Dlaczego mamy płaskie twarze?

Jaskinie krasowe na wzgórzach Atapuerki w północnej Hiszpanii kryją odpowiedzi na wiele pytań.

02.04.2024

Czyta się kilka minut

Rekonstrukcja Homo antecessor, którego skamieniałości zostały znalezione na stanowisku Gran Dolina (Sierra de Atapuerca). Muzeum Ewolucji Człowieka, Burgos. Hiszpania, 2014 r. / Fot. Cesar Manso / AFP / East News
Rekonstrukcja Homo antecessor, którego skamieniałości zostały znalezione na stanowisku Gran Dolina (Sierra de Atapuerca). Muzeum Ewolucji Człowieka, Burgos. Hiszpania, 2014 r. // Fot. Cesar Manso / AFP / East News

Najstarszą znaną Europejką jest Pink, przez miejscowych nazywana Rosą. Nie wygląda już zbyt dobrze, ale trudno się dziwić – wstępne datowania wskazują, że ma ok. 1,4 mln lat. Wszystko, co po niej zostało, to kilka fragmentów skamieniałości lewej części twarzy, które hiszpańscy paleoantropolodzy wydobyli w 2022 r. z miejsca będącego niegdyś częścią kompleksu jaskiń (studni) krasowych, wydrążonych przez podziemną rzekę w wapiennej skale. To konkretne stanowisko znane jest pod nazwą Sima del Elefante – co można przetłumaczyć jako Jaskinia (lub Studnia) Słonia. Jak wyjaśnia w książce „Exploradores” („Odkrywcy”) José María Bermúdez de Castro, wieloletni badacz tego miejsca, wśród licznych skamieniałości, które stąd wydobyto, był co najmniej jeden ząb należący do młodego przedstawiciela prehistorycznych trąbowców.

Ta dawna jaskinia równie dobrze mogłaby nosić nazwę Jaskini Nosorożca, Konia, Wilka, Rysia czy Hipopotama – i wielu gatunków gryzoni czy gadów. Większość szczątków zwierząt zapewne spłynęła do Sima del Elefante wraz z wodą lub zawlekły je tam różne drapieżniki, które urządzały sobie w tym miejscu legowisko. Mogło ono też funkcjonować jak naturalna pułapka, o głębokości dochodzącej w szczytowym okresie do 25 metrów – dla wielu osobników wizyta w tej jaskini musiała być ostatnią wyprawą w życiu. Jeśli nasi odlegli przodkowie zapuszczali się w głąb Sima del Elefante z własnej woli, to z pewnością musieli poruszać się ostrożnie, ale nagroda była warta wysiłku – to niezbyt przystępne miejsce było dla nich niezawodnym schronieniem.


WIELKIE WYZWANIA: ANTROPOCEN

Przyglądamy się największym wyzwaniom epoki człowieka oraz drodze, która zaprowadziła nas od afrykańskich sawann do globalnej wioski. Omawiamy badania naukowe i dyskusje nad interakcjami między człowiekiem i innymi elementami przyrody – zarówno tymi współczesnymi, jak i przeszłymi.


Podobnie zresztą jak cała okolica. Sima del Elefante znajduje się w niewielkiej górzystej formacji Sierra de Atapuerca nieopodal Burgos, na północy Hiszpanii. Na południe i zachód stąd rozciąga się wielki płaskowyż, a na północy przebiega naturalny korytarz, który łączy ten płaskowyż z malowniczą doliną rzeki Ebro. Przez ostatnie 1,5 mln lat wiele zwierząt żyło, wędrowało i umierało w tej okolicy, dostarczając prehistorycznym ludziom okazji do (być może) polowań lub (pewnie częstszego) padlinożerstwa. Pozyskane przez paleoantropologów dane z Sima del Elefante, a także sąsiednich stanowisk, sugerują, że różne grupy ludzi mogły (niemal) nieprzerwanie żyć na wzgórzach Atapuerki od czasów Pink aż do pojawienia się rolnictwa, kiedy większego sensu nabrało przeniesienie się na równinę.

Kim byli mieszkańcy tych wzgórz? Jak najstarsi z nich dostali się do Europy? Jak żyli? Jak blisko byli z nami spokrewnieni? Choć nie mamy jeszcze zadawalających odpowiedzi na wszystkie z tych pytań, to dzięki odkryciom dokonanym w ostatnich latach możemy przynajmniej ucywilizować nasze spekulacje.

