Obrzydzeni światem

Człowiek, jak to człowiek, ale Bóg „czy nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy wołają do Niego dniem i nocą?

14.10.2019

Czyta się kilka minut

Czyż będzie zwlekał w ich sprawie? Mówię wam, że szybko uczyni zadość sprawiedliwości. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” – mówi Jezus. Apostoł Piotr wprost twierdzi, że „Pan wcale nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, jak niektórzy sądzą. Jest tylko wobec was cierpliwy i nie chce, aby ktokolwiek zginął”.

Po zapewnieniu o wierności Boga ewangelista Łukasz stawia pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”. To pytanie dotyczy również nas. Na początek warto sobie uprzytomnić, że Jezus, chcąc przyjść nam z pomocą, wcale nie potrzebuje ruszać się z miejsca. Nie musi pokonywać przestrzeni ani tracić czasu na podróż, gdyż jest zawsze i wszędzie. Tam również, a może przede wszystkim, gdzie człowiek najmniej się Go spodziewa. Najbardziej przekonującym dowodem na to są wydarzenia na Golgocie, ale równie ważny jest Nazaret, Betlejem, Samaria, w ogóle całe świeckie życie Jezusa na tym kawałeczku świata, który nazywamy Ziemią Świętą. To tam ludzie spotykali Boga i z Nim się rozmijali, ufali Mu i posądzali o najgorsze rzeczy, kochali Go i nienawidzili, dawali Mu schronienie i zdradzali, wreszcie zabili. To, czego nie mogli dokonać, to zmienić nastawienia Boga do nich.

Co sprawia, że Jezus dla jednych jest wszystkim, dla innych niczym? Papież Franciszek mówi: „Wiara przechodzi przez »aparat destylacyjny« i staje się ideologią. A w ideologiach nie ma Jezusa: Jego czułości, miłości, łagodności. Ideologie zawsze są surowe. Pod każdym względem sztywne. A kiedy chrześcijanin staje się wyznawcą ideologii, to stracił wiarę”. Dlatego dzisiaj mamy „Dwa modele Kościoła: Kościół tych ideologii, w które sam się uwikłał, i Kościół, który patrzy na Pana zbliżającego się do takiej rzeczywistości, jaką jest. (...) Nasze grzechy nie budzą w Nim obrzydzenia do nas (...) Ponieważ On przyszedł, aby leczyć, On przyszedł, aby zbawiać; nie, aby potępiać”.

A zatem ci, którzy nie brzydzą się światem, czyli mają odwagę widzieć świat takim, jaki jest, piękny i obrzydliwy, którzy również siebie tak widzą – ci już znaleźli odpowiedź na pytanie: „Gdzie jest Bóg i dlaczego milczy?”. Jest w tym wszystkim, co się tu i teraz dzieje. I mówi do nas niekoniecznie szeptem w intymności serca, ale zwielokrotnia skargą pokrzywdzonych, również przez nas. Chcąc się ustrzec przed wsiąknięciem w obrzydliwość świata, nie ma innego sposobu, jak wejść w nią, wierząc, że to sam Bóg tam nas posyła i prowadzi, by przez nas odpowiedzieć tym, którzy u Niego szukają ratunku. Częściej, zamiast „Panie, przyjdź”, winniśmy prosić „Panie, poślij mnie!”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2019