Polemicznie

Na inaugurację przygotowano wystawę o związkach sztuki i historii. Ten wybór nie dziwi, więcej: w dawnej fabryce Schindlera narzuca się niemal automatycznie.

24.05.2011

Czyta się kilka minut

Gmach MOCAK na Zabłociu, maj 2011 r. / fot. Karolina Sekuła /
Gmach MOCAK na Zabłociu, maj 2011 r. / fot. Karolina Sekuła /

Powstawaniu krakowskiego Muzeum Sztuki Współczesnej (MOCAK - Museum of Contemporary Art in Kraków) towarzyszyły spory. Niewiele można było też powiedzieć o programie muzeum. Jednak jako pierwsze - przed Warszawą i Wrocławiem - doczekało się własnego gmachu. Teraz otwarto w nim pierwsze wystawy. Co na ich podstawie można powiedzieć o nowym muzeum?

Miejsce szczególne

Nowe muzeum działa na terenie dawnej fabryki "Emalia" Oskara Schindlera na Zabłociu (w jej budynku administracyjnym otwarto w ubiegłym roku znakomity oddział Muzeum Historycznego poświęcony miastu podczas niemieckiej okupacji). Międzynarodowy konkurs wygrał włoski architekt Claudio Nardi (z Leonardem Mario Prolim). Ich projekt zakładał wzniesienie nowego budynku oraz adaptację sześciu już istniejących. Zaproponowano oszczędną architekturę, dobrze wpisującą się w poprzemysłowe otoczenie. Powstała duża, funkcjonalna przestrzeń. Całkowita powierzchnia muzeum wynosi ok. 10 tys. m? (z czego 4 tys. jest przeznaczone na ekspozycję).

MOCAK nie konkuruje z zastanymi budynkami, lecz ciekawie je uzupełnia, bowiem zastosowano tu m.in. dach szedowy, charakterystyczny dla projektów przemysłowych. Dzięki dużym przeszklonym przestrzeniom nawet do części podziemnej muzeum dociera dzienne światło. Pozostawiono także jedyną zachowaną ścianę dawnej fabryki, co podkreśla przeszłość miejsca. Ale to historia sprawiła, że pojawiły się wątpliwości co do jego lokalizacji. Zastanawiano się, czy wydarzenia z czasów wojny nie będą naznaczały działalności MOCAK-a: nadmiernego preferowania jednych tematów, a wręcz wykluczania innych, jako niestosownych dla Schindlerowskiej fabryki - symbolu czasów Holokaustu. Trzeba jednak przyznać, że architektura nowego budynku świetnie spełnia swoje funkcje, a na Zabłociu widać już efekty rewitalizacji.

Dyrektorem została Anna Maria Potocka, znana krytyczka, była dyrektor Bunkra Sztuki, osoba mająca poważny dorobek i doświadczenie. Jednak odbyło się to w trybie pozakonkursowym, co było ostro krytykowane. Wreszcie w listopadzie 2010 r. oddano do użytku nowy gmach. Pośpiech łączono z wyborczą kampanią samorządową i próbą pokazania dotychczasowych osiągnięć prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego. Na poważne rozpoczęcie działalności muzeum trzeba było czekać kolejne pół roku.

Dopadła ich przeszłość

Na inaugurację MOCAK-u przygotowano wystawę o związkach sztuki i historii. Ten wybór nie dziwi, więcej: nieomal sam się narzuca. Lista artystów, których "dopadła" historia w ostatnim dwudziestoleciu, jest długa, a pamięć należy do tematów od kilku dekad szczególnie żywo dyskutowanych.

