Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Poznańscy urzędnicy, otwarcie żądający od Teatru Ósmego Dnia, aby artyści byli we wszystkich sprawach zawsze tego samego zdania co (aktualni) poznańscy urzędnicy, powinni raczej rozejrzeć się za bardziej przekonującą argumentacją niż małomiasteczkowe "płacę trefnisiom, to wymagam, aby siedzieli cicho". Wystarczy się odrobinę rozejrzeć po świecie, aby dojść do wniosku, że można nawet nic nie zapłacić, a i tak zabronić. Trzeba tylko pogłówkować.
Na przykład w RPA główkują bez zarzutu. AFP donosi, że miejscowy malarz, niejaki Juli Damaso, miał artystyczną wizję, którą następnie zrealizował, detalicznie przedstawiając sekcję zwłok Nelsona Mandeli przeprowadzaną przez prominentne osoby z południowoafrykańskiego życia politycznego, z arcybiskupem Desmondem Tutu i prezydentem Zumą na czele. Wszyscy (z wyjątkiem Mandeli) wyglądają twarzowo, choć dość egzotycznie, poubierani w stroje charakterystyczne dla XVII-wiecznej Holandii. Wypisz, wymaluj "Lekcja anatomii doktora Tulpa" (tylko że bez Tulpa, za to z Tutu w kryzie). W tym miejscu warto przypomnieć, że tytułowy bohater obrazu "Martwy Mandela"... żyje. W wieku 92 lat można jeszcze żyć, aby stać się przedmiotem wizji artystycznej, a następnie zostać wystawionym (w ramach tej wizji) w centrum handlowym w Johannesburgu.
No i nie dziwota, że w RPA huknęła awanturka. Malarz inteligentnie utrzymuje, że jego dzieło jest wyrazem hołdu dla bohatera walki z apartheidem, ukazując go "jako postać z krwi i kości". Szkoła Maurizio "Nona Ora" Cattelana, po prostu - przypominamy sobie akcję w Zachęcie. Afrykański Kongres Narodowy zareagował jednak inaczej niż posłowie ZChN, i zamiast wedrzeć się do supermarketu, po prostu oskarżył malarza Damaso o rasizm. To mocny argument, ale naprawdę rozstrzygające jest drugie oskarżenie: o czary. Sprawa w toku, ale czarno widzę perspektywy malarza Damaso.
Włodarze poznańskiej kultury! Nie mydlcie oczu pieniędzmi podatników. Zamiast bezmyślnie obnażać swe intencje, zarzućcie "swoim" artystom coś bardziej kompromitującego w oczach opinii publicznej: czarostwo. W tym konkretnym wypadku, na zdrowy chłopski rozum, już sama nazwa jest kompromitująca: Teatr Ósmego Dnia. A kysz!