Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Autor tego wspomnienia, brytyjski porucznik Airey Neave z oddziałów broniących w 1940 r. miasta i portu w Calais, próbował, wykorzystując przerwę w ostrzale, przedrzeć się na drugą stronę ulicy. Niemiecka kula trafiła go o pół cala od serca, przeżył cudem. Był żołnierzem tej części Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego (BEF), którą londyńscy politycy z pełną świadomością przeznaczyli na stracenie. Calais miało być bronione do ostatniej kropli krwi (opuszczenia pozycji zakazano), gdyż "symbolizuje to nasze nieprzerwane współdziałanie z Francją" - jak wyraził się minister wojny Anthony Eden.
Gdy myślimy: "Dunkierka 1940", pierwsze stereotypowe skojarzenia to zdemoralizowani nieustanną ucieczką brytyjscy żołnierze (co świetnie ukazał film "Pokuta"), plaża zasłana porzuconymi hełmami, ze znikającymi za horyzontem okrętami Królewskiej Marynarki Wojennej. A sceny te zanurzone są w aurze tchórzostwa, które doprowadziło do ucieczki z pola bitwy i opuszczenia sojuszników.
Angielski pisarz i dziennikarz Hugh Sebag-Montefiore (brat znanego biografa Stalina) postanowił rozprawić się z tym stereotypem. Swą książkę poświęcił żołnierzom BEF-u walczącym w kampanii francuskiej 1940 r. Dzieje kampanii kreśli od przejęcia przez Belgów planów niemieckiego ataku (czego alianci nie wykorzystali) i lądowania na kontynencie wysłanych na pomoc Francji oddziałów BEF-u; autor dotarł nawet do wspomnień żołnierzy z francuskich burdeli. Narracja kończy się wstrząsającym opisem zatopienia 17 czerwca przez bombowce Luftwaffe statku "Lancastria", wiozącego kilka tysięcy uciekinierów.
Wbrew pozorom, w centrum uwagi książki nie leży legendarna ewakuacja z plaż Dunkierki (26 maja - 4 czerwca
1940 r.). Sebag-Montefiore chce opowiedzieć przede wszystkim o tych, dzięki którym udało się ewakuować do Anglii ponad 300 tys. ludzi: o oddziałach broniących flank coraz ciaśniejszego "tunelu", przez który wycofywały się jednostki BEF i siły francuskie. Także o obrońcach Calais; ich zagłada i tak nie zapobiegła pogarszaniu się współdziałania z Francuzami. Podtytuł - "Walka do ostatniego żołnierza" - trafnie oddaje ich sytuację i jest cytatem z rozkazów, jakie otrzymywali poszczególni dowódcy. Zresztą nawet biała flaga nie gwarantowała przeżycia: Sebag-Montefiore zebrał dramatyczne świadectwa tych, którym udało się przetrwać masakry jeńców (np. tych w Wormhout zgromadzono w stodole, do której Niemcy wrzucili granaty).
Autor zebrał imponującą liczbę relacji żołnierzy z obu stron (od marszałków po szeregowców); z wieloma przeprowadził wywiady. Narracja jednak zbyt rzadko wznosi się ponad pola bitewne, by przyjrzeć się sytuacji strategicznej. Trochę zbyt ascetycznie zarysowano też tło polityczne; a na pewno przydałoby się więcej wieści ze sztabu Hitlera. Szkoda, że przyczyny jego dziwnej decyzji o wstrzymaniu ofensywy na Dunkierkę - co umożliwiło ewakuację - autor roztrząsa jedynie w przypisie. Tymczasem wspomnijmy słowa Churchilla: "Nigdy nie pojmę, dlaczego Niemcy nie wykończyli wtedy naszej armii".
Nie zmienia to faktu, że czytelnik może doświadczyć, jak czuł się szeregowy żołnierz w okopie pod ostrzałem, niemający pojęcia ani o planach dowództwa, ani o tym, że został spisany na straty...
HUGH SEBAG-MONTEFIORE "Dunkierka. Walka do ostatniego żołnierza", Wydawnictwo REBIS 2010.