Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeśli powiodą się wspólne projekty ministerstwa nauki i ministerstwa finansów, już od przyszłego roku firmy będą mogły zdecydować się na przekazanie 1 proc. podatku dochodowego CIT konkretnej, wybranej przez siebie uczelni czy jednostce naukowej. Pomysł byłej minister edukacji, Krystyny Łybackiej, zgłoszony podczas lutowych posiedzeń podkomisji sejmowych został oficjalnie zaprezentowany przez minister Barbarę Kudrycką podczas niedawnego Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Pozytywnie wypowiedzieli się o nim premier i przewodniczący Rady Naukowej Instytutów Badawczych.
To kolejny krok ministerstwa nauki, forsującego ścisłą współpracę sektora gospodarczego z uczelniami. I choć wymaga bardzo precyzyjnych narzędzi legislacyjnych (firma powinna mieć możliwie szczegółową zdolność wskazywania beneficjenta, a tym samym pewność, że jej pieniądze wesprą badania i innowacje, na których – być może – sama w przyszłości skorzysta), choć rodzi pewne obawy przed zbytnią komercjalizacją badań naukowych (ich częścią stanie się z czasem „walka o sponsora”, sprowadzona do profesjonalnych działań promocyjno-marketingowych), choć część uczelni będzie się (słusznie?) obawiać, że środki pozyskane z 1 procenta mogą wpłynąć na zmniejszenie dotacji państwowych, to jednak zdrowy rozsądek nie pozwala poważnie kwestionować sensowności takiej inicjatywy. Nawet jeśli na zauważalne rezultaty przyjdzie poczekać kilka lat.