O umartwieniu

Pojęcie ascezy jest dla chrześcijaństwa "ciałem obcym" i próżno go szukać u Jezusa czy w ogóle w Biblii.

02.02.2010

Czyta się kilka minut

Wczesne chrześcijaństwo przejęło je od Greków, a właściwie od stoików, u których asceza (gr. ćwiczenie, wyrzeczenie się) oznacza uwolnienie się od przywiązania do świata, aby osiągnąć wolność i stałość mędrca w każdej sytuacji. Oczywiście brak pojęcia nie musi od razu oznaczać braku samego zjawiska. Stanisława Grabska w "Słowniku teologicznym" (red. A. Zuberbier, Katowice 1985) pisała, że "Jezus nie głosi i nie praktykuje ascezy w sensie ćwiczeń ograniczania jedzenia czy innych potrzeb ludzkich, praktykuje natomiast i zaleca swoim uczniom ubóstwo połączone z rozdawaniem biedniejszym od siebie tego, co się posiada". Według niej Jezusowe wyrzeczenia wynikają z przyjętego trybu życia, które podporządkowane jest realizowanej misji, a więc "z sytuacji egzystencjalnej danej przez Boga i przyjętej w pełni miłości i zaufania". Jezus je i pije to, co mu ludzie ofiarują, a dowodem, że nie odmawiał ofiarowanego mu posiłku, jest choćby to, iż mówiono o Nim "żarłok i pijak", co przyznaje zresztą sam Jezus (Mt 11, 19). Formą umartwienia był zapewne brak snu, praktykowany jednak nie dla wyrzeczenia się odpoczynku, ale z powodu braku czasu na modlitwę w dzień.

Chrześcijaństwo przejęło grecką praktykę ascezy, nadając jej jednak nowe znaczenie, nie zawsze zgodne z duchem Ewangelii. Pierwotna idea, by asceza była naśladowaniem Jezusa i duchowego złączenia się z Nim w Męce, szybko uległa deformacji. Pod silnym wpływem tendencji gnostyckich i manichejskich, ascezę zaczęto rozumieć przede wszystkim jako sposób na "poskromienie ciała", które pojmowano jako siedlisko grzechu i sferę działania szatana. Nie bez znaczenia była tutaj także teologia św. Pawła naznaczona daleko idącą nieufnością wobec ciała.

W wiekach średnich ascezie nadano znaczenie pokutne, rozumiejąc ją jako mniej lub bardziej dobrowolną karę za grzechy, uszczuplając sobie tym samym oczekiwanie czyśćcowe. Dochodzimy do stwierdzenia, czym asceza nie jest. Jak pisze Romuald Niparko w "Encyklopedii katolickiej", "nie można za prawdziwie chrześcijańską ascezę uważać niezwykłości spotykanych w niektórych hagiografiach ani też wyszukanych umartwień cielesnych (np. pustelników rezygnujących z kąpieli, spożywających zepsute lub surowe pokarmy, biczowników, zakonników prowadzących życie w rekluzji)".

Czym jest więc poprawnie rozumiana asceza? Na pewno nie umartwieniem dla umartwienia i cierpieniem dla cierpienia. Tak jak post, który nabiera sensu dopiero w połączeniu z jałmużną. Asceza jest przede wszystkim postawą afirmacji życia, w którym powołaniem ucznia Chrystusa jest coraz bardziej umierać dla siebie i coraz bardziej żyć dla Boga. Postawa ascetyczna ujawnia się więc nie w demonstracyjnym umartwianiu się, ale w stopniowym obumieraniu - wyzbywaniu się wszystkiego, co utrudnia drogę do zjednoczenia z Bogiem. Ma także duże znaczenie psychologiczne. Uczy właściwego opanowania woli i osiągania większego skupienia jako właściwej dyspozycji do spotkania z Bogiem. Nie dlatego, że ciało jest złe, ale dlatego, że z tym, co w człowieku duchowe, tworzy jedność.

Dlatego też asceza musi być mądra, by we wzniosłej modlitwie nie przeszkadzało banalne burczenie w brzuchu. O wiele ważniejsza od ascezy żołądka jest asceza serca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2010