Wakat obywatelski

Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich – Adam Bodnar przestanie pełnić funkcję za trzy miesiące. PiS zapewne spróbuje zmajstrować ustawę pozwalającą na powołanie przez Sejm, już bez skwitowania Senatu, osoby, która będzie tym urzędem kierować.

15.04.2021

Czyta się kilka minut

Adam Bodnar przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w dniu wydania wyroku w sprawie RPO, Warszawa, 15 kwietnia 2021 r. / FOT. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER /
Adam Bodnar przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w dniu wydania wyroku w sprawie RPO, Warszawa, 15 kwietnia 2021 r. / FOT. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER /

Ten proces był z góry rozstrzygnięty już w momencie, kiedy Trybunał Konstytucyjny (czy raczej zgromadzenie, które uzurpuje sobie tę rolę) zdecydował, że po raz dziesiąty nie przełoży terminu rozprawy. Wniosek złożony jesienią przez posłów PiS był swego rodzaju bezpiecznikiem wstawionym w system na wypadek, gdyby Jarosław Kaczyński uznał, że jednak nie uda mu się przepchnąć przez kontrolowany przez opozycję Senat bezpiecznego kandydata i trzeba będzie po prostu sparaliżować ten urząd. Tym bardziej groteskowo będzie wyglądać dzisiejsze zatwierdzanie przez Sejm kandydatury Bartłomieja Wróblewskiego, którego partia-matka spisała na straty, zanim nawet mógł, choćby pro forma, dostać poparcie izby niższej i postarać się uciułać głosy w izbie wyższej.

Choćby z tego powodu nie ma sensu wgłębiać się w samą treść procesu, zwłaszcza że sędzia Stanisław Piotrowicz wcielający się w rolę prokuratora i przesłuchujący Adama Bodnara (bo właśnie taka atmosfera panowała dwa dni temu na sali) to widok, który chciałoby się szybko zapomnieć. Podobnie jak jego prezentacja ustnego uzasadnienia wyroku. Ocenę jakości prawnych wybiegów zastosowanych po to, żeby wydać korzystny dla władzy wyrok, zostawmy prawnikom, bo dowodów na pokrętne, a przy tym niechlujne nadużywanie zapisów konstytucji i ustaw obecna władza dostarczyła już w nadmiarze.

Jeśli się już czegoś trochę nowego dowiedzieliśmy, to tego, do jakiego stopnia obawia się władza najmniejszych nieszczelności w systemie, nie-swoich ludzi na jakimkolwiek liczącym się urzędzie. W przypadku RPO to raczej świadectwo irracjonalnej obsesji niż chłodnej oceny realnych strat, jakie Adam Bodnar albo jego następca powołany przy poparciu opozycji mógłby czynić swoją działalnością. Piasku w tryby dobrej zmiany RPO, nawet o bardziej wojowniczym temperamencie niż obecny, sypać może niewiele, nie pozwalają mu na to prerogatywy przyznane prawem. Jeśli ta maszyneria faktycznie się zacina i np. władza przegrywa w niektórych ważnych dla siebie sprawach przed sądami albo zalicza symboliczne wpadki, to z powodu marnej jakości ludzi, jakimi dysponuje do poszerzania swoich wpływów. 


CZYTAJ TAKŻE

PARADA NIERÓWNOŚCI. ROZMOWA Z ADAMEM BODNAREM, RZECZNIKIEM PRAW OBYWATELSKICH: W mojej pracy widzę bardzo wyraźnie, że na potępianiu „ideologii” cierpią konkretni ludzie. Podejmują próby samobójcze, cierpią psychicznie, bywają fizycznie prześladowani, emigrują >>>


W ciągu najbliższych trzech miesięcy – bo tyle jeszcze prezes Przyłębska zezwoliła Bodnarowi pracować – PiS zapewne spróbuje zmajstrować ustawę, która pozwoli na powołanie przez Sejm już bez skwitowania Senatu osoby, która będzie urzędem rzecznika kierować. Chociaż i to może się okazać kłopotliwe, bo np. coraz mniej koalicyjny i coraz mniej koncyliacyjny partner Porozumienie zasygnalizował, że może nie chcieć przyłożyć do tego ręki. W takim razie będziemy krajem nie tyle z pseudo-rzecznikiem, a całkiem bez rzecznika, z wielkim wakatem obywatelskim. 

I tu dochodzimy do prawdziwego politycznego sensu dzisiejszego wyroku. Politycznego, to znaczy mówiącego nam – obywatelom – w jakiego typu ramach państwowych istniejemy i jaka jest nasza relacja z władzą. Wbrew częstym połajankom prorządowych publicystów, Adam Bodnar jako RPO wcale nie był trybunem wydumanej rewolucji kulturalnej. 72 tysiące zgłoszeń otrzymanych w 2020 r. (jedna piąta więcej niż rok wcześniej!) dotyczyło w przygniatającej większości spraw, które nie mają nic wspólnego z obsesjami rzekomych obrońców wartości, którym niewygodnie jest spojrzeć w twarz rzeczywistości polskiego państwa w połowie drugiej kadencji ich rządów. Sprawozdanie roczne RPO liczy kilkaset stron, ale każdy i każda z nas powinien przeczytać jego krótkie podsumowanie, żeby zdać sobie sprawę, jak bardzo dziurawe, niesprawiedliwe, lekceważące, a niekiedy okrutne potrafi być państwo – w tym aspekcie, jaki da się naprawić, wszak RPO nie zajmuje się poprawą charakteru urzędników tylko czysto „bezosobowo” dba, by przepisy, wedle jakich działają, tworzyły system chroniący każdego i każdą z nas przed nadużyciami i tandetą. 

Traktowanie osób pozbawionych wolności w sposób, który spełnia definicje tortur – w tym zarówno rozwiązania systemowe, jak i np. cichaczem przepchnięte przy okazji ustaw covidowych prawo używania paralizatorów przez strażników. Oraz nieustający prawny skandal związany z ośrodkiem odosobnienia w Gostyninie, który jest swego rodzaju administracyjnym dożywotnim więzieniem. Nieusunięcie z obiegu prawnego instytucji ubezwłasnowolnienia. Nieuregulowanie kwestii skutków powojennych wywłaszczeń (a co za tym idzie, cała patologia reprywatyzacji). Trudność z dostępem do usług opiekuńczych dla opiekunów dorosłych osób z niepełnosprawnościami (czyli konsekwentne lekceważenie wyroku TK sprzed siedmiu lat). Krzywda ludzka i chaos prawny wywołany błędami przy wprowadzaniu nadzwyczajnych restrykcji epidemicznych. To tylko wybrane na chybił trafił zagadnienia, ani lewicowe, ani prawicowe, ani pisowskie, ani opozycyjne, które będą teraz leżeć odłogiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej