Polityczne trendy 2009

Arsenał jądrowy, pomoc w kryzysie gospodarczym, surowce energetyczne, a także obietnice współpracy w Afganistanie - tak wygląda dziś główna waluta przetargowa na globalnym "rynku" politycznym.

10.02.2009

Czyta się kilka minut

Od 45 lat, w lutym każdego roku, w Monachium spotyka się rzesza polityków, dyplomatów i ekspertów zajmujących się problemami bezpieczeństwa międzynarodowego. Budowana konsekwentnie marka Konferencji Bezpieczeństwa przynosi Niemcom nie tylko światową sławę, ale i polityczne zyski. Monachium jest dziś dla świata polityki międzynarodowej tym, czym Mediolan lub Paryż dla świata mody. Nowe twarze, nowe znajomości, a także nowe (lub przynajmniej odświeżone) idee pozwalają w ciągu niespełna trzech dni zorientować się, co ,,będzie się nosiło" w bieżącym roku.

Dwa lata temu widowisko zdominował ówczesny prezydent, a dziś premier Rosji Władimir Putin. Jego drapieżne wystąpienie, w którym groził USA i Europie politycznym odwetem za nierespektowanie interesów rosyjskich, znalazło dalszy ciąg w aneksji Południowej Osetii i Abchazji w sierpniu 2008 r.

Za to w tym roku reprezentujący Rosję wicepremier Siergiej Iwanow był w niezwykle koncyliacyjnym nastroju. Kryzys finansowy mocno uderzył Rosję. Ale arsenał jądrowy, obietnice współpracy przy rozwiązaniu problemów Afganistanu czy Iranu są równie silną walutą polityczną co petrodolary. Negatywnych emocji dostarczył natomiast przewodniczący irańskiego parlamentu Ali Larijani, który w 40-minutowym wystąpieniu potwierdził wszystkie tezy mówiące o nieobliczalności i zagrożeniu, jakie jego kraj niesie dla bezpieczeństwa Bliskiego Wschodu.

Przemówienia przywódców europejskich wypadły blado. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier mówił o konieczności rozbrojenia, kontroli zbrojeń i współpracy z Rosją przy budowie nowego systemu bezpieczeństwa od "Vancouver do Władywostoku". Przekonując o potrzebie porzucenia koncepcji i języka "zimnej wojny", odważnie odwoływał się do twórców niemieckiej Ostpolitik, z Egonem Bahrem na czele, którzy od ponad 30 lat głoszą podobne tezy, kształtując myśl niemieckiej socjaldemokracji.

Nie on jeden zresztą miał problem z odnalezieniem się w nowej sytuacji. Także Henry Kissinger argumentował o potrzebie współpracy z Sowietami - choć w tym wypadku był to jednak lapsus...

Na tle partnera z koalicji rządowej kanclerz Angela Merkel była zdecydowanie lepsza, kładąc nacisk na współpracę atlantycką oraz akcentując konieczność przestrzegania norm i wartości w polityce międzynarodowej.

Premier Donald Tusk wypadł dobrze, choć w jego przemówieniu brakowało mocnych akcentów, pokazujących polskie myślenie o przyszłości zmieniającego się sojuszu Europy i Ameryki.

"Weimarska" sesja z udziałem premiera Tuska, kanclerz Merkel i prezydenta Sarkozy’ego pokazała, że przy dużym poziomie abstrakcji współpraca w ramach "trójkąta" nie jest problemem. Gorzej jest, jak wiemy, gdy chodzi o konkrety, ale o tych nie mówił nawet niezmordowany Nicolas Sarkozy. Odważnie krytykował za to Rosję, przekonując, że jest ona taka słaba, że nie może stanowić zagrożenia dla nikogo (co wicepremier Iwanow przyjął ze spokojem). Następnie Sarkozy pochwalił się, że zna tekst wystąpienia wiceprezydenta USA. "Daliśmy ci ten tekst wcześniej w nadziei, że Francja powróci do struktur wojskowych Sojuszu" - odparł Joe Biden, wywołując salwę śmiechu. Po czym dodał, że oczywiście żartuje, co wywołało jeszcze większą radość zgromadzonych.

Globalne "targi" w Monachium pokazały, że Ameryka wraca - i to w wielkim stylu. Dogłębnie przemyślane i rozpisane na głosy przemówienia wiceprezydenta Bidena, szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa Jamesa Jonesa, odpowiedzialnego za działania w Iraku i Afganistanie generała Davida Petraeusa i specjalnego wysłannika USA ds. Pakistanu i Afganistanu Richarda Holbrooka pokazują, że lekcje ostatnich lat są odrabiane.

Waszyngton odbudowuje kapitał zaufania w Europie, ale też oczekuje zmiany postawy europejskich sojuszników. Tymczasem z wyjątkiem brytyjskiego ministra obrony, który zapowiedział zwiększenie zaangażowania w Afganistanie, reszta uczestników wolała oddawać się dyskusji o tym, co trzeba zrobić, aby wygrać wojnę.

Za rok w Monachium dowiemy się, czy Europa potrafi wykorzystać szansę, jaką oferuje otwarta na współpracę, ale jak zawsze wymagająca Ameryka. Dziś wydaje się to mało prawdopodobne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2009