Po co anioł wysłał pasterzy do żłóbka?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się tak oczywista, że samo jego postawienie jest prawie nietaktem. Cel był jak najbardziej misyjny - pasterze mieli pójść, by zobaczyć, a potem opowiedzieć o tym, co zobaczyli. Ale ta oczywistość - cytując klasyka - nie jest wcale taka oczywista.

16.12.2008

Czyta się kilka minut

Kiedy objawił się anioł, by ogłosić im radość narodzenia, pasterze bardzo się przestraszyli, ujrzeli bowiem chwałę Pańską, która ich oświeciła (Łk 2, 9). A nawet nie tyle ujrzeli, co zostali porażeni. Biblia Tysiąclecia każe się w tym miejscu odwołać do sceny z Księgi Wyjścia, gdy Mojżesz wstąpił na Górę Synaj: "A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry" (Wj 24, 17). Coś z tego doświadczenia Izraelitów było udziałem pasterzy pod Betlejem. Boga przecież oglądać się nie dało. Skrywał się w ogniu, świetle, wichurze czy w grzmotach, czasami przemawiał, ale zobaczyć się nie pozwalał.

Jednak z Mesjaszem - jak się okazuje - ma być zupełnie inaczej. Urodził się jako Człowiek, objawił się jako Niemowlę, ze wszystkimi tego ludzkimi konsekwencjami, zamkniętymi w słowie "pieluszki". Zanim jeszcze cokolwiek powie, Mesjasz to ktoś, kto już daje się zobaczyć. I tak też się dzieje. Pasterze decydują się iść do Betlejem, aby "zobaczyć, co się tam zdarzyło", a gdy już zobaczą Niemowlę, opowiedzą to, co im zostało objawione. I wielbić będą Boga "za wszystko, co słyszeli i widzieli".

I tak oto pasterze stali się pierwszymi świadkami tego, co można nazwać przewrotem kopernikańskim w ekonomii zbawienia. Bóg zdecydował się pokazać ludziom. Przez wiele tysięcy lat tylko mówił. I to Mu wystarczało. "Czemu, u licha zaczął szukać wrażeń / w złym towarzystwie materii?", jak by zapytała Wisława Szymborska. Z odpowiedziami na to pytanie kłopot jest taki, że zna je tylko Bóg. My możemy się jedynie domyślać. Pokusa zobaczenia Boga nieobca była Izraelitom. To ona pchała ich do tego, by zamienić chwałę Boga na wizerunek cielca jedzącego siano, nad czym ubolewał Psalmista.

Bóg nie dał się zamknąć w tym, co widzialne, aż do momentu, gdy stał się człowiekiem. Owszem, Jezus to - w pewnym sensie - nie cały Bóg, ale Jego "widzialna strona" (te cudzysłowy są konieczne, by się zbytnio nie narazić dogmatykom). To ta "strona Boga", która wydała się na ludzkie spojrzenie, a w konsekwencji - na spektakl. Chcąc czy nie chcąc, przyjmując materię i dając się zobaczyć, Bóg stał się częścią światowego widowiska. "Chcemy zobaczyć Jezusa" - powiedzą Grecy do Filipa (J 12, 21). Grecy, Europejczycy - jeszcze bardziej niż Semici zasłuchani w Słowo - chcą widzieć. I Bóg to wie. W "społeczeństwie spektaklu" - jak definiuje nasz świat Guy Debord, Bóg świadomie staje się jego częścią, zbierając owacje i narażając się na wygwizdanie.

W Betlejem bierze swój początek najbardziej spektakularna z religii - religia zrodzona ze Słowa, które stało się Ciałem, które pozwoliło się nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć. Od tamtej pory toczy się w łonie tej religii nieustanna walka między tymi, którzy "nie widzieli, a uwierzyli", a tymi, co nie uwierzą, dopóki nie zobaczą, nie dotkną, nie włożą palca.

Betlejemscy pasterze, owi "ewangeliczni paparazzi", na zawsze pozostaną patronami tych drugich, którzy sobie mówią: "chodźmy i zobaczymy". Czy nie tego właśnie chce od nich anioł?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2008