Po prostu otwórzcie kościoły

Jak uchwycić Franciszkowy pontyfikat w jednym słowie, sloganie, w skrócie?

01.04.2013

Czyta się kilka minut

Papież Franciszek podczas obrzędu obmywania stóp w ośrodku dla młodocianych przestępców w Rzymie. Wielki Czwartek, 28 marca 2013 r. / Fot. POLARIS / EAST NEWS
Papież Franciszek podczas obrzędu obmywania stóp w ośrodku dla młodocianych przestępców w Rzymie. Wielki Czwartek, 28 marca 2013 r. / Fot. POLARIS / EAST NEWS

Papież miłosierdzia? Do zaufania w Boże Miłosierdzie wzywa od samego początku. W Niedzielę Zmartwychwstania wołał: „Pozwólmy, by odnowiło nas miłosierdzie Boga, pozwólmy, aby Jezus nas kochał, pozwólmy, by moc Jego miłości przemieniła także nasze życie. I stańmy się narzędziami tego miłosierdzia”.

Papież gestu? Wielkoczwartkową liturgię przeniósł do Casal del Marmo, więzienia dla nieletnich. A przed południem w Bazylice św. Piotra aż pięciokrotnie apelował do kapłanów, aby z wiarą i miłosierdziem docierali na „peryferia”. Zaraz potem sam pojechał na peryferia – Wiecznego Miasta i ludzkiego życia – i obmywał więźniom nogi. Całował stopy nie tylko mężczyzn i nie tylko chrześcijan, ale też kobiet, muzułmanów, niewierzących – ubrany w fartuch z przędzy z palestyńskich Betanii i Jerycha, a utkany we Włoszech, w ośrodku opieki nad trudną młodzieżą.

ZARYZYKUJ, NIE ROZCZARUJESZ SIĘ

Tego samego dnia zaprosił na półtoragodzinny obiad siedmiu rzymskich księży, m.in. duszpasterza Romów i niepełnosprawnego na wózku. Prosił, aby ich świątynie zawsze były otwarte, bo zamknięty kościół to smutny widok, w konfesjonałach zaś czuwać powinni spowiednicy: „Zobaczycie, że powrócą kolejki do spowiedzi. Musimy dać ludziom szansę spotkania z Jezusem i Kościołem”. Nota bene, gości podejmował w apartamencie abp. Giovanniego Becciu, bo nadal zwleka z przeprowadzką do Pałacu Apostolskiego, zarządzając Kościołem z watykańskiego hotelu – Domu św. Marty.

A zatem papież peryferii? Papież ubogich, o których wciąż się upomina? Papież kazania na Górze? Papież poranionych, zagubionych, poszukujących i niewierzących? W Wielką Sobotę prosił o przyjęcie Jezusa jak przyjaciela: „Jeśli dotąd byłeś od Niego daleko, zrób mały krok – przyjmie cię z otwartymi ramionami. Jeśli jesteś obojętny – zaryzykuj: nie rozczarujesz się. Jeśli zdaje ci się, że trudno za Nim iść, nie lękaj się, powierz się Jemu, bądź pewien, że On jest blisko ciebie, jest z tobą i obdarzy cię pokojem, którego szukasz, i siłą, by żyć tak, jak On chce”.

Papież improwizacji? Bo właśnie w Casal del Marmo znowu zaimprowizował niesamowitą, tym razem ledwie trzyminutową homilię z wezwaniem najprostszym i najpiękniejszym: aby na wzór Jezusa służyć bliźnim. „Nie znaczy to, że musimy każdego dnia jeden drugiemu obmywać nogi, ale cóż to znaczy? Że musimy sobie nawzajem pomagać. Czasami jestem zły na tego czy na ową... Ale... zapomnijmy, zostawmy to, a jeśli prosi o przysługę, uczyńmy ją. Pomagać sobie nawzajem: tego uczy nas Jezus i to jest to, co ja robię, a czynię to z serca, bo jest to mój obowiązek. Jako kapłan i biskup muszę być wam do usług. Jest to jednak obowiązek, który wypływa z mego serca: kocham go. Lubię to i chętnie to czynię, bo tak mnie nauczył Pan” – mówił papież.

ALLAM ODCHODZI Z KOŚCIOŁA

Papież franciszkański? Papież krzyża? Papież bliski? Papież ubogi? To wszystko prawda. Ale może coś nie tak oczywistego i widocznego na pierwszy rzut oka uchwycili wcale nie fachowcy od Kościoła, watykaniści, dziennikarze czy kaznodzieje. To – na co dzień schlebiający niskim potrzebom – tabloid „Bild” napisał o Franciszku, że jest „papieżem niewygodnym”.

Nie: wojującym, skłonnym do polemik, widzącym w sobie samym przede wszystkim znak sprzeciwu i wyzwanie rzucone światu. Po prostu: niewygodnym. Przez samo istnienie, słowa i gesty. Niewygodny w identycznym stylu i sensie jak Jezus z Nazaretu czy Franciszek z Asyżu.

