Pana Havla anatomia nienawiści

Ludzie nienawidzący chcą osiągnąć coś nieosiągalnego. Na kształt upadłego anioła chcą być Bogiem. Widząc jednak, że nim nie są, z goryczą patrzą na niesprawiedliwy świat, który im uniemożliwia objęcie boskiego tronu.

17.04.2012

Czyta się kilka minut

 / fot. Grażyna Makara
/ fot. Grażyna Makara

Wciąż stają mi w pamięci obrazy z warszawskich manifestacji 10 kwietnia sprzed pałacu prezydenckiego. Zorganizowane przy okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej, nie były żałobne. Były przerażające, bo dominowała w nich – tak ja to odebrałem – nienawiść.

Skąd tyle zbiorowej nienawiści? Odruchowo sięgnąłem po teksty Václava Havla („Siła bezsilnych i inne eseje”) i wyszukałem przemówienie „Anatomia nienawiści”, wygłoszone w 1990 r. w Oslo, na konferencji „Przezwyciężanie konfliktów przez dialog i demokrację”, które – jak powiada autor – jest „dość ogólnym wytłumaczeniem powodów nienawiści”. Dość ogólnym, lecz niezwykle trafnym. Podejrzewam, że – niestety – nie wszyscy znają ten tekst. Gdyby było inaczej, wiele spraw mogłoby się u nas potoczyć inaczej. Zachęcam więc do lektury. Ku rozwadze przypomnę tu niektóre jego konstatacje.


Według Havla ludzie nienawidzący nie są pasywni, obojętni ani apatyczni. Ich nienawiść jest przejawem wielkiego i niespełnionego marzenia, niezaspokojonych pragnień czy ogromnych ambicji. Bo „jak miłość, również nienawiść jest w istocie wyrazem pragnienia absolutu”.

Ludzie nienawiści kierują się stałym, uporczywym i przesadnym poczuciem krzywdy. Chcieliby być powszechnie szanowani, poważani i kochani, a tymczasem – jak im się wydaje – jest wręcz przeciwnie, są lekceważeni.

Podświadomie uważają siebie za jedynych posiadaczy całej prawdy, zasługujących na szacunek i ślepe posłuszeństwo. To, że ludzie zajmują się czymś (kimś) innym, traktują jak krzywdę i upokorzenie. Chcą być pępkiem świata, a świat ich nie zauważa, nawet się z nich śmieje.

Ludzie nienawidzący chcą osiągnąć coś nieosiągalnego. Na kształt upadłego anioła chcą być Bogiem. Widząc jednak, że nim nie są, z goryczą patrzą na niesprawiedliwy świat, który im uniemożliwia objęcie boskiego tronu.

Człowiek nienawidzący nigdy nie potrafi w sobie dostrzec przyczyn swego niepowodzenia. Nie wie, że przecenia swoje możliwości. Abstrakcyjnego winowajcę własnej klęski chętnie personifikuje, wynajdując konkretnego winnego. Ale ważniejsza dla niego jest sama nienawiść niż jej obiekt, łatwo więc ten obiekt może się okazać wymienialny. Bo nienawiść do człowieka jest tylko fizycznie zmaterializowaną nienawiścią do wszechświata.

Ludzie nienawidzący to ludzie z kompleksem niedoceniania własnej wartości przez nieprzychylny los.

Nie znają uśmiechu, znają tylko grymas, nie potrafią pogodnie żartować, umieją tylko kwaśno się podśmiewać, obca jest im autoironia, śmiech z samego siebie. Znamionuje ich poważny wyraz twarzy, drażliwość, mocne słowa i krzyki.

Człowiekowi nienawidzącemu brak takich predyspozycji, jak poczucie umiaru, wstydu, dystansu, zdolność do wątpienia i zadawania sobie pytań. Nienawistnik nie wyczuwa miary rzeczy, granic własnych możliwości ani miary oczekiwań na miłość czy uznanie ze strony innych.

W nienawiści jest wielki egocentryzm i wielka miłość własna. Dlatego człowiek nienawidzący nie jest człowiekiem szczęśliwym, bo nigdy nie osiągnie tego, o czym marzy – sukcesu absolutnego.


Istnieje też zbiorowa nienawiść. Ona uwalnia od samotności, bo do znalezienia się we wspólnocie wystarczy wspólna ideologia krzywdy oraz ustalenie, kto jest winien wszystkim nieszczęściom świata. W zbiorowej nienawiści ludzie czują się dowartościowani, prześcigając się w okazywaniu nienawiści do wybranej grupy winowajców. Wspólnota nienawistników jakoś „legalizuje” agresję. Bezpieczniej manifestować ją w tłumie aniżeli w pojedynkę. Zbiorowa nienawiść zwalnia od samodzielnego myślenia, identyfikując w prosty sposób obiekt nienawiści.

Zbiorowa nienawiść rodzi się niezauważalnie. Najlepiej się rozwija tam, gdzie rzeczywiście zaistniała jakaś niesprawiedliwość, gdzie wyrządzono krzywdę.

Zbiorowa nienawiść jest groźna. Historia uczy, że zaczadzeni nienawiścią ludzie są zdolni do najgorszych czynów i że zbiorowa nienawiść przyciąga ludzi do niej indywidualnie zdolnych.

Havel ostrzegał, że zbiorowa nienawiść jest zagrożeniem, któremu można skutecznie stawić czoło, jeśli się je zrozumie. Głosił, że trzeba skutecznie walczyć ze wszystkimi zarodkami zbiorowej nienawiści. Już nie dodał, że te zarodki najpierw trzeba rozpoznać w samym sobie, aby się skutecznie ustrzec tej zarazy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2012