Ekspozycja "Historia w sztuce" zbiera ponad 100 prac 44 artystów współczesnych, ale także pochodzących z bardziej odległej przeszłości. Zaproponowano wielowątkową opowieść o obecności historii (w teraźniejszości) i obecności w historii (nas). A także o tym, w jaki sposób i dlaczego przeszłość jest obecna w sztuce. Artyści próbują zmierzyć się z przeszłością, zwrócić uwagę na kwestie pomijane, przemilczane, niewygodne. Jak choćby Krystyna Piotrowska, nagrywająca wspomnienia emigrantów po wydarzeniach Marca ’68, opowiadających o antysemickiej nagonce, o swoich wyjazdach i reakcjach na nie bliskich i znajomych. Sztuka bywa też narzędziem do unieważnienia przeszłości lub innego postawienia akcentów. Boaz Arad w swych filmikach wyśmiewa Hitlera, pokazuje komizm tej postaci, jej karykaturalność, jakby chciał go pozbawić demonicznej, uwodzącej mocy. Dora García wydaje fikcyjną gazetę, w której informuje o odnalezieniu żywych 6 milionów Żydów zaginionych podczas wojny.

Sztuka daje szansę zmierzenia się z traumą Zagłady, jak w niesamowitych "Marach koszmarach" Yael Bartany, ale też z doświadczeniami komunizmu i jego dziedzictwem, usuwaniem tej przeszłości z przestrzeni publicznej. W filmie Deimantasa Narkevičiusa oglądamy odbudowę wileńskiego pomnika Lenina. Artysta - wykorzystując oryginalny, historyczny już materiał filmowy - dokonuje odwrócenia rzeczywistego wydarzenia z 1991 r. U niego monument zostaje przewieziony na swe dawne miejsce i ponownie ustawiony.

Artyści próbują zmierzyć się z obecnością historii, także z samymi miejscami pamięci. Jochen Gerz odwiedził obóz koncentracyjny w Dachau. Sfotografował rozmaite napisy, które tam można odnaleźć: "Zakaz pisania po ścianach", "Zakaz palenia", "Wchodzisz na teren klasztoru. Zadbaj o ciszę", "Miejsce egzekucji". Jedne pełnią przede wszystkim funkcje informacyjne, inne organizują nam sposób zwiedzania, nadają mu pewien reżim. Artysta pokazuje, jak obóz koncentracyjny stał się muzeum, miejscem bezpiecznym, oswojonym, uporządkowanym.

"Historia w sztuce" zwraca uwagę na sposoby poszukiwania - trudne i nie zawsze udane - adekwatnego języka wobec dramatu rozgrywającego się na oczach artysty, jak w przypadku wojennych prac Marii Jaremy i Władysława Strzemińskiego. Przeszłość potrafi też nadać aktualnym wydarzeniom historyczne ramy, dopisać im dodatkowe sensy. W świetnych animowanych filmach Csaba Nemes pokazuje, jak niedawne, głośne, węgierskie antyrządowe protesty w 2006 r. niemal automatycznie były wpisywane w kostium historycznych wydarzeń. Widać inwazję insurekcyjnego języka, odniesień do powstania 1848 r. i wydarzeń roku 1956.

Poczucie dumy

"Historia w sztuce" skłania też do postawienia pytań bardziej zasadniczych, nawet jeżeli pozostają bez odpowiedzi. Dość powszechnie przyjęto już pamiętne wezwanie, by odczytywanie historii rozpocząć od odczytywania odpadków, ruin, bo tylko to pozwoli "przybliżyć się do przeszłości ukrytej przez zwycięzców". Jednak od czasów Waltera Benjamina minęło wiele czasu i dziś silnie obecne jest "inne" spojrzenie na przeszłość, wychodzące poza wzory tradycyjnej historiografii. Nastąpiła indywidualizacja spojrzenia na przeszłość, dano głos ofiarom, grupom dotąd słabo reprezentowanym w historii.

Jakie znaczenie miała w tej istotnej zmianie sztuka i co odróżnia dzisiejszych artystów od ich poprzedników? Na to pytanie nie znajdziemy jednak dobrej odpowiedzi w MOCAK-u. W tekście Marii Anny Potockiej - kuratorki wystawy - można natomiast przeczytać, że dawniej dla artysty "przedstawienia historyczne nie odgrywały zbyt wielkiej roli. Stanowiły dobry pretekst do namalowania obrazu. (...) Treść wydarzenia nie była istotna. Ważne było oryginalne opanowanie kompozycji, intrygująca interpretacja, pobawienie się kolorem i ekspresją". To koncept o wątpliwej styczności z historyczną rzeczywistością - zbyt wiele można podać przykładów jemu zaprzeczających. Przedstawione zaś na wystawie interpretacje prac Jana Matejki i Jacka Malczewskiego, u których przeszłość odgrywała przecież szczególną rolę, lepiej przemilczeć.

