Po co program, liczy się kasa

Niemal połowa Polaków (43,1 proc.) jest przekonana, że wybory wygrywa się transferami socjalnymi.

24.04.2023

Czyta się kilka minut

Tak wynika z sondażu United Surveys dla „DGP” i RMF FM. Na drugim miejscu (18 proc.) badani wskazali pomysły na naprawę systemu ochrony zdrowia i edukacji; na trzecim znalazło się bezpieczeństwo państwa (12 proc.), a jeszcze dalej (11,8 proc.) kwestie światopoglądowe i wartości ogniskujące się na prawach mniejszości i aborcji. Ledwie 6,5 proc. jako sposób na zdobycie władzy wskazało słabości programowe konkurentów.

Trudno się dziwić, spójne programy ani nie są partiom potrzebne, ani partie nie umieją ich tworzyć, ale prawdą jest, że również wyborcy niespecjalnie się ich domagają. Żyjemy w świecie postpolityki, gdzie nie ma już mowy o długofalowych strategiach, a o państwie nie myśli się jako o „dobru wspólnym”. Takie sformułowanie budzi wręcz uśmiech politowania. Strategie trwale zastąpiono doraźnymi taktykami, skutecznymi w krótkiej perspektywie.

Dla jednych transfery społeczne to obowiązek państwa, o którym przypomniało sobie ono dopiero za rządów PiS. Dla innych zwykłe przekupstwo elektoratu, które w końcu doprowadzi kraj do bankructwa. Prawda zapewne leży gdzieś pomiędzy: PO ośmieszyła się tezą, że państwo zawali się od 500 plus, z kolei PiS sprawia wrażenie, jakby zasłonił oczy i był gotów wręcz balansować na krawędzi, byle tylko utrzymać władzę. Dodatki dla biedniejących, schorowanych niejednokrotnie seniorów („trzynastki” i „czternastki” to nie emerytury) są im na pewno bardzo potrzebne, ale nie przypadkiem spośród wielu grup poszkodowanych kryzysem PiS wybiera akurat tę, w której może liczyć na najwyższe poparcie. Co prawda tylko 29 proc. zwolenników obozu władzy przyznaje, że transfery są kluczowe dla wygranej (wśród sympatyków opozycji uważa tak 60 proc.), ale trudno się przecież przed sobą przyznać, iż główną przyczyną udzielanego poparcia są pieniądze. Wzbraniająca się latami przed pójściem tym samym śladem opozycja wyciąga dziś wnioski i proponuje babciowe oraz podwyżki dla budżetówki. Tymczasem głośne w mediach spory ideowe badani potraktowali marginalnie. Zakreślają one czytelne linie podziału i wywołują emocje, ale zdecydowana większość z nas, niezależnie od poglądów, trochę zapomina o nich idąc do urny.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 18-19/2023