Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z zaułków starego Wilna śmierdzących kocią szczyną; ze środowiska artystowskiej bohemy biedującej na Zarzeczu, którą pamiętnie opisał Jurgis Kuncinas w powieści „Tula”; ze świata przyzwoitych mieszczan, którzy nie lubią „takich przechylonych na bok” - któregoś dnia odszedł chory na duszę człowiek.
Zaszył się gdzieś na Żmudzi, samotny jak Beduin na pustyni, aż trafił w końcu do Piekielnego Ogrodu, domu dla wariatów w starym dworze nad rzeczką Wieszwilą. Stamtąd - „z drugiej strony wszystkich sztuk i poezji” - napisał czterdzieści niezwykłych listów.
Gutauskas - malarz, poeta, autor książek dla dzieci i „proustowskich” powieści -pragnie znaleźć drogę wyjścia poza literaturę, w czym przypomina mistyków, którzy przez „postradanie rozumu” pragnęli uczestniczyć w boskim poznaniu.
Widzi, jak płatki śniegu cicho padają na książki; widzi oczami Koheleta, że - choć zapisane są na nich nasze losy - one same nie potrzebują niczego: ani papieru, ani ołówka... „Zamiast pisać swoją książkę życia, patrz jak cicho, pięknie, wiecznie, śnieg pada na książki”.
Na wileńskiej półce Gutauskasa stoją książki Edwarda Stachury. A teraz my w Polsce możemy czytać listy po litewsku pisane, w których Sted powraca między żywych.
LEONARDAS GUTAUSKAS: „LISTY Z WIESZWILI”.
Przekład Joanna Tabor. Wydawnictwo EX LIBRIS, Galeria Polskiej Książki, Warszawa, 2003.