Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pomijając, że na Ukrainie panują inne kryteria mody i makijażu, który w Polsce uchodzi za wyzywający, tam jest czymś normalnym i nie świadczy o jakiejkolwiek profesji, pomijając też, że skoro - jak przyznaje sama uczelnia - studentki chodzą na zajęcia, więc nie traktują indeksu jako “przykrywki", trzeba powiedzieć, że jeśli coś rzuca cień na uczelnię, to zachowanie jej rektora.
Bo jeśli nawet jakieś studentki pracują w agencjach towarzyskich, jest ich prywatną sprawą, co robią po zajęciach. Jeśli tylko nie łamią prawa - a prostytucja w Polsce nie jest zakazana. Tak jak nie jest zakazane prostytutkom studiowanie. Natomiast jest karygodnym, że uczelnia tworzy listy proskrypcyjne, donosi na policję i publicznie naraża studentki (które jeszcze płacą jej za naukę) na wytykanie palcem oraz utrwala niesprawiedliwy stereotyp obywateli Ukrainy.
Szkoły wyższe zazwyczaj były oazą wolności, a ich pracownicy byli wolni od uprzedzeń - taka postawa nie uchybiłaby nawet tak znamienitej placówce jak WSiZ i tak znamienitemu rektorowi jak Tadeusz Pomianek.