Państwo i solidarność społeczna

Rola państwa w pobudzaniu poczucia solidarności społecznej jest bardzo istotna i zależna od tego, jak silna jest solidarność społeczna bez ingerencji państwa. Wiele europejskich krajów na podstawie ideologicznych przesłanek chadecji i socjaldemokracji uznało, że ich podstawowym zadaniem jest wspieranie solidarności społecznej. Koncepcja ta - praktykowana w gruncie rzeczy do dzisiaj, nawet przy zmniejszonych środkach finansowych - ma swoich zwolenników i przeciwników.

28.08.2005

Czyta się kilka minut

Zwolennicy powiadają, że nikt za państwo tego nie wykona, że skoro płacimy wysokie i często niwelujące dochody podatki, to mamy prawo wiedzieć, że pieniądze te idą na pomoc dla biedniejszych, że sama gospodarka obszarów biedy i nędzy nie usunie, że wreszcie - nauczeni fatalnymi doświadczeniami dwudziestego wieku - musimy dbać o to, iżby część obywateli nie znalazła się poza marginesem i nie stanowiła potencjalnie wybuchowej grupy społecznej lub grupy podatnej na populistyczną demagogię.

Przeciwnicy twierdzą, że wspierając pomoc społeczną i inne działania wzmacniające solidarność społeczną albo taki stan rzeczy, jaki powinien istnieć, gdyby rzeczywista solidarność społeczna też istniała, państwo zawsze marnuje mnóstwo pieniędzy na cele biurokratyczne, na rozmaite agendy i agencje. Że jest to niezdrowe z - jeżeli wolno tak powiedzieć o dorosłych ludziach - wychowawczego punktu widzenia, bo zniechęca do walki o własne przetrwanie, o aktywne postawy w stosunku do rzeczywistości i skłania do wegetacji na “garnuszku" państwa. Że zdrowa gospodarka polega na rynku, a ingerencja państwa tworzącego w zakresie redystrybucji podatków jest, w tym przypadku, sprzeczna z zasadami rynkowymi i wobec tego, jeżeli nawet powinniśmy poczuwać się do pomocy biednym i wzgardzonym, to nie za pośrednictwem instytucji państwowych, czyli przy użyciu nakazów i rozporządzeń.

W zasadzie w obu tych stanowiskach jest wiele racji, ale władze państwowe, a raczej społeczeństwa, które je wybierają, muszą zdecydować się na jedno. Zauważmy, że państwo opiekuńcze, czyli instytucjonalna forma zastępstwa dla solidarności społecznej, pojawiło się w krajach biednych lub zbiedniałych na skutek wojny. Potem wprawdzie kraje te bardzo się wzbogaciły, ale z pewnych elementów opiekuńczości nie zrezygnowały do dzisiaj. I tu jest problem. Skoro państwo opiekuńcze zostaje raz wprowadzone, to bardzo trudno jest się z takiej koncepcji wspólnoty wycofać. A to z kolei nieuchronnie sprawia, że odruchowo odpowiedzialność za innych, która powinna być elementem solidarności społecznej, przerzucamy na państwo i czujemy się z solidarności z innymi zwolnieni. Widać to nawet w tak ubogim państwie jak Polska. Jednak, czy gdyby państwo nie prowadziło działań o charakterze pomocy społecznej, my byśmy je prowadzili zamiast państwa? Można tu mieć wielkie wątpliwości.

Należy zatem uznać, że idea państwa opiekuńczego nie jest zła, a może nawet jest konieczna w wielu społeczeństwach, pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim musi istnieć całkowita przejrzystość w zakresie tego, jak nasze podatki, podatki zamożniejszych, są używane w celu wyrównania szans życiowych tych mniej zamożnych. Innymi słowy, budżet państwa, w tej w każdym razie jego części, powinien być dla każdego jasny i zrozumiały. Po drugie państwo, nawet dając pieniądze, powinno jak najwięcej tych pieniędzy przeznaczać na niezależne a wyspecjalizowane w pomocy innym instytucje, a nie budować własne struktury, które zawsze będą miały biurokratyczny charakter. Po trzecie, ponieważ jest to kwestia nie tylko szczegółów, ale ogólnej wizji stosunków między ludźmi, opiekuńcze działania państwa powinny podlegać kontroli niezależnych instytucji, które nie pozwolą na głupstwa. Dużo na ten temat wiadomo i Austriacy potrafili stworzyć sensowne budownictwo komunalne, które nie produkuje “blokowisk", a wiele innych krajów - nie. O tym, jak ma postępować państwo opiekuńcze, powinni zatem decydować specjaliści, a nie politycy. Do sfery politycznej należy tylko decyzja, czy uznajemy, że w takim kraju jak Polska państwo opiekuńcze jest niezbędne. Niech mi ktokolwiek wyjaśni, że się mylę!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2005