Wygląda na to, że biskup kaliski stawia się ponad prawem: państwowym i kościelnym. Podany argument odmowy brzmi kompromitująco, oznacza bowiem: do tej pory nie współpracowaliśmy z państwowymi organami w ujawnianiu kościelnych pedofilii, i niech tak zostanie. Tymczasem do takiej współpracy zobowiązuje punkt 50. Vademecum wydanego w lipcu 2020 r. przez Kongregację Nauki Wiary: „Jeżeli władze państwowe wydadzą zgodne z prawem postanowienie podlegające wykonaniu z żądaniem wydania dokumentów dotyczących spraw lub postanowienie o ich zabezpieczeniu (zajęciu), ordynariusz lub hierarcha powinien współpracować z władzami państwowymi”.
Sąd odbił się także od drzwi nuncjatury. Ponieważ ks. H. był wielokrotnie przenoszony przez swojego ówczesnego przełożonego – bp. Edwarda Janiaka – i wykorzystywał kolejne dzieci, za co biskupa kaliskiego ukarał Watykan, sąd chce mieć wgląd w dokumentację tego procesu. Nuncjatura odpowiedziała, by zwrócić się do niej poprawną drogą, czyli przez MSZ (tak jakby procedury były tu najistotniejsze!).
Warunki formalne zostały podobno już przez sąd kaliski spełnione. Zobaczymy zatem, na ile serio watykańscy urzędnicy potraktują niedawne słowa Franciszka skierowane na kościelną konferencję w Warszawie o prewencji: „Zachęcam was, byście byli pokornymi narzędziami Pana w służbie ofiarom wykorzystania”. ©℗
PO STRONIE OFIAR: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>