Poród nie jest chorobą
Poród nie jest chorobą

Z listu do "Rodzić po ludzku":
Po piątym roku studiów obowiązuje mnie praktyka na oddziale ginekologiczno-położniczym. Pełna zapału zjawiłam się w Ostrowi Mazowieckiej. Na łóżku porodowym zobaczyłam dawną koleżankę. Dopiero zaczęły się skurcze, ale zbliżała się 9.00 (co oznacza wizytę ordynatora) i wszyscy nagle chcieli skończyć poród. Słyszałam: "przyj", "słabo prze", "nic z tego nie będzie". Mówiłam, żeby wygodniej oparła nogi, żeby odpychała się rękami i że poradzi sobie na pewno. Bardzo zdopingowało ją, gdy usłyszała, że widać już główkę.
Nagle usłyszałam: "kończymy ją" i lekarz dosłownie skacze na jej brzuch, w żyłę podają oksytocynę. Krocze nacinają nie w czasie skurczu, dziewczyna krzywi się (normalnie nacięcia się nie czuje, bo robi się je podczas skurczu partego). Dziecko rodzi się, jest niedotlenione, ale mija to szybko, jest silne...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]