Zapóźniona technologia

Według opowieści powtarzanej przez tamtejszych badaczy i badaczki oprowadzających grupki turystów po wzgórzach Atapuerki po zakończeniu sezonu wykopalisk, Pink zawdzięcza swoje imię zespołowi Pink Floyd, którego muzyka towarzyszyła paleoantropologom podczas żmudnych prac ziemnych. Nie mamy rzecz jasna pojęcia, czy Pink/Rosa zasadnie nosi kobiece imię. Wiemy za to, że nie była jedyną ludzką lokatorką tej dawnej jaskini. W latach 2007-2009 w warstwach osadowych liczących 1,2-1,3 mln lat znaleziono tam kawałek ludzkiej szczęki z kilkoma paskudnie popsutymi zębami, a także jeden z paliczków i niewielki fragment kości ramiennej. Żadna z tych skamieniałości, wliczając Pink, nie doczekała się klasyfikacji gatunkowej – mówi się w ich przypadku o „niezidentyfikowanym przedstawicielu rodzaju ludzkiego”. W każdej chwili może się to jednak zmienić, jeśli tylko wykopalisko zrodzi bardziej kompletny szkielet. Prace trwają, a paleoantropolodzy dotarli już do starszej warstwy osadowej od tej, w której odnaleziono Pink.

Jeśli pojawią się kolejne skamieniałości, to będzie je z czym porównywać. W odległości jakichś 200 metrów od Sima del Elefante znajduje się inna słynna lokalizacja – Gran Dolina. To też kiedyś była jaskinia, głęboka na 18 metrów, w której w nagromadzonych z czasem osadach zespół kierowany przez wspomnianego Joségo Maríę Bermúdeza de Castro oraz Juana Luisa Arsuagę odnalazł w 1994 r. nietypowe ludzkie skamieniałości. Utworzono dla nich nazwę gatunkową Homo antecessor – „człowiek pionier”. Dzisiaj pojawienie się tego gatunku datuje się na ok. 800-900 tys. lat temu. Komputerowe symulacje sugerują, że objętość mózgu H. antecessor mogła wynosić ok. jednego litra, co jest całkiem blisko rozmiarów typowych dla nas (1,2-1,4 litra).

Najbardziej charakterystyczną cechą „człowieka pioniera” jest całkowicie spłaszczona twarz – z tej perspektywy przedstawiciele tego gatunku byli bardziej podobni do nas niż inne, nawet młodsze populacje człowieka obdarzone jeszcze większymi mózgami – jak choćby neandertalczycy. Nie wiadomo, czy ta nietypowo nowoczesna twarz H. antecessor mówi coś o jego wyjątkowo bliskim pokrewieństwie z H. sapiens, czy raczej ilustruje fakt, że ewolucja różnych grup ludzi przebiegała zróżnicowanymi ścieżkami. Już w tytule raportu z pierwszych badań nad H. antecessor, opublikowanego w „Science” w 1997 r., autorzy zawarli hipotezę, że ten człowiek mógł być bezpośrednim przodkiem neandertalczyków i nas. Dzisiaj znacznie częściej traktuje się go jednak jako boczną linię ewolucyjną – czyli kuzynów populacji (opisywanej jako H. erectus lub H. heidelbergensis), która dała początek żyjącym głównie w Europie neandertalczykom, ewoluującym w Afryce H. sapiens oraz występującym w tym samym czasie w Azji denisowianom.

Gran Dolina była miejscem, gdzie przedstawiciele H. antecessor ucztowali, najpewniej na zwierzętach, które tam przypadkiem wpadły lub zostały przez nich zagonione. Na znalezionych tam kościach zachowały się ślady nacięć wykonanych kamiennymi narzędziami. Jednak, co zaskakujące, nie były to narzędzia zbyt zaawansowane. W Afryce ta sama prymitywna technika obróbki kamienia (tzw. kultura olduwajska) pojawiła się już ok. 3 mln lat temu. A do narodzin bardziej nowoczesnej i złożonej kultury (aszelskiej), z narzędziami obrabianymi z dwóch stron, i przez to bardziej funkcjonalnymi, doszło w Afryce prawie 1,8 mln lat temu. H. antecessor posługiwał się więc na północy Hiszpanii technologią, która na macierzystym kontynencie dla naszego rodzaju mogła być uznawana za zapóźnioną już od miliona lat.

