Osoba nieczytająca

Raport Biblioteki Narodowej na temat czytelnictwa przyniósł garść faktów udowodnionych badawczo, że oto znaczna część naszych współobywateli to analfabeci.

16.02.2015

Czyta się kilka minut

14 proc. ludności bezwstydnie deklaruje, że skończyło edukację, nie przeczytawszy ani jednej książki, co jest – przyznajmy – zagadką niesamowitą. Słowa „nieczytanie” i „edukacja” położone obok siebie tworzą parę tak zdumiewającą, że aż w istocie nieczytelną. Ponad 30 proc. dorosłych rodaków nie ma w domu ani jednej książki, jakkolwiek połowa z nich napomyka, że owszem — w domu są jakieś podręczniki i książki, ale raczej na użytek dzieci. Słowem – nie są to książki dla dorosłych, a zatem nie są to treści, z których dojrzały człowiek mógłby wywieść cokolwiek na kształt refleksji. Blisko 20 proc. Polaków nie miało w ostatnim roku z książką do czynienia w ogóle.

Poczucie słusznej wyższości, jaką normalnie odczuwa człowiek piśmienny i oczytany wobec analfabety, zastępuje z wolna uczucie dojmującego lęku, że oto lada moment analfabeci zdobędą nad czytającymi władzę. Władzę w znaczeniu dosłownym, to znaczy, że być może analfabetą będzie kiedyś premier, ministrowie i prezydent. Że to jest możliwe, widać gołym okiem. Są już przecież w grze politycy, którzy swą wiedzę ogólną zaczerpnęli tylko z tego, co gdzieś usłyszeli, ba! – są politycy, którzy mają tytuły naukowe, nauk humanistycznych, dodajmy, a którzy są analfabetami albo na analfabetyzmu granicy. Przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Zauważmy, że od lat żaden ważny polityk polski nie był w stanie odpowiedzieć na skądinąd wdzięczne pytanie, co ostatnio czytał. Nie był, bo nikt mu, nawiasem mówiąc, takiego pytania nie zadał. Pytanie osób publicznych o ich lektury staje się z wolna próbą brutalnego wejścia w ich życie intymne, na podobieństwo pytania o liczbę kochanek.

Niewątpliwie najnowsza książka Michela Houellebecqa, w której pisarz wieszczy gruntowną islamizację Republiki Francuskiej, jest pomysłem nośnym, wydaje się jednak znacznie lepszym, z polskiego punktu widzenia, że atrakcyjniejsza i bliższa ciału byłaby polska odmiana tej powieści. Oto za lat 20, a może i 15, Polską rządzić będą nie tyle fundamentaliści religijni (co nie jest wykluczone), a ludzie, którzy nie mieli w ręku zadrukowanego papieru. Polska byłaby w takiej powieści państwem, w którym wszelkie regulacje prawne byłyby przekazywane obywatelom oralnie, np. za pomocą herolda na rynku, co zresztą już kiedyś miało miejsce.

Wszelkie konsekwencje analfabetyzmu totalnego są bardzo atrakcyjne dramatycznie, snuć fantazje na ten temat można by w nieskończoność. Jedna konsekwencja wydaje się jednak absolutnie pewna. Otóż nie ulega żadnej kwestii, że analfabetyzm zostanie niebawem uznany za schorzenie i wobec nań cierpiących trzeba się będzie odnosić z empatią. To najpewniej ostatnia chwila, gdy wobec analfabety można użyć tego określenia zupełnie bezkarnie. Wielkimi krokami nadchodzi moment, w którym to zostanie zakazane. By nie krzywdzić, by nie mobbować, nie wykluczać, trzeba będzie używać określenia „osoba nieczytająca”.

©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2015