Powrót Arcybiskupa

Maciej Bohosiewicz, prezes Fundacji Ormiańskiej KZKO: Dla Ormian abp Teodorowicz był przede wszystkim przywódcą duchowym. Ale był on także osobą, która kochała politykę. Stąd pośmiertne perypetie.

31.05.2011

Czyta się kilka minut

Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, maj 2011 r. / fot. Fundacja Ormiańska KZKO /
Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, maj 2011 r. / fot. Fundacja Ormiańska KZKO /

Artur Sporniak: Jak to się stało, że nastąpi powtórny pochówek szczątków ostatniego arcybiskupa obrządku ormiańskiego, Józefa Teofila Teodorowicza?

Maciej Bohosiewicz: Abp Teodorowicz zmarł w 1938 r. i zgodnie ze swoją wolą nie został pochowany w katedrze ormiańskiej we Lwowie, lecz na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Po jego śmierci ogłoszono żałobę narodową. W uroczystościach pogrzebowych oprócz władz uczestniczyli przedstawiciele różnych obrządków i wyznań oraz tłumy lwowian. W latach 70. rozpoczęła się dewastacja Cmentarza Orląt. Wierni Arcybiskupa, którzy pozostali we Lwowie, w 1971 r. pewnej nocy o czwartej nad ranem przenieśli trumnę z jego szczątkami na Cmentarz Łyczakowski i złożyli ją w grobowcu rodziny Kłosowskich (oddalonym o około pół kilometra). Do tego samego grobowca złożona została wtedy także trumna ze szczątkami ks. Gerarda Szmyda, prezesa ZHP w przedwojennym Lwowie. Przenosiny musiały zostać dokonane szybko i w największej tajemnicy, bo za takie działanie w owych czasach groziły poważne represje.

W jaki sposób Fundacja dowiedziała się o nowym miejscu spoczynku Arcybiskupa?

Opieraliśmy się na relacji hrabiny Janiny Zamojskiej, mieszkającej do tej pory we Lwowie, która była jedną z osób zaangażowanych w to przedsięwzięcie.

Świadkowie podają, że 25 sierpnia 1971 r. na Cmentarz Orląt wjechał czołg i dokonano wówczas dewastacji nekropolii, choć nie udało się wszystkiego zniszczyć.

Rzeczywiście, zniszczono wówczas cmentarną kolumnadę i nagrobki. Polacy mieszkający we Lwowie, widząc, co się dzieje, obawiali się, że ówczesne władze będą starały się zbezcześcić pochowane na cmentarzu znamienite postacie przedwojennej Polski. Stąd ich konspiracyjne działania.

Od kiedy polska strona stara się o ekshumację abp. Teodorowicza?

Określenie daty jest trudne. Przez lata cmentarz był solą w oku miejscowych władz, dlatego pojawianie się Polaków w tym miejscu nie było dobrze widziane. Dopiero w latach 80. do Lwowa przyjeżdża z budowlanym kontraktem firma Energopol z Krakowa, której pracownicy w wolnym czasie zaczynają porządkować teren nekropolii i odtwarzać jej stan. Podczas tych prac wyszło na jaw, że kwatera abp. Teodorowicza jest pusta. W tym czasie jednak temat Cmentarza Orląt jest wciąż drażliwy dla strony ukraińskiej. Oficjalne rozmowy strony polskiej ze stroną ukraińską w sprawie cmentarza ruszyły z miejsca dopiero w okresie, gdy ministrem spraw zagranicznych był Włodzimierz Cimoszewicz, czyli po 2001 r. To, że w 2005 r. doszło do zakończenia prac renowacyjnych i poświęcenia Cmentarza w obecności prezydentów Polski i Ukrainy, jest przede wszystkim zasługą Andrzeja Przewoźnika, ówczesnego sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Liczyliśmy, że szczątki arcybiskupa Teodorowicza uda się przenieść przed otwarciem cmentarza. Niestety, tak się nie stało. Rozmowy na ten temat ponownie ruszyły dopiero w 2007 r.

Co było przyczyną tych trudności?

Przed wojną dla naszej niewielkiej ormiańskiej społeczności abp Teodorowicz był przede wszystkim przywódcą duchowym. Trzeba jednak pamiętać, że był on także osobą, która kochała politykę. Z ramienia endecji zaangażował się w przywrócenie do Polski Wielkopolski i Górnego Śląska. Do czasu zakazu przez papieża czynnego angażowania się w politykę, był posłem, a następnie senatorem. Jego patriotyczne zaangażowanie stało się solą w oku powojennych władz ukraińskich.

W 2009 r. minister Andrzej Przewoźnik zwrócił się do nas z prośbą, aby Fundacja Ormiańska KZKO przygotowała dokumentację potrzebną do ekshumacji. Bardzo nam w tym pomógł ks. prof. Józef Wołczański z UPJPII, który m.in. zajmuje się historią Ormian. Strona ukraińska wyraziła zgodę na ekshumację. I już wszystko właściwie było załatwione, ale minister Przewoźnik poprosił nas o kilka miesięcy zwłoki, gdyż zajęty był przygotowaniem uroczystości związanych z 70-leciem Zbrodni Katyńskiej. Katastrofa smoleńska, w której ginie także minister Przewoźnik, zamroziła wszelkie działania na jakiś czas.

