Ojciec nadchodzi

Nowy tata nie chce być jak ten dawny. Jego ucieczka jest przecież ucieczką do przodu: w poszukiwaniu rozwiązania.

17.01.2012

Czyta się kilka minut

Rysunek na pierwszej stronie okładki wprowadza od razu w środek rzeczy. Mężczyzna w skarpetkach i sandałach, w zbyt luźnych ciuchach skrywających niewielką nadwagę, dźwiga wielką siatkę z zakupami. Ciągnie na smyczy psa, który być może chciałby się załatwić, ale mężczyzna tego nie widzi. Postępuje za dwójką dzieci, na które powinien mieć oko, choćby dlatego, że one na niego nie zważają, ale zajmuje go coś innego. Patrzy w dal. Widzi w niej siebie, jadącego na cyrkowym koniu, wysportowanego, w obcisłym trykocie, z dziećmi trzymającymi się go z ufnością i pędzącego za nimi entuzjastycznie psa. Żyje marzeniami. Wyobraża sobie kogoś idealnego: kogoś, kogo się podziwia i chce naśladować, i na kim można się oprzeć.

Ten tata zajmuje się domem i dziećmi. Na kolejnych stronach budzi córkę i syna, robi im śniadanie, prasuje ubrania – aż do powrotu mamy z pracy. Do cyrku jedzie na siedzeniu pasażera, to mama prowadzi samochód. Podczas przedstawienia jest z dziećmi – mama na boku rozmawia przez telefon. W Polsce wciąż mało jest takich ojców. Miejsce, które zajmuje w relacjach rodzinnych, tradycyjnie przypisano by kobiecie. A równocześnie jakoś przypomina przeciętnego polskiego tatę. Bo chociaż wreszcie jest z dziećmi i dla dzieci, ucieka...

Zamyśla się, a potem nagle wrzeszczy. Huśta się na żyrandolu i robi „takie rzeczy, że tylko cudem nie dochodzi do jakiejś tragedii”. Kiedy mu się odmawia, obraża się. Koloryzuje w swoich opowieściach. Jest wielkim dzieckiem. Ucieka przed przypisaną sobie rolą. Ta ucieczka dokonuje się stopniowo: w świat marzeń, w silnie przeżywane emocje, w gwałtowne próby odkrywania własnych potrzeb. Ostatecznie tata znika po wizycie w cyrku: rodzice się kłócą, a potem mama sama wraca z dziećmi do domu.

Nie ma wielu książek dla dzieci umieszczających w centrum tatę: wydawnictwo Nisza z Keretem i Modan przeciera szlaki. Warto pamiętać o „Tato!”, przejmującym zapisie tęsknoty za ojcem autorstwa Sveina Nyhusa (wyd. Eneduerabe), gdzie zasypiający chłopiec marzy, że tata przyjdzie. Dziecko rysuje ukochaną postać w wyobraźni, zapełnia puste miejsce po tacie kolejnymi wizerunkami. Jeśli pisać historię ojca funkcjonującego w tradycyjnym modelu rodziny, nie można mówić o ucieczce. Tata jest od początku nieobecny. Nie ucieka, tylko wyjeżdża na kontrakt. Albo po prostu – jest w pracy. W Norwegii książka Nyhusa zapoczątkowała społeczną debatę o roli ojca. W Polsce chyba nie trafiła na swój czas. Może „Tata ucieka z cyrkiem” będzie bliższy naszemu doświadczeniu?

Coraz częściej mamy do czynienia z ojcami nowej generacji: takimi, którzy już nie tylko kąpią, ale także karmią, przewijają, zabierają do lekarza... Czy ten nowy ojciec dobrze się czuje w swojej skórze? O czym marzy? Czy coś go, jako tatę, niepokoi? Nie chciałabym, żeby pewnego dnia uciekł z cyrkiem; lepiej teraz porozmawiajmy.