Dwie drogi

Najbardziej narzucająca się hipoteza głosi, że populacja sprzed 1,4 mln lat, którą reprezentuje Pink, stanowi przodków H. antecessor. W teorii nie musiało tak jednak być – 300-400 tys. lat, jakie dzielą skamieniałości z Sima del Elefante od tych z Gran Dolina, to wystarczająco dużo czasu, by jedną grupę ludzi zastąpiła inna, przybyła z dalszych terenów. Od pierwszych znalezisk paleoantropologicznych w Sierra de Atapuerca trwają zresztą spory o to, kiedy i którędy przywędrowali najstarsi mieszkańcy tych wzgórz. W grę wchodzić mogą dwie drogi.

Krótsza wiodłaby z północnej Afryki przez cieśninę gibraltarską. Nie mamy jednak pojęcia, czy przynajmniej 1,4 mln lat temu niezbyt zaawansowani technologicznie ludzie mogli pokonać ten kilkunastokilometrowy dystans na łodziach albo tratwach. Wiemy, że ok. 1,2-1,3 mln lat temu ludzie przechadzali się po południowych regionach Półwyspu Iberyjskiego – zostały po nich narzędzia (oraz jeden ząb trzonowy), znalezione na stanowisku Orce w Andaluzji. Nie muszą one jednak przemawiać za scenariuszem podróży przez Gibraltar – równie dobrze to jacyś potomkowie grupy, do której należała Pink, mogli przybyć do Orce z północy.

Druga potencjalna trasa jest znacznie dłuższa – ale to ona wydaje się bardziej prawdopodobna. Wiedzie z Afryki przez Bliski Wschód i Azję Mniejszą lub Kaukaz, a potem całą Europę. Jeśli pierwsi w dziejach kolonizatorzy Europy faktycznie dotarli do Hiszpanii ze wschodu, to musieliby po drodze zostawić ślady rozsiane po całym kontynencie.

Wygląda na to, że te ślady zaczynamy odkrywać. Stanowisko archeologiczne w Korołewie, w południowo-zachodniej Ukrainie, znane jest od lat 70. XX w., ale dopiero w marcu tego roku ukazał się raport z badania przeprowadzonego przez Romana Garbę z Czeskiej Akademii Nauk i współpracowników, w którym precyzyjnie datowano najstarsze znalezione w tym miejscu kamienne narzędzia. Wykonano je prostą techniką (olduwajską) ok. 1,3-1,5 mln lat temu. Analizy pyłków roślin sugerują, że w tym regionie było wówczas wyjątkowo ciepło – następny taki okres ocieplenia klimatu mógł przypaść dopiero setki tysięcy lat później.

Autorzy pracy opublikowanej w „Nature” kreślą następujący scenariusz – gdy tylko klimat na to pozwolił i pokrywające Europę lody wycofały się na północ, H. erectus, znany wówczas z występowania w Afryce i Azji, wszedł do Europy. Ok. 1,4 mln lat temu jego zasięg obejmował przynajmniej Ukrainę, a po jakichś stu-dwustu tysiącach lat dotarł do południowej Francji (w jaskini Vallonnet znaleziono kamienne narzędzia sprzed ok. 1,2 mln lat) i północnej Hiszpanii.

Garba i współpracownicy piszą, że „wedle ich najlepszej wiedzy” w Europie nie ma starszego niż Korełowo stanowiska zawierającego ślady działalności człowieka (w tym przypadku wyłącznie narzędzia i ślady ich użycia), co jest subtelnym wybiegiem. W swojej pracy nie wspominają o Pink, tylko o tych młodszych skamieniałościach z Sima del Elefante (kawałku szczęki z zepsutymi zębami i paliczku). Mogli to jednak zrobić, ponieważ Pink nie doczekała się jeszcze stosownej publikacji naukowej. Gdy taka powstanie – zapewne wkrótce – Atapuerca znowu może stać się oficjalnie najstarszym europejskim stanowiskiem, a wtedy czas zaludnienia Europy trzeba będzie nieco przesunąć wstecz.

