Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Köhler na urząd prezydenta został wybrany głosami partii, które dziś tworzą koalicję rządzącą, chadeków i liberałów - i jego dymisja oraz jej skutki okazują się etapem kryzysu przywództwa, który od dłuższego już czasu jest udziałem pani kanclerz. Dwa dni później Merkel zaprezentowała opinii publicznej swego kandydata na prezydenta: ma być nim Christian Wulff, premier landu Dolna Saksonia. Bezbarwny, ale wierny "żołnierz partyjny" ma zostać wybrany przez
Zgromadzenie Federalne głosami chadecko-liberalnej większości. Byłaby to formalność - chadecy i liberałowie mają tę większość - gdyby nie pewne "ale". Opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni wysunęli bowiem jako swego kandydata osobę, która nie tylko nie jest bezbarwna, ale cieszy się szacunkiem także chadeków i liberałów: to Joachim Gauck, były NRD-owski opozycjonista, a potem przez 10 lat szef "niemieckiego IPN-u". Jeśli część polityków koalicji poprze Gaucka i zostanie on prezydentem, dla Merkel będzie to katastrofa. Żadna epoka w dziejach RFN nie stała pod znakiem tak jaskrawego braku orientacji i kierunku, jak epoka Merkel, która jest od pięciu lat na czele rządu. Idą ciężkie czasy, rząd właśnie przygotowuje drastyczne cięcia w wydatkach. Nawet jeśli Merkel utrzyma się u władzy, będzie to początek jej końca.