Być może powody ucieczki nowego taty przypominają przyczyny nieobecności dawnego. Jak gdyby głęboko zakorzeniony wzór bycia poza domem, funkcjonowania w rodzinie na innych prawach niż kobieta i dzieci, pozostał ten sam, odziedziczony po własnym ojcu. Czy w tym chodzi o niepewność w kontaktach z dziećmi? Lęk przed spadkiem na gorszą pozycję w rodzinnym rankingu?

A może nowy tata, nie chcąc być jak ten dawny, tęskni jednak za jakimś wyraźnym swoim wizerunkiem. Szamocze się między byciem drugą mamą a byciem dużym dzieckiem.

Gdy tata z książki Kereta i Modan znika, zaczynają przychodzić kartki. Na ilustracji widać wiele widokówek: z Big Benem, Statuą Wolności, holenderskimi wiatrakami, Beduinami na pustyni; można też przeczytać o tym, jak tata ćwiczy, jakie robi postępy i jakie przygody mu się zdarzają, i że tęskni. Dzieci komentują: „cały czas powtarzaliśmy, jak to wspaniale, że nasz tata tak sobie świetnie radzi, ale w głębi duszy chcieliśmy, żeby wrócił”.

Czy ojciec sobie radzi? Na pewno radzą sobie dzieci. Te w książce potrafią nazwać swoje głęboko skrywane uczucia. A te, które książkę czytają, śmieją się najbardziej, gdy tata w przebraniu klowna siada z pluskiem w wodzie.

Być może uciekając, ojciec szuka drogi, by sobie poradzić. Ucieka nie tyle od czegoś, co do przodu – w poszukiwaniu rozwiązania. Ucieka, by przestać obarczać dzieci własnymi niespełnionymi marzeniami. Przestać – „lekki obciach” – zasłaniać im oczy, kiedy coś wydaje mu się przerażające. Cyrk nie jako nieustające święto, ale miejsce, gdzie można dotknąć życia, poznać siebie.

Najważniejsze, że tata wraca. Dzieci znów idą do cyrku i tym razem podoba im się o wiele bardziej, bo to ich ojciec robi wszystkie sztuki: połyka ogień, wkłada głowę w paszczę lwa, wyciąga króliki z kapelusza, wywija fikołki na trapezie. Triumf taty pokazano z rozmachem – na podwójnej rozkładówce mieni się od kolorów i szczegółów – nie tylko kilkulatki są pod wrażeniem. Mnie najważniejsze w tym wszystkim wydają się rysunki pełnych emocji twarzy dzieci. Myślę, że z punktu widzenia syna i córki tata mógłby równie dobrze układać wiersze, grać na gitarze, przyrządzać gulasz czy biegać na 100 metrów. Po prostu fajnie mieć tatę, który dobrze się ze sobą czuje.

Najlepszy numer jest na końcu: nowe umiejętności taty wzbogacają życie rodziny. Połykanie ognia przydaje się przy opiekaniu kiełbasek na grillu, w ogródku zamieszkuje słoń. Rodzina przejmuje cyrkową pasję: córka robi salta w powietrzu, syn balansuje na głowie, żona chodzi po linie i żongluje. Czy czują się dobrze w nowych rolach? Na ostatnim obrazku wszyscy wyglądają na znacznie bardziej uśmiechniętych i swobodnych niż wcześniej. Na pewno mają w pamięci obietnicę taty, że już nigdy nie ucieknie. Ja też trzymam go za słowo. 

„Tata ucieka z cyrkiem”, tekst: Etgar Keret, ilustracje: Rutu Modan. Tłumaczenie: zespół redakcyjny. Wydawnictwo Nisza.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Nauczycielka, współzałożycielka Szkoły Demokratycznej w Krakowie, autorka tekstów i wywiadów publikowanych m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, dotyczących zwłaszcza problematyki wychowania oraz literatury dziecięcej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2012