Za „drogą wschodnią” przemawiają także badania prowadzone przez paleoantropologów z Muzeum Ewolucji Człowieka w Burgos. María Martinón-Torres porównała zęby znalezione na stanowiskach Atapuerki z zębami prehistorycznych ludzi żyjących w Azji i Afryce – i doszła do wniosku, że tym europejskim zębom znacznie bliżej do azjatyckich niż afrykańskich. Przy czym w tych analizach nie brano pod uwagę najstarszych okazów z Atapuerki, dlatego nie można wciąż wykluczyć możliwości, że grupa reprezentowana przez Pink miała inne pochodzenie niż H. antecessor – i że pierwsi mieszkańcy Atapuerki przybyli jednak prosto z Afryki, a dopiero później zastąpili ich potomkowie migrantów z Azji.

Pink – najstarsze znane skamieniałości człowieka z Europy (1,4 mln lat, Sima del Elefante) / Domena publiczna

Przemoc i kanibalizm

Tym, co cechuje skamieniałości z Atapuerki pochodzące z różnych okresów, są ślady nacięć na kościach – także tych ludzkich. Nie ma co do tego wątpliwości w przypadku skamieniałości z Gran Dolina. Takie same sugestie wyciągano w stosunku do okazów z Sima del Elefante (śladów doszukano się na kości ramiennej), ale by ten przypadek potwierdzić, potrzeba zebrać więcej danych. W każdym razie hiszpańscy badacze piszą o tym, że kanibalizm był kulturowym dziedzictwem tych ludzi przez dziesiątki, a może setki tysięcy lat. Przypuszczają, że nie chodziło wyłącznie o kalorie, bo w zasobnych w zwierzynę terenach ludzie nie powinni głodować – mówimy raczej o zachowaniu posiadającym większe znaczenie społeczne. Kanibalizm mógł być dla pradawnych mieszkańców Atapuerki np. czynnikiem spajającym grupę i podkreślającym odmienność „swoich” i „obcych”. Spora część szczątków z Gran Doliny ze śladami kanibalizmu należała do dzieci. Badacze przypuszczają, że padły one ofiarą międzyplemiennej rywalizacji, bo były najłatwiejszym celem ataku – a potem ich ciała zostały skonsumowane.

Być może kanibalizm jest zresztą niedocenianym zachowaniem w naszej ewolucyjnej historii. W czerwcu zeszłego roku Briana Pobiner i współpracownicy opisali w „Scientific Reports” ślady po cięciach wykonanych kamieniem na jednej ludzkiej kości liczącej 1,45 mln lat, znalezionej w Kenii. W tym przypadku ofiara nie musiała jednak zginąć z rąk innego człowieka, bo na tej samej kości widnieją także ślady zębów dużego drapieżnika. Ale jeśli do zjadania przez ludzi innych ludzi dochodziło na całym świecie, w długim okresie, to może także kanibalizm – a nie tylko polowania na zwierzęta, zbieranie owoców i owadów czy coraz sprawniejsza technologia wytwarzania narzędzi – odegrał jakąś rolę w tym, że ostatecznie staliśmy się tym, kim jesteśmy...

Na wzgórzach Atapuerki jest jeszcze jedna warta uwagi lokalizacja, bodaj najsłynniejsza z nich wszystkich. Sima de Los Huesos (Jaskinia Kości) to głęboki dół, do którego ok. 430 tys. lat temu zrzucono ciała ok. 30 osobników, klasyfikowanych dzisiaj jako wcześni neandertalczycy. Z pewnością mówimy o innej grupie niż starszy o 300-400 tys. lat H. antecessor, bo ludzie z Sima de los Huesos dysponowali już bardziej zaawansowaną technologią i nie mieli tak płaskich twarzy. W przypadku tych skamieniałości nie znaleziono dowodów na kanibalizm, ale wiele świadczy o tym, że przynajmniej część z tych ludzi padła ofiarami przemocy. Na jednej z czaszek znajdują się dwa położone blisko siebie otwory. Najprawdopodobniej powstały po tym, jak ktoś z dużą siłą uderzył młodego mężczyznę w głowę kamieniem lub kawałkiem drewna. Rany musiały być śmiertelne.

