Podatki od nauki i kultury

Rzecz nie w tym, że polskie państwo jest na ostatnich miejscach cywilizowanego świata pod względem nakładów na naukę, szkolnictwo wyższe i kulturę. Rzecz nie w tym, że te nakłady są co roku coraz mniejsze, mimo obietnic składanych przez polityków. I rzecz nie w tym, że instytucje akademickie, naukowe i kulturalne ratują się jak mogą dorabiając na rozmaite sposoby.

21.09.2003

Czyta się kilka minut

Rzecz w tym, że nauki i kultury nie planuje się merytorycznie w rytmie rocznego budżetu. Nawet przedsiębiorstwa nie mogą w tym rytmie działać, czego dowodem opisywane kiedyś przeze mnie kłopoty dobrze funkcjonującej fabryki mebli, która nie ma jednak pieniędzy na zakup drzewa z kilkuletnim wyprzedzeniem.

Uczelnie i instytucje kulturalne będą zwolnione od podatku, jeżeli przeznaczają go na inwestycje, ale na inwestycje poważne pieniądze trzeba zbierać przez kilka lat, a nie przez jeden rok budżetowy. Teraz trzeba będzie na łapu capu przed końcem roku wydawać pieniądze, żeby nie zostały opodatkowane. A z kolei teatr, galeria czy wydawnictwo mogą w jednym roku zarobić dużo na popularnym przedstawieniu, wystawie, książce po to, żeby w następnym wydać pieniądze na znacznie bardziej ambitne artystycznie przedsięwzięcie, które jednak - jak to w życiu bywa - przyniesie jedynie straty. Teraz będzie to niemożliwe.

Kiedyś Stefan Kisielewski określił komunistyczne władze w Polsce jako dyktaturę ciemniaków. Teraz jest chyba podobnie. Nawet tworzenie fundacji, które przeznaczałyby zarobione pieniądze na cele statutowe jest coraz trudniejsze, a ponadto nie zawsze można dowieść, że remont jest celem statutowym.

Jakie jest z tego wyjście? Chyba tylko takie, że państwo przestaje się bezpośrednio wtrącać w sposób zarabiania i wydatkowania pieniędzy przez instytucje edukacyjne i kulturalne. Daje dotacje - tyle, ile może, a resztę pozwala zarobić z datków czy też

usług dodatkowych. Oto na przykład uczelnia w pobliskiej miejscowości zarobiła na tym, że zorganizowała biznesmenom kilkudniowe superluksusowe zawody sportowe, a dzięki temu mogła wyremontować sale. To nie powinno nikogo obchodzić. Gdyby się okazało, że teatr zarobione na danym spektaklu pieniądze wydał na wycieczkę aktorów na Bahamy, to i tak jest czas, by dopadł go fiskus. Jeżeli jednak gromadzi je w celach właściwych dla działania teatru, niech się od niego wszyscy odczepią.

Wiemy, że państwo polskie jest biedne, ale biedny często wydaje ostatni grosz, żeby dzieci się kształciły, żeby mogły kupić książkę lub żeby poszły obejrzeć wystawę. Ludzie wiedzą, że nauka i kultura stanowią podstawę wszystkiego. Wiedzą, że wydatki na nie to w sumie najlepsza z możliwych inwestycji. Władze tego wszystkiego nie wiedzą i chcą zmniejszać biedę likwidując biblioteki publiczne (to osobny skandal, którym trzeba się będzie zająć), zmniejszając dochody innych instytucji, nawet tych, które dzięki pomysłowości ich dyrekcji jakoś w dzisiejszej rzeczywistości jeszcze sobie dają radę. Oto dom kultury (też upadający rodzaj placówki), który zarabia organizując wesela, a dzięki temu działa w nim amatorski teatrzyk i zespół muzyczny. Teraz wszystkie takie placówki zakończą żywot.

Czy rzeczywiście państwo jest tak niemądre i musi psuć to, co ludzie starają się dobrego zrobić? Czy rzeczywiście państwo jest żebrakiem-bandytą, który wydziera biednej wdowie ostatnie pięć złotych? Jak już samo nie ma pieniędzy na przyzwoite finansowanie nauki i kultury, niech się od nauki i kultury po prostu odczepi, bo za dwadzieścia lat okaże się, że nie tylko jesteśmy w tych zakresach na końcu państw europejskich, ale także w ogonie państw Trzeciego Świata. Nawet specjaliści od podatków i ministrowie od finansów i gospodarki pewnie słyszeli o wyższych uczelniach i o tym, że istnieje coś takiego jak kultura wyższa. Niech więc zajmą się innymi, ważniejszymi sprawami, a nam dają tyle, ile mogą i nie przeszkadzają zarobić na przetrwanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2003