Opowiedzmy Niemcom naszą historię

Prof. Robert Traba, szef polskiego Centrum Badań Historycznych w Berlinie: Moim skrytym marzeniem jest, aby w stolicy Niemiec powstało stałe muzeum pokazujące Niemcom historię relacji polsko-niemieckich oraz dramatyczną historię Polski. Rozmawiał Joachim Trenkner

08.04.2008

Czyta się kilka minut

Gęś lub karpia na Boże Narodzenie kupują berlińczycy w popularnym sklepie spożywczym Rogackiego. Gdy zamierzają się przeprowadzić, dzwonią do szczycących się długą tradycją firm przeprowadzkowych Franzkowiak albo Borkowski. A jeśli zechcą pójść na elegancki obiad, udają się do słynnego Hotelu Kempinski.

Polskie nazwiska są wszędzie. Kilkaset Kowalskich, Kowalewskich czy Cybulskich figuruje w berlińskiej książce telefonicznej. Świadczą o intensywności, z którą Polacy wpływali na społeczne i kulturalne życie Berlina. Stolica Niemiec gości nie tylko największą, ale też - obok Drezna - najstarszą społeczność polską w Niemczech.

To, co Polacy o Berlinie myślą, i to, czego doświadczyli, żyjąc tutaj, zostało zebrane w niezwykle interesującej antologii pod tytułem "Berlin. Polskie perspektywy. XIX-XXI wiek", którą wydało Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie. Autorzy, Dorota Danielewicz--Kerski i Maciej Górny, posłużyli się tekstami słynnych polskich pisarzy, takich jak Bolesław Prus, Witold Gombrowicz czy Stanisław Przybyszewski, a także listami i fragmentami pamiętników polskich robotników przymusowych z czasów drugiej wojny oraz reportażami polskich dziennikarzy, którzy tuż po wojnie opisywali zniszczony Berlin. Książkę zaprezentowano w zeszłym tygodniu w berlińskim ratuszu.

Centrum Badań Historycznych podjęło swą cenną pracę około rok temu, pod prężnym przywództwem swego dyrektora prof. Roberta Traby. Obecnie centrum PAN-u w Berlinie pracuje nad kolejnym interesującym projektem - wystawą pod tytułem "My, berlińczycy!", która zostanie otwarta wiosną 2009 r. Oba projekty stanowią w dialogu polsko-niemieckim pozytywne sygnały. Pokazują dobitnie, że do upamiętnienia pozostaje dużo więcej niż wojna i zniszczenie, niż przesiedlenia i wygnania.

Joachim Trenkner z Berlina

Joachim Trenkner: Wreszcie coś pozytywnego, wreszcie wychodzimy z kręgu dyskusji jedynie o Erice Steinbach i tematach tak obciążających stosunki po obu stronach Odry. Jakie cele zakłada sobie Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, prezentując dziś książkę pt. "Berlin. Polnische Perspektiven (19-21 Jh.)", poświęconą polskiej obecności w stolicy Niemiec od wieku XIX do dziś?

Robert Traba: Książka jest publiczną inauguracją trzyletniego projektu "My, berlińczycy! Polacy w rozwoju berlińskiej metropolii - Berlin polskimi oczami, XVIII-XXI wiek". W jej ramach prowadzone były i nadal będą seminaria na Freie Universität, warsztaty dydaktyczne, interdyscyplinarne badania naukowe. Finałem będzie otwarcie wielkiej wystawy w jednym z centralnych muzeów Berlina wiosną 2009 r. Cały ten projekt stanowi jedno z najważniejszych przedsięwzięć Centrum Badań Historycznych PAN.

Drugi projekt, pod nazwą "Polsko-niemieckie miejsca pamięci", potrwa cztery lata i zakończy się czterotomową publikacją po polsku i niemiecku. Będziemy próbowali w gronie kilkudziesięciu autorów opisać te przestrzenie symbolicznej rzeczywistości Polaków i Niemców, które kształtują nasze wzajemne postrzeganie.

Cieszę się, że określił pan nasze inicjatywy jako coś pozytywnego. Musimy wreszcie zrozumieć, że historia to nie kilka dekad

XX w. Powinniśmy patrzeć na nią z perspektywy "długiego trwania" oraz z perspektywy różnorodności zjawisk historycznych i metod badawczych. I wcale nie grozi to relatywizacją historii. Odwrotnie, sens dialogu w nauce polega na nowatorstwie badawczych stanowisk w najtrudniejszych tematach, na stwarzaniu nowych wyzwań przez akcentowanie różnych perspektyw, również wypływających z odmiennych tradycji narodowych. Że taka metoda może być efektywna, pokazała np. zorganizowana przez nas w 2007 r. polsko-niemiecko-francuska konferencja o sposobach uprawiania polityk historycznych we współczesnej Europie, która odbiła się dużym echem w niemieckich środowiskach naukowych i w mediach.

