Pisarz, świadek

Józef Hen należy do autorów niedocenionych. Już jedna książka – arcydzielne „Nowolipie”, z precyzyjną czułością wskrzeszające zamordowaną żydowską Warszawę – zapewniłaby mu trwałe miejsce w literaturze, a przecież jego dorobek jest ogromny.

09.11.2020

Czyta się kilka minut

 /
/

8 listopada skończył 97 lat – i ukazała się jego nowa książka. Towarzysząca wydarzeniom naszego czasu aż do pandemii i wyborów prezydenckich z lipca 2020, żywa i świetnie napisana. Jej pierwsze zdanie? „STAROŚĆ. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy”. Ale jakaż to wyjątkowa starość, która nie odbiera ani ciekawości świata, ani słuchu na rzeczywistość i trzeźwości w jej ocenie, ani pamięci pozwalającej skonfrontować to, co dzieje się teraz, z lustrem przeszłości. „Bez strachu” to kontynuacja dziennikowych zapisów, które – widać to coraz lepiej – będą zarówno świadectwem polskiego powojnia, zwłaszcza lat przed i po przełomie roku 1989, jak i autoportretem pisarza. Jest tu polityka z pasją komentowana, życie towarzyskie i uczuciowe, perypetie z cenzurą i wydawcami (później już tylko z tymi drugimi), drobiazgi codzienne, a także notowane bez fałszywego wstydu zarówno reakcje czytelników, jak i sądy krytyków (lub ich brak).

Bo też Józef Hen należy do autorów niedocenionych. Już jedna książka – arcydzielne „Nowolipie”, z precyzyjną czułością wskrzeszające zamordowaną żydowską Warszawę – zapewniłaby mu trwałe miejsce w literaturze, a przecież jego dorobek jest ogromny. Dłuuuga półka, na której stoi szereg powieści („Nikt nie woła”!), tomy opowiadań z okołomarcowym „Okiem Dajana” zawierającym teksty drukowane u Giedroycia, biografie Montaigne’a, Stanisława Augusta i Boya-Żeleńskiego. A jeszcze scenariusze filmowe („Krzyż Walecznych”, „Kwiecień”, „Don Gabriel”) i telewizyjne („Królewskie sny” czy „Życie Kamila Kuranta”). Historia, psychologia, erotyka, humor, liryzm – no, sporo tego…

W „Bez strachu” teraźniejszość miesza się z przeszłością (zapiski z podróży do Włoch w latach 60. zderzone z obrazem Florencji czasu pandemii) i powrotami do dawnych lektur, jak „Dzienniki czasu wojny” Nałkowskiej. Jest i brawurowa obrona Sienkiewicza (przed Miłoszem) – a obok całkiem aktualna pochwała prawnuka autora „Potopu”. Pożegnanie Jerzego Pilcha. I jeszcze jeden kamyk z tej mozaiki wybieram. Opublikowany w „Magazynie Książki” poemat Jacka Podsiadły „Słup ze słów”, głos o Zagładzie autorstwa młodszego o cztery dekady poety, „mocny w treści – i niezwykły w formie”, bardzo Hena poruszył. Cytuje potem wypowiedzi Podsiadły bez komentarza – wyczuwam jednak w tym fragmencie wzruszenie: bo oto pamięć przetrwała i przekazywana jest dalej. ©℗

Józef Hen BEZ STRACHU. DZIENNIK WSPÓŁCZESNY, Wydawnictwo MG, Warszawa 2020, ss. 312

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2020