Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ubiegły czwartek Izba Cywilna Sądu Najwyższego miała odpowiedzieć na pytania I prezes Małgorzaty Manowskiej w sprawach kluczowych dla rozstrzygania sporów między bankami a tzw. frankowiczami. Jakiś czas temu pojawiła się ramowa propozycja ugody z dłużnikami. Banki jednak przyjęły postawę wyczekującą, bo dopiero po 25 marca miało się okazać, czy owa ugoda im się opłaca. W oczekiwaniu na decyzję widać było wzmożoną ofensywę medialną banków (czego objawem był np. głośny artykuł prasowy Leszka Balcerowicza). Potrwa ona parę tygodni dłużej, ponieważ z powodu choroby prezes Manowskiej posiedzenie przełożono na 13 kwietnia.
Na później odłożono (już po raz trzeci) przewidziane również na 25 marca ogłoszenie przez Trybunał Konstytucyjny wyroku w sprawie kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich. Posłowie PiS na jesieni złożyli wniosek o zbadanie przepisu, który stanowi, że RPO (w tym przypadku Adam Bodnar) pozostaje na urzędzie aż do chwili wyboru następcy. Z uwagi na to, że na razie PiS-owi nie udało się znaleźć kandydata, który zyskałby poparcie Senatu (gdzie niewielką i kruchą przewagę ma opozycja), ta pozornie dość abstrakcyjna prawnicza kwestia ma fundamentalne znaczenie dla tego, czy Polska zachowa ten kluczowy organ kontrolny w jakiejkolwiek postaci, czy też zostanie de facto zamrożony.
Choć sytuacja pandemiczna i zdrowotna stanowi dobry powód dla przesunięcia terminu, trudno nie zauważyć, że pozwala to obozowi władzy grać na czas i testować różne rozwiązania. Zarówno rozprawa przed SN, jak i TK to dwa ważne społecznie powody, dla których warto wypatrywać szybkiego końca tej fali pandemii. ©℗