O czym ma traktować zapowiadana przez Pana wystawa w 2009 r.?

Jest okazją do pokazania zarówno obecności Polaków w Berlinie, jak również w mikroskali tych prawie 300 lat stosunków polsko-niemieckich, które obejmie. Taka perspektywa zawiera większy potencjał zrozumiałego opowiadania skomplikowanej i fascynującej historii sąsiadów niż wielkie syntetyczne narracje. Bo w Berlinie dotykamy wszystkich najważniejszych wątków wzajemnego oddziaływania Polaków i Niemców.

Jakieś przykłady?

Proszę bardzo: książę polskich poetów biskup Krasicki jest inicjatorem pierwszej gminy katolickiej i kościoła św. Jadwigi w Berlinie. Dzieje się to w okresie, gdy Prusy dokonują kolejnych rozbiorów Polski. Uwalniany z więzienia w Moabicie Ludwig Mierosławski staje się na krótki okres symbolem wolności dla niemieckich rewolucjonistów 1848 r. hrabia Atanazy Raczyński w pierwszej połowie XIX w. pisze po francusku pierwszy podręcznik sztuki niemieckiej i jest jednym z największych mecenasów sztuki w Prusach (na miejscu jego pałacu stoi dziś Reichstag). Berliński pałac Radziwiłłów staje się wtedy jednym z najbardziej prestiżowych salonów Berlina, a Antoni Radziwiłł pierwszy pisze muzykę do "Fausta" Goethego. Ten sam pałac staje się świadkiem podpisania pokoju berlińskiego z 1878 r., a później siedzibą Kancelarii Rzeszy. Polski malarz narodowy Wojciech Kossak przez 10 lat jest nadwornym malarzem Wilhelma II i dopiero antypolska mowa cesarza w Malborku w 1902 r. powoduje jego odejście. Mniej więcej w tym samym czasie przez kila lat królem berlińskiej bohemy jest związany silnie również z Krakowem Stanisław Przybyszewski, wokół którego gromadzą się tacy twórcy jak Edward Munch czy August Strindberg. W II połowie lat 30. XX w., gdy w Niemczech zadomawia się nazizm, Berlin staje się wielką sceną promocji kultury polskiej. A kilka lat później więzieniem i cmentarzem dla tysięcy polskich robotników przymusowych. Wreszcie od schyłku lat 60. narasta druga (po przełomie XIX/XX w.) wielka fala emigracji do Berlina: ludzie znajdują tu pracę, azyl polityczny, ale także miejsce do tworzenia wolnej kultury i nauki.

Te symboliczne przykłady to w większości niezrozumiałe paradoksy dla tych, którzy postrzegają historię jednowymiarowo, w czarno-białych barwach.

Czy wyobraża Pan sobie, aby w przyszłości z tych projektów mogło wykluć się coś więcej, np. stała wystawa pokazującą historię relacji polsko-niemieckich? Od wielu lat wiele osób w Polsce i w Niemczech mówi, że coś takiego byłoby w Berlinie bardzo potrzebne, ale na razie niewiele się dzieje.

Najpierw chciałbym, by nasza przyszłoroczna wystawa mogła zagościć w kilku miastach Polski i Niemiec. Nie ukrywam jednak, że w Pana pytaniu odnajduję własne skryte marzenie. Tyle się teraz mówi o potrzebie wypełnienia dialogu konkretnymi, trwałymi inicjatywami. Ekspozycja wpisuje się zarówno we wspierany przez oba rządy projekt sieci "Pamięć i Solidarność", jak również w planowane w Berlinie europejskie forum (muzeum) dialogu polsko-niemieckiego. Dlaczego wystawa "My, berlińczycy!" nie mogłaby się stać punktem wyjścia do takiego stałego muzeum? Berlińczycy odnaleźliby w niej nieznany fragment krajobrazu kulturowego własnego miasta, dostrzegając jednocześnie indywidualne losy ludzi i dramatyczną historię Polski.?

Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie powstało jesienią 2006 r.; jego zadaniem jest badanie historycznych i współczesnych aspektów stosunków polsko-niemieckich.

Prof. Robert Traba - historyk, politolog i kulturoznawca, założyciel olsztyńskiego stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa "Borussia". W latach 1995-2003 związany z Niemieckim Instytutem Historycznym w Warszawie, a następnie z Instytutem Studiów Politycznych PAN. Od 2006 r. dyrektor Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. Przewodniczący Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej. Autor wielu książek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008