Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Odniosła się w ten sposób do nowych, rewolucyjnych zasad rywalizacji przed sądem między adwokatem a prokuratorem – teraz obie strony mają przekonywać sąd dowodami, a sąd, inaczej niż do tej pory, ma tylko (i aż) rozstrzygać, kto ma rację. Nie ma zasypywać świadków i biegłych pytaniami. Ma sądzić. Wydawałoby się, że nic bardziej nieprawdopodobnego nad to, że środowisko prawnicze zgodzi się, aby w nowej, czytelnej formule wprowadzono łom, którym podważać będzie można całą wzniesioną konstrukcję. Ups! Właśnie określenie „szczególnie uzasadnione przypadki” lśni w nowym prawie, zezwalając na powrót sądu do roli aktywnej. Toż nie po to sędzia ma łom, aby się nim drapać po plecach.
No, można by się śmiać, że politycy i prawnicy wspólnie stworzyli prawo à la polacca, czyli obowiązujące, o ile się spodoba. Można by i wyć do księżyca z rozpaczy. Ale można by też wierzyć, że cała nasza historia to ciąg szczególnie uzasadnionych przypadków, i poddać się refleksji, że prawo powinno oddawać ducha narodu. ©