O czym innym

W ubiegłą niedzielę jeden z najbardziej sympatycznych programów telewizyjnych, "Loża prasowa", stał się areną kłótni dziennikarzy tak zażartej, że nie tylko nie dało się zrozumieć, co kto mówi, ale trudno było oprzeć się uczuciu zażenowania.

22.11.2011

Czyta się kilka minut

Etyka? Klasa i poziom? Zderzanie się opinii i racji czy tylko zaciętość emocjonalna z zamkniętymi oczami? Chciało się patrząc na to westchnąć, że przestajemy mieć prawo do osądzania polityków sejmowych, którzy pierwszego dnia obrad gremialnie apelowali do Pana Boga składając ślubowanie, a potem uruchomili pokłady wrogości i agresji pod tym samym krzyżem, którego obecności tak bronili. Ale zaraz przyszła następna myśl-refleksja, skutecznie tonizująca: to przecież w samych odbiorcach mediów, w słuchaczach, widzach i czytelnikach coś się chyba zmienia, i to nie na lepsze, skoro różnice między odbiorcami poszczególnych tytułów, stacji czy programów okazują się coraz częściej tak wielkie, że ludzie - i to nawet w rodzinach - przestają móc ze sobą rozmawiać, żeby się definitywnie nie skłócić...

Mamy pono trzy stowarzyszenia dziennikarzy, w tym jedno mające w tytule przymiotnik "katolicki". Nikt nie doniósł o rozwiązaniu, a tym bardziej unicestwieniu Rady Etyki Mediów. Ale diagnozy stanu mediów czy tym bardziej zasadności głośnych oskarżeń odnośnie ich roli w życiu publicznym zdecydowanie brak. Może to lekceważenie zagrożeń, a może rosnące poczucie bezradności? Trudno osądzać to komuś takiemu jak ja, z marginesu tegoż życia. Za to nie mam wątpliwości, że odbiorca dalej może się ratować tym, co oceniam jako "inne", a co na szczęście nie znika, przeciwnie: zdaje się przebijać coraz częściej i dawać znać o sobie na przekór trendom tyleż głośnym, co przygnębiającym. Dobre nowiny, czyli wieści potrzebne, choć niby mniej ważne, apele naprawdę dające się zrealizować, obecności przywoływane z rejonów poza celebrytami. Jak dopiero co, w serwisie informacyjnym którejś stacji: skwitowanie ostatniej podróży do Afryki Benedykta XVI, a potem meldunek o stanie wolontariatu w Polsce, zakończony apelem do pięćdziesięciolatków plus, by nie pozostawiali tej aktywności samej młodzieży, bo potrzeby rosną. To nie naiwna dydaktyka antydziennikarska. To dawka odtrutki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2011