Ważniejsze jest to, co "Historia w sztuce" opowiada o czasach nam współczesnych. "Te dzieła nie są ilustracjami historii, tylko są jej krytyką lub przetworzeniem" - to jeszcze jeden cytat z katalogu wystawy. Jednak tu także jest pewien kłopot. Krytyczna postawa stała się oczywistością we współczesnej sztuce. Tym ciekawsze wydają się dzisiaj poszukiwania sposobu opowiedzenia o wydarzeniach istotnych dla wspólnoty, znalezienia języka posiadającego moc integracyjną, a nawet dania wyrazu poczuciu dumy. Powstaje problem sztuki wpisującej się w narrację państwa, realizowanej często na zamówienie rozmaitych "instytucji pamięci". Jej krytyczny rys bywa wątpliwy. Przykłady? A jak traktować chociażby Edwarda Dwurnika malującego nową wersję "Bitwy pod Grunwaldem", nie tak dawno pokazanej na wystawie firmowanej właśnie przez MOCAK? Tym bardziej - pamiętając o tych przykładach - warto dziś spojrzeć na znacznie bardziej skomplikowaną obecność historii w sztuce.

Zapowiedź kolekcji

Intrygująca jest także druga wystawa otwarta w MOCAK-u. Pokazano na niej dzieła z własnych zbiorów. Podobnie jak inne zakładane obecnie muzea, chce się ono skupić na twórczości ostatniego dwudziestolecia oraz na tym, co było istotne w sztuce II połowy XX wieku. Na wystawie znalazły się prace 20 artystów i jednej grupy - to imponujący wybór, biorąc pod uwagę krótki czas istnienia muzeum. Co ważne, zbiór ten już teraz wychodzi poza polskie opłotki.

Obecna wystawa jest czymś więcej niż tylko pokazem zaczątków własnych zbiorów. Zaproponowano przegląd bardzo różnych postaw, do tego - celowo - pozbawiony jasno wyznaczonych linii narracji. Dzieła tu mają "mówić" same. Obraz Tymka Borowskiego, jednego z młodych artystów związanych z powrotem do surrealizmu, sąsiaduje tu z klasyczną projekcją Krzysztofa Wodiczki z Tijuany, w której tamtejsze robotnice opowiadają o swoim brutalnym losie. Dokonana przez Tomasza Bajera rekonstrukcja celi więźnia przetrzymywanego w Guantanamo znalazła się obok zapisów ironicznych akcji Leopolda Kesslera, znakującego swym nazwiskiem przestrzeń miasta i naruszającego jego ład, a także obok rzeźb Ragnara Kjartanssona niemal biologicznych w formie.

Ten pokaz kolekcji może zaskakiwać. Dokonane wybory sytuują zbiory MOCAK-u poza zjawiskami, które w tym czasie rozpalały wyobraźnię, wywoływały gorące dyskusje i spory. Inaczej też wyznaczono zjawiska historyczne istotne dla powstającej dziś twórczości. Pokazano artystów ważnych w latach 70., ale w ostatnich czasach mniej obecnych. To wszystko można odebrać jako głos polemiczny z dominującym dziś obrazem współczesnej twórczości. MOCAK wydaje się sytuować trochę z boku, mówić odrębnym głosem. Tym bardziej warto się uważnie mu przyglądać. Wśród planowanych wystaw są "Sztuka w sztuce", "Polityka w sztuce" oraz "Religia w sztuce".

"Historia w sztuce", Muzeum Sztuki Współczesnej (MOCAK), Kraków, wystawa czynna do 25 września 2011 r. Kurator: Maria Anna Potocka. Kolekcja MOCAK-u, Muzeum Sztuki Współczesnej, Kraków. Koordynator: Monika Kozioł.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2011