Ocalenie przez śmierć

14.06.2021

Czyta się kilka minut

„Miłość Chrystusa przynagla nas, ponieważ przekonaliśmy się, że Jeden umarł za wszystkich, a więc wszyscy umarli. On umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, nie żyli już dla siebie, ale dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał. Odtąd więc już nie znamy nikogo według ludzkiej oceny. I chociaż w ten sposób poznaliśmy Chrystusa, teraz już nie tak Go poznajemy. Jeśli ktoś jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, przeminęło, a nastało nowe”. Tak mówi Paweł Apostoł.

No i z tą Chrystusową nowością mamy największy kłopot. Owszem, lubimy niespodzianki, niebezpieczne, podnoszące adrenalinę przygody, ale gwarantujące szczęśliwe zakończenie, więc dziejące się na niby. Bywa, że z podobnym nastawieniem podchodzimy do więzi z Bogiem i oczekujemy od Niego, że bez reszty wpisze się w scenariusz, jaki dla Niego stworzymy. A to znaczy, że wszystko będzie się działo po naszej myśli. Tymczasem, mimo trwających tygodniami modłów i praktyk ascetycznych, w realizacji marzeń o szczęściu co i rusz coś nam przeszkadza. Często za te niepowodzenia obwiniamy ludzi i coraz częściej Szatana. To oni psują nam życie. Jednak w świetle przytoczonych słów Pawła wygląda na to, że to Syn Boży podkopuje nam fundamenty szczęścia.

Paweł mówi, że jako chrześcijanie mamy żyć nie dla siebie, ale dla Chrystusa, który z naszej ręki przyjął wyrok śmierci, żeby nikt nie wątpił w prawdziwość Jego miłości. Dlatego wierzymy, że obecnie, tak jak obiecał, żyje On w tych (ale nie tylko), którzy przyjęli Jego sposób na życie. Żyje w Kościele, który jest Jego ciałem, krwią i słowem. Dlatego Jezus nigdy nie żyje sam i jeśli przychodzi, zawsze przyprowadza ludzi, którzy najczęściej nie pasują do przyjętej koncepcji szczęścia.

Chrystus zmartwychwstał – to znaczy przeżył śmierć, gdyż nie mógł opuścić tych, których „dał Mu Ojciec”. Umarł na krzyżu nie dlatego, że zaszła taka konieczność, a tym bardziej żeby uspokoić rozgniewanego Ojca. Powiedział przecież: „Ojciec miłuje Mnie, dlatego że oddaję swoje życie, aby je znowu odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz oddaję je z własnej woli. Posiadam bowiem władzę, aby je oddać, jak i ponownie odzyskać. Takie polecenie otrzymałem od mojego Ojca”. Owszem, Bóg ma wszystkie powody, by nas nienawidzić, poza jednym, który rozstrzyga o wszystkim: Bóg nie może przestać kochać. Dlatego możemy ze spokojem powiedzieć, że śmierci, „według ludzkiej oceny” pojmowanej jako unicestwienie czy choćby tylko chwilowe przerwanie życia, nie ma. To jest ta Chrystusowa nowość, to nowe, co „nastało” – życie jest wciąż przed nami. Wierzyć w zmartwychwstanie to wierzyć, że śmierć jest ocaleniem. Choć bywa to piekielnie bolesne już za życia.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2021