Papież, media i cisza

Tak jak rok temu po pogrzebie Jana Pawła II, tak i dziś po pielgrzymce Benedykta XVI wydawałoby się oczywiste, że media spisały się na medal...

05.06.2006

Czyta się kilka minut

Niemogący uczestniczyć w spotkaniach z Papieżem śledzili każdy jego krok na ekranach telewizorów lub czytali o tym na portalach internetowych. Obecne wszędzie kamery sprawiły (to spodobałoby się filozofowi-postmoderniście Jeanowi Baudrillardowi), że w TV było widać i słychać lepiej niż na miejscu. Wielu z tego względu decydowało się zostać w domu. Media spełniały misję informacyjno-integracyjną. Ale...

Wizytę Benedykta XVI w wadowickim domu Wojtyłów zapowiadano jako osobistą, intymną: tylko gospodarze i gość. No i akredytowana ekipa dziennikarska. W efekcie na ekranach zobaczyliśmy przepychających się kamerzystów, a gdzieś, wśród nich, Papieża. Reporterów nie było natomiast w celi o. Kolbego w "Bloku Śmierci", zamontowano w niej jedynie zdalną kamerę. Efekt, mimo niestosowności tego porównania, nie mógł nie budzić skojarzeń z "Big Brotherem". Wreszcie, każdy gest i krok Papieża był komentowany, najczęściej głosami trafnymi. Gdy jednak tych brakowało, trzeba było przecież dalej mówić. Właśnie, trzeba było? Media nie znoszą ciszy, ale widzowie czasem ją lubią. Zwłaszcza gdy gesty mówią za siebie.

Media były wszędzie. Ale czemu cisza zapadła akurat, gdy Benedykt XVI przyjął w nuncjaturze członków Trybunału Konstytucyjnego? Gdyby wydarzenie to, wpisujące się w kontekst politycznych dyskusji, pominęła tylko TVP, można by to wyjaśniać w kategoriach jakości sfery publicznej. Ale umknęło to wszystkim i to wytłumaczyć trudno. Inna sprawa, że początek jednej z najbardziej wzruszających audiencji w oknie krakowskiej Kurii uciekł relacjonującemu wszystko na żywo kanałowi TVN24, bo trwał blok reklamowy. A reklam się nie przerywa.

Podobno też na czas papieskich pielgrzymek zamiera polityka. O tyle, o ile: w realizowanej przez TVP transmisji z Błoń co rusz pojawiały się na ekranach (i telebimach na miejscu) twarze rozmodlonych polityków. Wreszcie, każdy student medioznawstwa zna tzw. hipotezę agenda setting, o związku między rangą wydarzeń nadawaną im przez media a nadawaną im przez widzów. Sobotnia informacja o trzęsieniu ziemi na Jawie pojawiła się na końcu, po ciekawostkach z pielgrzymki. Zawieszanie relacji z politycznych kłótni to ważny gest, ale przez te dni nie tylko się kłócono. I nie tylko towarzyszono Benedyktowi XVI. A na sytuację lekarzy miejsca w newsach brakło.

Cisza była częstym gościem w telewizji, gdy umierał Jan Paweł II. To oczywiste, śmierć jej wymaga. Ale wymagają jej też rekolekcje, jakimi była wizyta Benedykta XVI. Tymczasem telewizyjne gadulstwo udzielało się nawet księżom-konferansjerom. Potrafili zagłuszyć witający Papieża tłum.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2006