Do sprawy powróciliśmy w tym roku, już za kadencji nowego sekretarza ROPWiM prof. Andrzeja Kunerta. Na początku kwietnia udaliśmy się do Lwowa, by uzyskać ostatnie zezwolenia na ekshumację, związane z ochroną sanitarną, i ustalić termin otwarcia grobowca. Wówczas strona ukraińska zaskoczyła nas propozycją. "Skoro już tu jesteście - powiedziano nam - to jutro otworzymy grobowiec rodziny Kłosowskich". Oczywiście wywołało to naszą ogromną radość, choć nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy.

Przy otwarciu obecni byli przedstawiciele władz miasta Lwowa, miejskich służb, administratorzy cmentarza, antropolodzy, przedstawiciel diaspory ormiańskiej we Lwowie, a ze strony polskiej proboszcz parafii centralnej ormiańskokatolickiej ks. Artur Awdaljan, przedstawiciel ROPWiM, ja jako przedstawiciel Fundacji Ormiańskiej KZKO, moja żona Marta Axentowicz-Bohosiewicz oraz polski konsul Marcin Zieniewicz. Nie byliśmy pewni, czy w grobowcu znajduje się trumna ze szczątkami Arcybiskupa, gdyż pan Hawryszkiewicz, dyrektor Cmentarza Łyczakowskiego, poinformował nas, że według dokumentów cmentarnych rodzina Kłosowskich pochowana była w dwóch grobach.

Po otwarciu zobaczyliśmy, że grób nosił ślady splądrowania. Na spodzie komory grobowej leżały dwie trumny małżonków Kłosowskich. Na poziomie gruntu natomiast znajdowały się przewrócone i zniszczone dwie trumny metalowe. Przypuszczaliśmy, że w jednej leży ksiądz Arcybiskup, w drugiej - ks. Gerard Szmyd. Trumnę Arcybiskupa rozpoznaliśmy dzięki fotografiom z pogrzebu - jej wieko było przeszklone. Obie trumny były w kilku miejscach rozcięte i powyginane. Grobowiec został ponownie zamknięty i zapieczętowany.

Dlaczego?

Wtedy nie byliśmy przygotowani na ekshumację. Nastąpiła ona 10 maja, tym razem w obecności m.in. dwóch polskich antropologów. Zwłoki Arcybiskupa znajdowały się pod warstwą brudu i jakichś materiałów, i nie były widoczne przez przeszklone wieko. Owe zanieczyszczenia - liście, patyki - świadczyły o tym, że trumna była splądrowana. Po otwarciu trumien okazało się, że zawartość trumny ks. Szmyda została wsypana do trumny Arcybiskupa. Pierwszy raz uczestniczyłem w ekshumacji i byłem zaskoczony sprawnością antropologów, którzy bardzo szybko oddzielili pozostałości obu szkieletów: ks. Szmyd zmarł w wieku 53 lat, a abp Teodorowicz mając 74 lata.

Skąd pewność, że w trumnie znajdowały się szczątki Arcybiskupa?

Podczas ekshumacji doszliśmy do kluczowego momentu, gdy spod materiału wyłoniła się czaszka z bardzo dobrze zachowaną i świetnie dopasowaną piuską. Nie było wątpliwości, że szczątki należą do hierarchy Kościoła katolickiego. Co potwierdziła obecność dobrze zachowanej wspaniałej liturgicznej kapy i wyszywanych złotą nicią pantofli, w których abp Teodorowicz został pochowany. Nie odnaleźliśmy pierścienia biskupiego i pastorału, które prawdopodobnie zostały zrabowane. W trumnie był natomiast miedziany krzyż, najprawdopodobniej pozostałość z dużego drewnianego różańca, który Arcybiskup trzymał w dłoni. Zatem krzyż biskupi także chyba został zrabowany.

Zanim 7 czerwca powtórnie szczątki abp. Teodorowicza zostaną uroczyście pochowane z udziałem m.in. kard. Kazimierza Nycza, co się z nimi dzieje?

Szkielet zachował się w dobrym stanie. Został przeniesiony do nowej trumny, mniej więcej półtorametrowej, która zapieczętowana czeka w tej chwili w godnym i bezpiecznym miejscu.

Abp Józef Teofil Teodorowicz - ostatni arcybiskup lwowski obrządku ormiańskiego, teolog, mąż stanu, poseł na Sejm, a następnie senator I kadencji w II RP. Urodził się w 1864 r. w Żywaczowie na Pokuciu w rodzinie szlacheckiej pochodzenia ormiańskiego. Zasłynął wystąpieniami w wiedeńskiej Izbie Panów domagającymi się w 1917 r. reaktywowania państwa polskiego. Po odzyskaniu niepodległości zaangażowany był w odzyskanie dla Polski Górnego Śląska i Wielkopolski. W polskim parlamencie reprezentował Narodową Demokrację do czasu, gdy Pius XI zabronił w 1923 r. hierarchii katolickiej czynnego uczestniczenia w życiu politycznym. Zmarł 4 grudnia 1938 r. we Lwowie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2011