Polacy, więcej cierpliwości, tempo i tak jest błyskawiczne

Luigi Accattoli, watykanista: W Watykanie nie każda rzecz idzie prosto i gładko, nawet jeśli papież bardzo tego pragnie. Reguły, które obowiązują w czasie każdego procesu beatyfikacyjnego, muszą być respektowane w czasie procesu Jana Pawła II. Rozmawiał Jarosław Makowski

30.03.2010

Czyta się kilka minut

Jarosław Makowski: Skandale seksualne z udziałem księży, które dziś wychodzą na światło dzienne, miały miejsce m.in. za pontyfikatu Jana Pawła II i były przez Kościół tuszowane. Czy mogą wpłynąć na proces beatyfikacyjny papieża-Polaka?

Luigi Accattoli: Nie wierzę w taki scenariusz. Dekret o heroiczności cnót Jana Pawła II został podpisany w grudniu - i od tej decyzji nie ma odwrotu. Oczywiście istnieje możliwość wycofania się z beatyfikacji, ale musiałby za tym obstawać Benedykt XVI.

Trudno mi to sobie wyobrazić: kard. Ratzinger jest współodpowiedzialny za wszystkie decyzje, które podejmował Jan Paweł II. Co więcej, ich działalność w kwestii pedofilii księży nie tyle pociągała za sobą skrywanie tych skandali, co zapoczątkowała politykę jawności.

Proces beatyfikacyjny miał być szybki i łatwy. Tymczasem mnożą się problemy...

Biskupi i Benedykt XVI są za tym, by sprawę zakończyć jak najszybciej, i moim zdaniem nie ma żadnej poważnej przeszkody, która stałaby na drodze do szczęśliwego finału.

Komplikacji, jakie obserwujemy, należało się spodziewać, bo występują przy każdym procesie. Co najwyżej ryzykujemy, że beatyfikacja będzie przesunięta w czasie. Może o sześć miesięcy, może o rok...

Lefebryści mówią, że Jan Paweł II nie może być stawiany za wzór do naśladowania. Całował Koran, wchodził do synagogi, a to w oczach członków Bractwa Piusa X jawny skandal.

To marginalne głosy. Decyzje i tak podejmuje Benedykt XVI, który wchodził do synagogi częściej niż poprzednik. To prawda, że Jan Paweł II złożył pocałunek na Koranie, był to jednak owoc błędu w czasie ceremonii. Twierdzenie, że polski Papież całował Koran, by podważać swoją tożsamość katolicką, to przejaw absurdu.

Z drugiej strony mamy krytykę kościelnych liberałów, którzy - jak choćby ks. Hans Küng - mają za złe Janowi Pawłowi II, że hamował soborową rewolucję.

Jeśli chodzi o krytykę liberałów takich jak Küng, nie ma ona żadnych podstaw. Jan Paweł II szedł drogą, którą wyznaczył i określił soborowy papież Paweł VI. Po części tą drogą szedł także kard. Ratzinger jako arcybiskup Monachium. To dlatego polski Papież poprosił Ratzingera, by stanął na czele Kongregacji Nauki Wiary.

Kolejny kłopot wiąże się z cudem - a dokładniej z jego brakiem. Choroba zakonnicy Marie Simon Pierre, która miała zostać uzdrowiona z Parkinsona za wstawiennictwem Jana Pawła II, podobno wróciła.

Moim zdaniem uzdrowienie z choroby Parkinsona nie może stanowić podstawy do uznania cudu, który można by uznać za wiarygodny. Jest to choroba, która ma podłoże nerwowe - takie choroby mają to do siebie, że zanikają i powracają. To nie jest taki sam cud, jak zahamowanie rozwoju choroby nowotworowej czy uzdrowienie paralityka.

Lepiej, że pojawiają się te wszystkie problemy. Pokazuje to, że nie jest prawdą, iż w Watykanie każda rzecz idzie prosto i gładko, nawet jeśli papież bardzo tego pragnie. W procesie podejmowania decyzji beatyfikacyjnej głos muszą zabrać i teologowie, i lekarze. Ich opinii nie można podważyć. Reguły, które obowiązują w czasie każdego wynoszenia kandydata na ołtarze, muszą być respektowane w czasie procesu Jana Pawła II. A cudów za wstawiennictwem Jana Pawła II jest dużo: nie będzie problemu z przeanalizowaniem kolejnych przypadków uzdrowień i znalezieniem wiarygodnego.

Polscy katolicy jednak się niecierpliwią. Mija piąta rocznica śmierci i wielu sądziło, że to doskonały moment.

Ocena świętości papieża wiąże się z oceną całego pontyfikatu. Byłoby zatem rzeczą wskazaną, by beatyfikacje papieży były prowadzone skrupulatnie i trwały wręcz dłużej niż procesy innych kandydatów na ołtarze.

Radziłbym więc Polakom więcej cierpliwości, zwłaszcza że w przypadku Jana Pawła II i tak mamy do czynienia z błyskawicznym tempem. Coś takiego nie miało dotąd miejsca w historii Kościoła i zapewne nigdy już nie będzie miało. Ta szybkość ma źródło w świętości Jana Pawła II.

Ludzie ją widzieli, nie tylko wierzący.

Luigi Accattoli jest watykanistą dziennika "Corriere della Sera". Opublikował m.in. książkę "Kiedy papież prosi o przebaczenie".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2010