponieważ będzie wymagać ofiar i odważnych decyzji, przypomnijcie sobie to nasze spotkanie....To jest urywek przemówienia Papieża podczas spotkania z młodzieżą na osiedlu Sichów w dniu 26 czerwca 2001 roku, w czasie pamiętnej pielgrzymki na Ukrainę.

19.12.2004

Czyta się kilka minut

Czytała te słowa, czytałam tamte, czerwcowe homilie kiedy na kijowskim Majdanie kolejną dobę koczowali ludzie, którym ukradziono ich prawo do wolnych wyborów.

I myślę, jakie zdumiewające są wizyty Papieża, od których często zaczyna się jakiś niewidzialny proces. Coś staje się w ludziach, coś w nich kiełkuje, rozwija się, patrzą inaczej, czują inaczej, podnoszą głowy, przestają być tłumem, stają się Narodem.

Ukrainki

W kilku domach naszych przyjaciół pracują Ukrainki. Gotują, sprzątają, opiekują się chorymi; wkrótce stają się niemal członkami rodziny. W jednym z tych domów nasza krewna po wylewie tak zakochała się w swojej opiekunce, że tylko do niej się uśmiecha, pozwala dotykać i popada w melancholię, kiedy tamta wyjeżdża, żeby przedłużyć prawo pobytu.

My też ,,mieliśmy" Ukrainkę. Żeby utrzymać syna studiującego w Kijowie, sprzątała kościół i plebanię we Wrocławiu; podjęła się też opieki nad grobami naszych Najbliższych, na przylegającym do kościoła cmentarzu. Robiła to z niezwykłą starannością i jakby z czułością. Sadziła też różne nowe roślinki i kwiaty. Kiedy chcieliśmy jej za to zwracać pieniądze, gwałtownie protestowała. Nie róbcie mi przykrości - prosiła - to dla Nich ode mnie.

Myślę, że w wielu polskich domach zostanie pamięć po Ukrainkach, które przesunęły się przez nie - zostawiając wyraźny, serdeczny, ciepły ślad.

Momenty

Już kolejny dzień spędzamy wiele godzin przy telewizorze i patrzymy na Kijów oraz na inne miasta Ukrainy. Czasem pojawia się u mnie to dawne, znajome uczucie: skurcz serca i mocne ściskanie w gardle, jakby nagle zabrakło oddechu. Tak było, kiedy kruszył się mur berliński, kiedy Wałęsa podpisywał się wielkim długopisem, kiedy Mazowiecki po raz pierwszy wchodził do Sejmu.

Dziś już wiem, że to są tylko krótkie, historyczne momenty. Już wiem, co po nich przychodzi. Normalna, bardzo zwykła rzeczywistość. A czasem spaskudzenie wszystkiego, prywata, rozbuchane ambicje, cyniczne gierki, rozjuszenia i degradujące nienawiści, rozczarowanie, gorycz...

Ale gdyby nie było takich momentów - nie byłoby po co żyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2004