Polska fajna / niefajna

„TP” 17-18/2013

13.05.2013

Czyta się kilka minut

Mamy jakąś skazę, bo cyklicznie organizujemy imprezy typu „Polak potrafi” albo „Orzeł potrafi”. „Tygodnik” w numerze 17-18/2013 zadał z kolei pytanie: „czy Polska jest fajna?”. Moja odpowiedź brzmi: Polska jest taka, jaki jest najsłabszy jej mieszkaniec. Fajność nosimy w sobie. Ja uważam, że skoro od 68 lat na naszej ziemi jest pokój, to jest fajnie. Nie trzeba demonstrować patriotyzmu w jakiejkolwiek formie, konspirować, pisać na murach itd. Jest więc fajnie!

Jestem niedobitkiem nieistniejącej już klasy. Miałem w rodzinie właścicieli miasteczka Biłgoraj, a także prałata Józefa Nowakowskiego, który jest pochowany w Żółkwi. Nim ukończył seminarium duchowne, walczył w powstaniu 1863 r. jako oficer artylerii. Bardzo fajne! Teraz Polska jest okaleczona, bo nie ma kilku klas społecznych, i to jest bardzo niefajne. Wojnę spędziłem z rodzicami w majątku Zamoyskich w Podzamczu k. Maciejowic. To tam był opatrywany Tadeusz Kościuszko. Jeszcze w roku 1944 były tam: mała elektrownia wodna, młyn wodny, stawy rybne, suszarnia szyszek, szkółki drzew ozdobnych oraz iglastych z ogrodem pokazowym. Był też mocno zrujnowany pałac i lepiej utrzymana kamienica. Została tylko oficyna, bo tam zagnieździło się nadleśnictwo. Bardzo niefajnie. Ale ocalał grobowiec Zamoyskich w Maciejowicach. I jak jadę do Puław na grób rodziców, zapalam tam światełko. Jako jedyny! Innych lampek nie ma. Bardzo niefajnie.

Polska najfajniej wygląda z lotu ptaka. Niżej jest brudno, często śmierdzi moczem i słychać wulgarny język polski. A na drogach masakra i tabuny pijanych kierowców. Ogromnie niefajnie! I te anglicyzmy na każdym kroku! Ja wiem, że to sprawa naszych kompleksów, strasznie głębokich i powikłanych. Nie znamy języków, bo zabrakło klas, które mówiły po francusku czy angielsku. Ostał się jeno prof. Bartoszewski, który zna jidysz i jest już bardzo stareńki.

Kiedy jadę po Polsce, są wspaniałe fragmenty cudownej przyrody. I nagle zjawiają się billbordy, banery i reszta tego chłamu. To nie jest fajne! I nie jest fajne, że osacza mnie straszna ilość chamstwa we wszelkiej postaci. I nie jest dla mnie fajne, że nie ma i prędko nie będzie Muzeum Historii Polski.

Cieszę się, że moim synom się wiedzie, cieszę się nowym parczkiem na Ursynowie, gdzie mieszkam, i moją pracownią letnią we wsi Nadkole. Wsi już właściwie nie ma, zapiła się na śmierć! I to nie jest fajne. Ogólnie jest wspaniale! Mam ciągle nowe pomysły, zaprzestałem malowania obrazów, bo to kosztowne, a nikt ich nie kupuje. Teraz piszę wiersze i robię do nich ilustracje. Dla siebie i dla rodziny oraz znajomych. Jest więc fajnie.

Patriotyzm pojmuję inaczej niż większość społeczeństwa. Latam z aparatem fotograficznym i robię zdjęcia rzeczy niefajnych, a potem piszę raporty do gmin, zarządów, Sejmu itp. I jako podatnik domagam się usunięcia napisów, likwidacji brudu i rozwiązywania problemów. Jestem często lekceważony. I to jest niefajne. Powodów mojej radości i niefajności mogę podawać wiele. Jednak jestem bardzo ucieszony, bo już jako dziad ciągle mam powody do robienia czegoś fajnego, czego i „Tygodnikowi” życzę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2013