Nie znamy żadnych starszych kości, w przypadku których moglibyśmy z równie dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że dokumentują zabójstwo. Skamieniałości z Sima de Los Huesos mogą być też najstarszym świadectwem czegoś, co antropolodzy nazywają „celowym pozbywaniem się zwłok”. Trudno inaczej wyjaśnić tak duże nagromadzenie skamieniałości w jednym miejscu. Być może doszło tam do jakiejś prehistorycznej bitwy dwóch plemion, a potem zwłoki zepchnięto do dołu, by nie zanieczyszczały terenu. Choć ten akt mógł być także przejawem jakiegoś rytuału pogrzebowego.

Miednica Elvis (ang. Elvis Pelvis), znaleziona w Sima de Los Huesos, reprezentuje wczesnych neandertalczyków (wiek: ok. 0,5 mln lat) / Fot. Łukasz Kwiatek

Kim jesteśmy?

O tym, że Atapuerka jest miejscem zawierającym skamieniałości, wiedziano od dawna. Okoliczni mieszkańcy już w czasach nowożytnych mieli się tam wyprawiać po okazy, które zdobiłyby ich kolekcje. Pierwsze systematyczne badanie zorganizowano w XIX w., ale do przełomu doszło w kolejnym stuleciu, gdy zbudowano w tym miejscu linię kolejową na potrzeby rozwijającego się górnictwa. Pech – a może szczęśliwy traf – chciał, że wykonany przekop skalny odsłonił i uszkodził tamtejsze jaskinie, przy okazji zapewne zniszczona została część zalegających w nich okazów. Współcześnie te miejsca nie przypominają tego, czym były dla naszych przodków – obserwować możemy pionowy przekrój, z widocznymi kolejnymi warstwami osadowymi, przez które archeolodzy mozolnie się przekopują, powoli poszerzając obszary poszukiwań. W większości z tych lokalizacji pracy dla badaczy jest jeszcze na całe dziesięciolecia.

José María Bermúdez de Castro lubi powtarzać, że Europa jest „trzecim światem naszej prehistorii” – bo zarówno nasz cały rodzaj, jak i nasz gatunek narodził się w Afryce. Powinien dodawać, że stolicą tego trzeciego świata jest Atapuerca. Ze wszystkich stanowisk archeologicznych na wszystkich kontynentach pod kątem zasobności w skamieniałości naszych przodków z Atapuerką równać może się tylko „Kolebka Ludzkości” na południu RPA. W znajdujących się tam jaskiniach (rozrzuconych na sporym obszarze) paleoantropolodzy po raz pierwszy natrafili na skamieniałości takich gatunków jak Australopithecus Africanus, A. sediba, Paranthropus robustus czy H. naledi.

Część skarbów Atapuerki podziwiać można w Muzeum Ewolucji Człowieka w Burgos, zbudowanym zresztą z powodu tych znalezisk, ale gdy byłem tam przed kilkoma miesiącami, trudno mi było pozbyć się wrażenia, że potencjał tego miejsca nie został wykorzystywany. Z Burgos można wybrać się do zapuszczonego już nieco Centrum Archeologii Eksperymentalnej (CAREX) pod Atapuercą – o ile komuś nie przeszkadza brak publicznej komunikacji – gdzie warto przetestować swoje umiejętności obróbki kamienia czy strzelania z prymitywnego łuku, a potem pojechać w zorganizowanej wycieczce na wykopaliska. Kursy z przewodnikami oferowane są jednak wyłącznie w języku hiszpańskim, nie zauważyłem też żadnych zagranicznych turystów. A w samym muzeum w Burgos w ciągu dwóch dni natknąłem się na ledwie kilka niepozornych szkolnych wycieczek.

Trudno nam będzie dogłębnie poznać naszą prehistorię, jeśli jako społeczeństwo nie zaprzyjaźnimy się bardziej z naszymi przodkami – i tym, co po nich zostało.


 

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i kognitywista z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych oraz redaktor działu Nauka „Tygodnika”, zainteresowany dwiema najbardziej niezwykłymi cechami ludzkiej natury: językiem i moralnością (również ich neuronalnym podłożem i ewolucją). Lubi się… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Pionierzy