Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są naturalnie ludzie szczególni, którzy w ogóle telewizora w domu nie mają. Nie mam nic przeciwko takiemu konceptowi, chociaż patrzę na nich z umiarkowaną podejrzliwością, bo zastanawiam się, jakimi rozrywkami owo nieposiadanie telewizora sobie zastępują. Mam nadzieję, że przyzwoitymi. Czasem zresztą praktycznie sam nie mam telewizji, na przykład na Węgrzech, gdzie lubię w różnych celach jeździć. Po pewnym czasie zaczynam się czuć trochę dziwnie. Chętnie bym wtedy popatrzył na telewizję, ale ponieważ niemieckim władam tylko w celach filozoficznych, więc pozostaje CNN, a ile czasu można oglądać CNN? Już polski CNN, czyli TVN24 jest znacznie ciekawszy, bo lepiej robiony, ale przede wszystkim - od czasu do czasu śmiesznie i straszno jest obejrzeć te polityczne mordy (we wszystkich znaczeniach tego słowa).
Często czytamy narzekania na ludzi, którzy telewizję oglądają przez wiele godzin dziennie. To znaczy nie oglądają, bo to jest niemożliwe, ale telewizor jest włączony i coś tam się w nim dzieje. Jednak, kiedy tak narzekamy, i słusznie, bo całkowite zagubienie się i zatracenie w programach telewizyjnych, w tych okropnych serialach i jeszcze gorszych niby-rozmowach o najbardziej brutalnych rzeczach na świecie, a zwłaszcza o sprawach intymnych, jest wysoce niebezpieczne, to zapominamy o ludzkiej samotności. O tym, że bardzo wielu ludzi nie ma sobie nic specjalnego do powiedzenia, że nie mają pieniędzy ani na wspólne wyjazdy, ani na nowe książki, ani czasem nawet nie mają pieniędzy lub energii, żeby pójść do kina. Więc telewizja nie tylko stanowi dla nich jedyną propozycję świata zastępczego, ale często jedyną okazję do rozmowy, kiedy to można powydziwiać na temat poglądów, tego, co coś tam plecie, czy też wyglądu prowadzącego program, a przede wszystkim tak zwanych zwykłych ludzi do programu zapraszanych.
Nie wiem, czy mam rację, ale dopóki były możliwości lokalowe i obyczaje, które sprzyjały istnieniu rodzin wielopokoleniowych, to biedne samotne ciotki i wujkowie mieli co robić, a w każdym razie nie byli tacy samotni. Wprawdzie, jeżeli sądzić na podstawie sztuk Czechowa czy pamiętników średniej polskiej szlachty, te wieczory w wiejskich domach pełnych ludzi były, z naszego punktu widzenia, ale czasem także dla nich, potwornie monotonne, jednak były wspólne. Człowiek zaś jest zwierzęciem społecznym i za możliwość bycia we wspólnocie oddałby wiele.
A nawet ci, którzy mają książki, ale nie posiedli przyjemności czytania, będą raczej oglądali telewizję. Przyjemność czytania bowiem można pozyskać w pewnym wieku i w olbrzymim stopniu zależy to od człowieka, dlatego nie pokładałbym nadmiernych nadziei w wychowaniu, chociaż oczywiście trzeba dzieci i młodzież do czytania zachęcać. Jednak nie odwracajmy się od telewizji, bo jest i będzie, i w znacznej mierze od nas zależy, jaka będzie. Nie dlatego, że zapełnimy ją samymi mądrymi i edukacyjnymi programami, ale dlatego, że im bardziej będziemy oglądali dobre programy, tym chętniej telewizja, dla której liczy się przede wszystkim "oglądalność", będzie nam sprzyjała. Nie wszystko zatem, ale co nieco w naszych rękach i z tego co nieco nie warto rezygnować.