Podczas Mszy w Wigilię Paschalną ochrzcił czterech mężczyzn z Włoch, Albanii, Rosji i Stanów Zjednoczonych. Jednak w Wielkim Tygodniu A. D. 2013 Kościół stracił też jednego syna – podobnie jak tamci uroczyście ochrzczonego w Wielką Sobotę, tyle że przed pięcioma laty przez Benedykta XVI. Stracił znanego publicystę i polityka deklarującego, że kocha Włochy, chociaż w jego żyłach płynie egipska krew. Człowieka, który podczas tamtego chrztu uważanego za demonstrację niezgody na wszelkie polityczne i kościelne poprawności, przyjął imię Cristiano, czyli chrześcijanin. Stracił Magdiego Allama, który rozczarowany pierwszymi dniami pontyfikatu Franciszka ogłosił, że występuje z Kościoła, choć nadal wierzy w Jezusa.

„Uwolniłem się od ideologii nienawiści, która uprawomocnia kłamstwo, okrutną śmierć oraz ślepą tyranię” – ogłosił nazajutrz po swoim chrzcie. Teraz skrytykował Franciszka za ciepłe słowa o islamie i muzułmanach. Allama mdli euforia, która wybuchła po wyborze kard. Bergogliego. W jego przekonaniu to niebezpieczna papolatria, która zepchnie Kościół z konserwatywnego kursu. Cóż, Franciszek będzie niewygodny dla każdego, kto wyznaje Jezusa po to, aby być przeciw. Dla każdego, dla kogo chrześcijaństwo po prostu pasuje do politycznego światopoglądu, jak jeszcze jeden as do trzymanych już w dłoni kart.

STOPY KOBIECE, LISTY OKÓLNE

Franciszek nie jest też w smak tym, którzy sens istnienia Kościoła upatrują w pielęgnowaniu status quo, a nie w codziennym wysiłku, aby spod warstw tego, co ludzkie i historyczne, wydobywać to, co Jezusowe i ewangeliczne. Zamiast zaryzykować i wyjść do świata – wolą zaryglowaną twierdzę. Tych musiał przerazić ujawniony właśnie tekst wystąpienia kard. Bergogliego podczas poprzedzających konklawe kongregacji. Z ich perspektywy podwójnie jest się czego obawiać, bo przecież to właśnie tamte słowa przyczyniły się do wyboru Argentyńczyka: „Ewangelizacja zakłada dojrzałość. Zakłada w Kościele odważną wolność słowa, która otwiera się sama z siebie. Wzywa do wyjścia z samego siebie i pójścia na rubieże. Jeśli Kościół nie wyjdzie sam z siebie, aby głosić Ewangelię – kontynuował Bergoglio – wtedy obraca się wokół siebie. Wtedy będzie chory. Zło, które z biegiem czasu rozwija się w kościelnych instytucjach, ma swoje korzenie w zajmowaniu się samym sobą”. Kościół ewangelizujący przeciwstawił Kościołowi światowemu, który „żyje w sobie, z siebie i dla siebie”. A na koniec wypowiedział zdanie, które po jego wyborze brzmi jak wystrzał z działa: „Powinno to rzucić światło na ewentualne zmiany i reformy, które są konieczne dla ocalenia dusz”.

Franciszek to papież niewygodny dla tych, którzy nie rozumieją, że ostrzeżenia Jezusa przed faryzeizmem dotyczą także naszego Kościoła. W kręgach tradycjonalistów krytykę wzbudziło obmycie przez papieża kobiecych stóp. Według nich Franciszek zlekceważył list okólny „Paschalis sollemnitatis”, w którym ćwierć wieku temu Kongregacja Kultu Bożego stwierdziła: „Odbywające się zgodnie z tradycją umycie nóg wybranym mężczyznom oznacza służbę i miłość Chrystusa, który przyszedł nie po to, aby Mu służono, ale aby służyć. Wypada tę tradycję zachować i wyjaśnić właściwy jej sens”.

Obrońcy papieża odpowiadają, że w 2005 r. abp Sean Patrick O’Malley z Bostonu zastanawiał się, czy dopuścić do obrzędu mandatum kobiety – i Kongregacja odpowiedziała, że wprawdzie generalne zalecenie się nie zmieniło, jednak biskupi mogą zdecydować inaczej, biorąc pod uwagę duszpasterskie potrzeby diecezji. Watykański rzecznik wyjaśnił zaś, że papieski gest miał miejsce w niewielkiej, zamkniętej społeczności: „To była specyficzna sytuacja, z której wykluczenie dziewcząt byłoby nieodpowiednie w świetle prostego celu, jakim był przekaz miłości dla wszystkich w grupie, która na pewno nie składa się z wyrafinowanych ekspertów z dziedziny liturgiki”.

Ciekawa debata – i żenująca. Bo przypomina pewną dysputę sprzed dwóch tysięcy lat, czy cierpiącą kobietę można uzdrowić w szabat.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2013